[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ma słabość do dziczyzny, więc będzie zadowolony.
 Hm  powiedziała wymijająco Fleur. W gruncie rzeczy Sebastian
Conway zawsze był rozpieszczany, pomyślała.
 Zadowolisz się na razie zupą i chlebem z serem?  spytała Pat.  Czy
masz ochotę na coś innego?
 Chleb z serem zupełnie mi wystarczy, dziękuję  uśmiechnęła się z
wdzięcznością. Umilkła na chwilę.  Będę bardzo tęsknić za tobą, gdy wrócę
jutro do domu...
 Och, przecież wyjeżdżasz dopiero w przyszłym tygodniu, prawda? 
Pat odwróciła się ku Fleur, na jej twarzy malowało się strapienie.
 Przykro mi, ale muszę wrócić wcześniej. Obowiązek wzywa. Ale 
uśmiechnęła się  było mi tu bardzo dobrze, i to przede wszystkim twoja
zasługa.
 Jaka szkoda. Miło było mieć cię przy sobie.
W końcu obie usiadły przy stole w kuchni i z przyjemnością zjadły
lunch. Prosty posiłek w wykonaniu Pat okazał się prawdziwą ucztą. Zwłaszcza
że zaczął się od talerza z gorącą zupą z pasternaku, przyprawioną curry.
 Mam nadzieję, że zostało mi jeszcze miejsce na kaczkę  powiedziała
Fleur.
 Mama piecze właśnie na podwieczorek wspaniałe bułeczki
szafranowe i placek ziemniaczany! Tak się cieszy, że do nas wpadniesz.
Fleur jęknęła w duchu. Zapomniała na chwilę o zaproszeniu! Ale gdyby
nawet miała paść trupem, spróbuje wszystkich wypieków Beryl!
69
R
L
T
O trzeciej po południu Pat prowadziła Fleur leśnymi ścieżkami do
swojego domu. Dziewczyna była zaskoczona, że zabrało to im tak mało czasu.
Gdy otworzyły drzwi, powitał ich zapach świeżego ciasta. Fleur zaczęła
wciągać powietrze nosem niczym głodne dziecko.
 Och, żałuję, że zjadłam tyle na lunch!
Pat uśmiechnęła się szeroko. Podeszła do wąskich schodów, wiodących
na górę i zawołała:
 Mamo? Już przyszłyśmy. Jesteś ubrana?  Zwróciła się ku Fleur. 
Mama codziennie odpoczywa po lunchu.
W tym momencie pojawiła się Beryl. Miała na sobie ładny różowy
pulower i granatową spódnicę, niemal zupełnie siwe włosy upięła w kok.
 Zlicznie wyglądasz  powiedziała Fleur.
 No cóż, nieczęsto miewamy gości. A teraz pozwól, że wezmę od
ciebie kurtkę i szalik. Usiądz tutaj, woda już się prawie gotuje.
Umeblowany prosto pokój był przytulny i nieskazitelnie czysty. Na
małym stole, przykrytym białym koronkowym obrusem, ustawiono porcelanę
w różyczki. Fleur rozejrzała się dokoła z podziwem.
 To pokój, jaki widuje się na obrazkach w książkach dla dzieci 
powiedziała, spoglądając na Beryl.
 Taki... sympatyczny i uroczy.
 Chciałaś powiedzieć: staromodny  stwierdziła dobrodusznie Pat. 
Ale taki się nam podoba, prawda, mamo?
Beryl nalała wrzątku do imbryka, potem przyniosła do stołu talerze z
ciastem.
 Moja droga, jadłaś kiedyś placek ziemniaczany, mam na myśli taki
prawdziwy? Taki, jaki my tu robimy?
70
R
L
T
Fleur przyglądała się talerzowi, na którym leżał dość płaski placek z
lekko przybrązowionym, ponacinanym w kratkę wierzchem, posypanym
cukrem pudrem.
 Nie sądzę  odpowiedziała, czując, że ślina napływa jej do ust.
 Podajemy go na gorąco.  Beryl sprawnie odkroiła ostrym nożem
solidny kawałek, zsunęła go na talerz Fleur.  Spróbuj.
Fleur uznała, że placek jest pyszny. Jej wyrazny zachwyt oczywiście
sprawił przyjemność Beryl. Przez następne pół godziny trzy kobiety zajadały
się nim, stale dolewając sobie herbatę.
 A teraz co powiesz na szafranowe bułeczki? Jadłaś je kiedyś? 
spytała Beryl, która najwyrazniej wpadła w rozrywkowy nastrój.
Fleur potrząsnęła z żalem głową.
 Doprawdy, Beryl, zjadłam trzy kawałki placka! Nie zmieszczę już ani
okruszka!
 Więc spróbuj za chwilę  powiedziała pogodnie Beryl.  A propos,
odszukałam te dwie książki, o których mówiłyśmy wcześniej.
 Och, nie sądzę, abym była tu dość długo, by je przeczytać. Jutro
wracam do domu, trochę wcześniej niż planowałam.
 No to wez je ze sobą, możesz je oddać, kiedy przyjedziesz następnym
razem.
Nie będzie następnego razu, pomyślała Fleur.
 Nie wiem, jak wam dziękować za to, co zrobiłyście, żebym czuła się
mile widziana.  Schylając się, sięgnęła po swoją torebkę i wyjęła
zapakowaną w bibułkę butelkę sherry, którą Sebastian dla niej zostawił.  To
taki mały dowód wdzięczności, Beryl. I nie wypij jej od razu!
 Bardzo ci dziękuję, ale naprawdę nie musiałaś... Jesteś wyjątkowym
gościem, naprawdę miło było troszczyć się o ciebie. Pat bardzo cieszyła się z
71
R
L
T
twojego towarzystwa.  Zawahała się, potem dorzuciła figlarnie:  Nie
mówiąc już o naszym panu i władcy.
Fleur odwróciła wzrok i sięgnęła po prezent dla Pat.
 Mam nadzieję, że ci się przyda.
Pat odpakowała konewkę i uniosła w górę, aby ją podziwiać.
 Jest naprawdę piękna  powiedziała.  Oczywiście, że mi się przyda.
I zawsze będę ją sobie cenić.
Przez chwilę nikt nic nie mówił. Fleur zaczęła się zastanawiać, czy nie
powinna już iść.
 Zrobiłaś wiele dobrego dla Sebastiana. Od dawna nie widziałyśmy go
tak... odprężonego  odezwała się Pat, przerywając milczenie.  Wyraznie
bardzo cię lubi. Miło widzieć, że jest znowu szczęśliwy, zwłaszcza po tym, co
się stało.
Fleur zaczerwieniła się lekko, słysząc te słowa, ale musiała przyznać, że
zaciekawiło ją, co miała na myśli Pat.
 A co się stało?
 Och, ty nic nie wiesz? Mia ci nie mówiła?
 O czym?
 No cóż, Sebastian miał się żenić z jedną z jej przyjaciółek. Właściwie
Mia nie znała jej zbyt długo, ale przedstawiła ją bratu, a ten zakochał się w
niej. Całkiem stracił głowę. Nigdy nie miał zwyczaju przywożenia tu swoich
dziewczyn, choć jak sądzę, miał ich mnóstwo. W każdym razie wszystkich
ogarnęło podniecenie, kiedy zjawiła się ta... Davina. Wyglądała jak modelka i
nawet ją polubiłam. Zachowywała się dość sympatycznie. Ale najwyrazniej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jagu93.xlx.pl
  •