[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- I przerażające. Gdzieś tu czai się morderca. Myślisz, że to
możliwe?
- Nie mam pojęcia. - Na chwilę objęła Angie ramieniem. - Staraj się
o tym nie myśleć. FBI robi, co może, żeby złapać morderców.
- Ostatnio też tak mówili - wypaliła Angie. Celia skrzywiła się, a
Angie natychmiast zrobiła skruszoną minę.
- Przepraszam. Jestem przez to wszystko taka roztrzęsiona.
- Wszyscy jesteśmy podenerwowani. Jedyne, co można zrobić, to
pracować jak zwykle i pozwolić profesjonalistom, żeby robili swoje. A
właśnie... - zerknęła w kalendarz - .. .zauważyłaś wczoraj jakieś małe
jachty?
- Nie. Wszyscy wrócili do szóstej. A co? Celia wzruszyła
ramionami.
- Coś przyszło mi do głowy. - Ostentacyjnie sprawdziła listę. - Czyli
dzisiaj mamy dwa całodzienne czartery i trzy wynajmy dla grup?
- Tak. - Angie pochyliła się, by sprawdzić. - Prawie zapomniałam.
Parę minut temu zacumował jakiś facet. Pytał o Reese'a, ale na jachcie
nikogo nie było. Przyszłam zapytać, czy wiesz, gdzie jest twój
przyjaciel.
- Poszedł do wypożyczalni wideo - odparła Celia. - Co to za facet?
- Nie wiem, ale wygląda mi na któregoś z Barone. Jest trochę
podobny do Reese'a, a jego łódz nazywa się Baronessa".
Brat Reese'a? Celia zerwała się na równe nogi i ruszyła do drzwi.
Zapomniała, że Nicholas Barone był na Cape Code. Barone rzadko
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
używali jej małej przystani. Woleli Saquatucket, gdzie mieli bliżej. Była
gotowa się założyć, że Nick Barone nie przypadkiem znalazł się w
Harwichport.
Pobiegła molem, zobaczyła idącego w jej stronę Ernesta Tiella. Szedł
powoli jak bardzo stary człowiek. Przypomniała sobie, jak chodził za
Claudette Mason niczym zauroczony szczeniak.
- Panie Tiello - odezwała się, gdy podszedł - tak mi przykro z
powodu Claudette. Wiem, że byliście przyjaciółmi.
Twarz Tiella była ściągnięta i poszarzała. W jego oczach dostrzegła
ból.
- Bardzo się zaprzyjazniliśmy. Jej śmierć była... wielkim wstrząsem.
Celia położyła mu rękę na ramieniu.
- Mogę panu jakoś pomóc?
Pokręcił głową, nawet na nią nie patrząc.
- Trzeba czekać, aż policja zrobi, co do niej należy. Skinęła głową.
- Mam nadzieję, że im się uda. - Za przysadzistą sylwetką Ernesta
dostrzegła idącego w ich stronę wysokiego, ciemnowłosego mężczyznę
o ramionach równie szerokich jak u Reese'a.
- Przykro mi - powiedziała. - Jeśli będę w jakiś sposób mogła
pomóc, proszę przyjść bez wahania.
- Dziękuję. - Ernesto Tiello ruszył przed siebie, a ona spojrzała w
stronę nadchodzącego nieznajomego.
Wyciągnęła rękę, stając przed nim.
- Celia Papaleo, jestem kierownikiem przystani. Szuka pan Reese'a?
- Celia... - Mocno uścisnął jej dłoń. - Nazywam się Nick Barone. -
Obserwował ją przez chwilę. - Ta sama Celia, która kiedyś chodziła z
moim bratem?
- Tak.
- Czy teraz też z nim chodzisz? Nie była pewna, co odpowiedzieć.
- Wybacz. To było niegrzeczne. - Uśmiechnął się, a jej serce zamarło
na chwilę. Jego uśmiech był niemal identyczny jak Reese'a. - Wiesz
może, gdzie on jest?
- Poszedł do wypożyczalni wideo. Może zaczeka pan u mnie w
biurze? - Jednak zanim weszli do środka, pojawiła się znajoma sylwetka.
- Reese! - zawołała, chcąc dać mu czas. - Twój brat wpadł do nas.
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
Przez chwilę dostrzegła jego wahanie, ale opanował się. Jego twarz
pozostawała bez wyrazu. Wyciągnął rękę.
- Nick. Kopę lat...
Po chwili milczenia Nick Barone chwycił brata za rękę i przyciągnął,
by mocno go objąć.
- Ty idioto! - powiedział. - Pokłóciłeś się z tatą, nie ze mną. -
Poklepał Reese'a po plecach. - Tęskniłem za tobą.
Celia odwróciła się, by ukryć łzy, których nie umiała powstrzymać.
Wiedziała, jak Reese tęsknił za rodziną. Właśnie takiej bezinteresownej
miłości potrzebował.
- Ja też za tobą tęskniłem - usłyszała za plecami głos Reese'a.
- To dlaczego nie odpisywałeś na listy? Odwróciła się z powrotem,
zaniepokojona frustracją w głosie Nicka. Jeśli myślał, że pozwoli mu
skrzywdzić Reese'a jeszcze bardziej, to niech się lepiej zastanowi. Reese
wzruszył ramionami i cofnął się o krok.
- Nie wiem.
Musiała interweniować, zanim któryś z braci zrobi coś głupiego.
- Nick, może wpadłbyś dzisiaj na kolację? Będziecie mogli w
spokoju pogadać.
Dwie pary oczu zwróciły się w jej stronę.
- Dziękuję - powiedział w końcu Nick. - Bardzo chętnie... jeśli mój
brat nie ma nic przeciwko temu.
- Oczywiście, że nie. Umówmy się na siódmą, bo Celia większość
dnia spędzi tutaj.
Reese usłyszał jej kroki na ganku na sekundę przed tym, jak
otworzyła drzwi.
- Cześć - powiedziała, widząc go w swojej kuchni. Pociągnęła
nosem. - Co to jest? Pachnie cudownie.
- Nadziewane piersi kurczaka w sosie winnym. I sałatka ze szpinaku.
- Podał jej kieliszek białego wina, które kupił po drodze. - Ale
zapomniałem o deserze. Może pobiegnę do sklepu?
- Nie. - Odstawiła torbę i zdjęła buty. - Mam w zamrażarce placek z
dyni. Wystarczy odmrozić. Chyba wystarczy?
Reese odłożył sztućce, które miał właśnie rozłożyć na stole. Podszedł
i ujął jej ręce, przyciągając ją do siebie po słodki pocałunek. Trzynaście
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
lat o tym śnił, a teraz, gdy nareszcie Celia znów należała do niego, ledwo
mógł w to uwierzyć. Otoczył ją ramionami.
- Placek z dyni na pewno wystarczy. A skoro nie musimy się
martwić o deser, mamy mnóstwo wolnego czasu,. - Pochylił głowę i
znów ją pocałował, głaszcząc miękkie krągłości. - Ciekawe, co by tu
zrobić, żeby się nie nudzić.
- Nie mam pojęcia - odpowiedziała wesoło. Przesunęła jedną ręką po
jego ciele, aż dotarła do niewątpliwego dowodu pożądania. Uśmiechnęła
się, gdy zadrżał. - Coś wymyślimy.
Wziął ją na ręce i zaniósł na górę.
- Bałam się, że będziesz na mnie wściekły. Wzruszył ramionami.
- Najpierw się trochę zdenerwowałem, ale potem zrozumiałem, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]