[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podtrzymywał jej za ramiona. Rafael zmienił ton, by do niej dotrzeć:
Gdybyś mi wtedy wyjaśniła powody swej młodzieńczej decyzji, prosiłbym cię
o wybaczenie, że niesprawiedliwie cię oceniłem, moja ukochana, najdroższa Celeste zapewnił
z całą mocą. Błagałbym cię o miłość, ponieważ cię kocham, przede wszystkim za twoje dobre
serce.
Mimo że pocałował ją czule, Celeste nie śmiała wierzyć własnym uszom.
Widziałam obrzydzenie w twoich oczach, kiedy opowiadałeś o Madeline i kiedy
mówiłam ci, jak kiedyś zarabiałam wymamrotała cichym, drżącym głosem.
A czy teraz widzisz w nich cokolwiek prócz miłości i głębokiego szacunku? Nigdy nic
innego w nich nie zobaczysz. Podziwiam twoją odwagę i poświęcenie. Gdy potępiłem Madeline,
przysiągłem, że nigdy nie okażę pogardy żadnej kobiecie, którą rozpacz popchnęła do prostytucji.
Teraz, gdy wiem, że zawarłaś fikcyjny kontrakt małżeński, żeby spełnić ostatnie życzenie
umierającej matki, chylę przed tobą czoło, bo zrobiłaś to z wielkiej, bezwarunkowej miłości.
Niewiele osób byłoby stać na taki akt odwagi.
Nie czekał na odpowiedz. Gdy tylko spostrzegł, że pociemniałe oczy Celeste wreszcie
rozbłysły światłem życia, światłem miłości, natychmiast porwał ją w ramiona i przytulił do serca,
w którym zachowa ją na zawsze.
Celeste płakała. Wstrząsał nią szloch. Rafael tulił ją tak długo, aż wszystkie łzy wypłynęły.
Gdy doszła do siebie, uniosła głowę. Z policzkami mokrymi od łez chłonęła jego widok, mocno
wtulona w ukochanego Rafaela.
Idziemy? zaproponował łagodnie. Czy wyjedziesz ze mną, żeby iść razem przez
życie? Przygładził jej włosy, pocałował jeszcze raz i wziął ją za rękę. Potem podniósł torebkę,
podprowadził ją ku drzwiom i zabrał po drodze walizkę.
Patrzyła na niego, wniebowzięta, wolna jak ptak w przestworzach, uwolniona od balastu
przeszłości, tym razem na zawsze.
Dokąd? wyszeptała, wzruszona, zakochana, pełna nadziei i wiary.
W przyszłość odpowiedział.
EPILOG
Aagodna bryza unosiła muślinowy welon. Przez jego fałdy Celeste widziała kobaltową toń
oceanu, lśniącą w promieniach tropikalnego słońca. Czuła ich ciepło, gdy patrzyła na altanę na
końcu ścieżki. Stała na małej polanie z widokiem na morze, oddzielona od reszty ogrodu pnączami
bugenwilli. Ale nie piękno scenerii przykuło jej spojrzenie, tylko człowiek, który tam na nią
czekał. Jej umiłowany Rafael, który ofiarował jej wolność, by mogła odwzajemnić jego wielką
miłość.
Jakże bardzo go kochała! Patrzył na nią. Ciemne oczy błyszczały miłością. Ksiądz już
czekał, by rozpocząć ceremonię, więc ruszyła przed siebie z wdziękiem, wiotka jak lilia w białej,
ślubnej sukni. W tle grała z głośników cicha, hawajska muzyka. Powietrze wypełniał aromat
egzotycznych kwiatów.
Dołączyła do Rafaela i stanęła u jego boku. Jej serce śpiewało z radości. Widzieli tylko
siebie nawzajem. Po rozpoczęciu nabożeństwa wypowiadała słowa przysięgi głośno i wyraznie,
tak samo jak pan młody. Gdy ksiądz ich pobłogosławił, Rafael pochylił się i szepnął jej do ucha:
Pani Sanguardo.
Na zawsze wyszeptała w odpowiedzi.
Potem wrócili ręka w rękę, razem z księdzem, na weselne śniadanie. I do nowego,
wspólnego życia, które ich czekało.
[1] Charles Messier poszukiwacz komet, autor katalogu nieba z 1774 roku,
uaktualnianego w miarę odkrywania nowych obiektów do 1966 roku.(przyp. tłum.)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]