[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pochylając się nad łóżkiem chorej, Matt zrozumiał zdenerwowanie jej męża. Kobieta
leżała jęcząc, a jej ciałem wstrząsały dreszcze. Na czole perliły się krople potu, a po
zapadniętych policzkach płynęły łzy. W wychudłych palcach trzymała koronkową
chusteczkę, którą co chwila przytykała do ust, chcąc stłumić jęk.
Skończyła chemioterapię cztery tygodnie temu, tak więc minął już moment największego
zahamowania liczby krwinek. Matt badał ją dokładnie. Miała posiniaczone pośladki, lecz
zaniepokoiły go zwłaszcza sińce wokół miednicy, nie był bowiem pewien, czy wybroczyny
powstały wskutek upadku, czy są symptomem jakichś groznych powikłań.
Przez cały czas starał się z nią rozmawiać, ona jednak nie była w stanie odpowiedzieć na
żadne z jego pytań. Drgnęła, gdy nacisnął lekko staw biodrowy, ale zareagowała w podobny
sposób, gdy Christa mierzyła jej tętno. Gdy Christa oznajmiła, że tętno i ciśnienie są w
normie, a odruchy dolnych kończyn prawidłowe, obydwoje uśmiechnęli się do siebie z ulgą.
Nie będę szukał nowej żyły powiedział. Wiadomo przecież, że żyły po
chemioterapii często pękają. Dokonam infuzji płynu. Ona może mieć hiperkalcemię, wobec
tego mogę podać dużą ilość płynu.
Nachylił się nad chorą, a w tej chwili w drzwiach pojawił się Eddie w towarzystwie już
spokojniejszego pana Jamesa. Gdy kroplówka została podłączona, Matt spróbował jeszcze raz
porozumieć się z panią James.
Boję się, że uszkodzony jest staw biodrowy lub miednica powiedział. Musimy teraz
przenieść panią ostrożnie na nosze, unieruchamiając nogi.
Eddie przyniósł do pokoju ortopedyczne nosze, Matt umieścił je na łóżku obok chorej, a
potem poprosił obydwu mężczyzn, by unieśli panią James do góry. On sam starał się przez
ten czas unieruchomić miednicę. Gdy chora znalazła się na noszach, zapiął pasy i dał znać, że
wszystko jest gotowe do odjazdu. Kobieta jęczała jednak coraz głośniej i zdradzała objawy
krańcowego wyczerpania.
Czekajcie! krzyknął nagle Matt. Co za idiota ze mnie burknął do siebie. Przecież
to może być reakcja na wycofanie leku.
Otworzył ponownie kartę choroby. By zapobiec bólowi, chora dostawała morfinę powoli
uwalnianą w ustroju. Wysokość dawki przeraziła go jednak.
Gdzie są lekarstwa żony? zapytał pana Jamesa.
Może zapomniała wziąć leki i dlatego wstała w nocy? A może...
Gospodarz poprowadził Matta do łazienki. Gdy zapalił światło, oczom ich ukazała się
półka zastawiona lekarstwami.
Nie mam pojęcia, co ona brała powiedział.
Matt przeglądał gorączkowo butelki i słoiczki. Wreszcie znalazł butelkę z roxanolem,
ukrytą za dwoma innymi opakowaniami. Czyżby pani James chowała lekarstwa sama przed
sobą?
Odkręcił pokrywkę i wysypał zawartość. W buteleczce była jedna tylko pastylka. %7ładen
ze środków uśmierzających ból, jakie miał przy sobie, nie mógł spełnić swej roli, zważywszy
na to, że pani James nie tylko cierpiała na skutki wycofania leku, ale też miała silne bóle.
Zdecydował, że najlepiej jednak będzie podać pozajelitowy środek przeciwbólowy. Nie
warto było w tej sytuacji podejmować dodatkowego ryzyka.
Po pół godzinie byli znowu w powietrzu. Podczas każdej wyprawy wydawało mu się, że
czas staje, gdy są na ziemi. Badania pacjentów i szykowanie ich do podróży zdawały się
zawsze ciągnąć w nieskończoność, ale gdy po starcie w drodze powrotnej patrzył na zegarek,
okazywało się zawsze, że wszystko odbyło się w mgnieniu oka.
Przyglądał się teraz kobiecie. Uspokoiła się wyraznie, gdy tylko podał jej morfinę. A on
martwił się, co będzie dalej. Czy zatrzymają ją w szpitalu, jeśli okaże się, że nie ma żadnego
złamania? Czy będą próbowali odzwyczaić ją od uzależnienia od morfiny, czy też zgodzą się,
by szukała ulgi w cierpieniach przez ten krótki okres, jaki pozostał jej jeszcze do przeżycia?
Odetchnął z ulgą, że to nie on będzie musiał podejmować te decyzje. Nagle przypomniał
sobie o Claudii.
Zrozumiał już, że na nic się nie zda przekonywanie samego siebie, że wcale się w niej nie
zakochał. Kochał ją tak jak jego ojciec kochał matkę.
A więc?
Lądujemy za pięć minut rozległ się głos Eddiego. Trzeba było zapiąć pasy i cała
uwaga Matta skupiła się teraz na pacjentce.
Pojadę z nią powiedział, gdy wylądowali.
To dobrze ucieszyła się Christa. Widziała, że Matt nie uzupełnił karty choroby, w
której musiałby podzielić się swymi podejrzeniami. Pewnych rzeczy lepiej nie zapisywać.
Zanim wyszedł ze szpitala, minęła druga. Postanowił jeszcze odwiedzić swoich
pacjentów. Karen, której narzeczony zmarł, usnęła po dużej dawce środków uspokajających.
Gdy patrzył na nią, przed oczami znowu stanęła mu Claudia.
A potem, gdy mijał uśpiony dom ciotki Stephy, przesłał jej pocałunek. Był zbyt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]