[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czyć, czy intruz idzie za nią. Och, gdzież się podziewał Nathaniel?
żeby stłumić okrzyk cisnący jej się na usta. Gwałtowna reakcja na tak nie
winny gest z pewnością wzbudziłaby zaciekawienie.
- Piękna pogoda, w sam raz na podróż.
180
Jerome Brockhurst podejrzliwie obserwował kobietę z trojgiem dzieci. Coś Nigdy jeszcze niczyj widok nie sprawił jej takiej ulgi. Harriet niemalże
w niej budziło jego nieufność, ale nie umiałby określić, co to właściwie było. padła w objęcia Nathaniela, który chwycił ją i przytrzymał. Dyszała ciężko,
Denerwowała się, lecz mogła mieć wiele powodów do tego. Podczas podró zdumiona, że cała drży dopiero teraz, kiedy jest już po wszystkim.
ży kobiety często są rozdrażnione. Czy nie należałoby jej zagadnąć? W koń
Nathaniel objÄ…Å‚ jÄ… mocno w pasie, patrzÄ…c na niÄ… z niepokojem.
cu nie wyglądał na jakiegoś groznego gbura.
-Czy już ci lepiej?
Zjawiła się na podwórzu w towarzystwie służącej, którą pózniej odesłała - Chyba tak.
z jakimś poleceniem - zapewne pytaniem, dlaczego powóz jeszcze nie zaje
- Mój Boże, co się stało? Czy ten człowiek napadł na ciebie?
chał. Może drażni ją, że wyjazd się opóznia? A jednak jej niepokój wydawał
- Nie. - Harriet zadygotała, rozglądając się nerwowo po podwórzu.
mu się przesadny. Brockhurst zdecydował się dokonać pewnego ekspery
-Gdzie dzieci?!
mentu i zatrzymał młodego stajennego, rozmyślnie mówiąc zbyt głośno:
- W powozie, razem z Jane.
- Szukam mojego znajomego. Może tędy przejeżdżał? Nie widział pan Nathaniel przesunął łagodnie dłonią wzdłuż jej policzka.
angielskiego dżentelmena podróżującego prywatnym powozem z trojgiem
- Serce we mnie zamarło, kiedy wpadły biegiem do stajni. A potem usły
dzieci, dwiema dziewczynkami i chłopcem?
szałem, że wzywasz pomocy. Jesteś pewna, że nic ci się nie stało?
Stajenny pokręcił przecząco głową, lecz Brockhurst nawet na niego nie - Nie, przestraszyłam się tylko. Poza tym jestem wściekła.
spojrzał, o wiele bardziej interesowało go, co zrobi kobieta. Najpierw lekko - Na kogo?
zesztywniała, a potem usiłowała nadać swemu zachowaniu pozór naturalno
-Na siebie! - Jej spojrzenie powędrowało ku rozciągniętemu na ziemi
ści. Podejrzenia Brockhursta przybrały na sile.
mężczyznie. - %7łe też dałam mu się wciągnąć w pułapkę. Najwyrazniej do
Podszedł ku niej. Musiała to wyczuć, bo odwróciła się i spojrzała na niego myślił się, kim jestem, a ja, niczym głupia gęś, potwierdziłam jego podejrze
przez ramię. Z życzliwym uśmiechem dotknął palcami ronda kapelusza. nia, kiedy użył mojego nazwiska.
Odpowiedziała mu wyniosłym spojrzeniem. Zobaczył, że objęła dzieci obron - Teraz ci już nie zagrozi. Solidnie oberwał. - Nathaniel podał Harriet
nym gestem. czystą chusteczkę. Przycisnęła ją do górnej wargi i ze zdumieniem stwier
Instynktownie zawołał: dziła, że cała przesiąkła potem.
- Panno Sainthill, proszę zaczekać! - Mówił jak Anglik - dodała.
Nazwisko jakby zawisło w powietrzu, odbijając się echem od ścian. Ko - Pewnie to jakiś szpicel wysłany za nami przez mojego stryja.
bieta drgnęła gwałtownie, a potem otworzyła z przerażeniem usta. Zrozu - Trudno się temu dziwić, zważywszy na to, co napisałam w liście.
miała, że odkrył, kim ona jest. Kurczowo obejmowała stojące przed nią dzieci. - Hola, a co to znowu za burda? - Przez podwórze zmierzał ku nim krzep
Gdy powóz podjechał, pchnęła je w przód, wołając coś do nich. W tym sa ki oberżysta, a wraz z nim cała rzesza ciekawskich. - Nie życzę sobie tutaj
mym momencie na podwórze wjechał z hałasem drugi pojazd i Brockhurst żadnej bijatyki, nawet na podwórzu! Baby się wystraszą, goście mi poucie
nie dosłyszał jej polecenia. Próbował podejść bliżej, ostrzec ją, żeby nie ucie kają!
kała, ale już nie zdążył.
- Ten mężczyzna zaczepiał moją żonę - wyjaśnił Nathaniel. - Najwidocz
- Nathanielu, na pomoc! niej wziął ją za kogoś innego, a kiedy chciała mu wyjaśnić pomyłkę, nie
uwierzył jej.
Odwrócił się pospiesznie, usiłując zlokalizować lorda Avery 'ego, lecz skądś
niespodziewanie wystrzeliła męska pięść, trafiając go w kant szczęki. Agent Oberżysta oniemiał.
zwalił się ciężko na ziemię z głośnym łomotem. - Patrzcie no, łajdaka! Nigdy się tu coś takiego nie zdarzyło! Prowadzimy
porzÄ…dny zajazd!
- Myślę, że to wyjątkowy wypadek - tłumaczył Nathaniel. - Chyba mamy
do czynienia z pomyleńcem.
182
Harriet odetchnęła z ulgą, gdy cały tłumek jednogłośnie mu przytaknął. dowiska, z zapałem będzie uprawiał boks, strzelectwo i szermierkę, jezdził
Oczy wszystkich zwróciły się na leżącego bez przytomności agenta. Dojrza na polowania i chodził na wyścigi oczywiście pod opieką Nathaniela.
ła porozumiewawcze spojrzenie Nathaniela i zrozumiała, że powinna wyco W krótkim czasie ów zachwyt nad bohaterskim wyczynem stryja przybrał
fać się po cichu, gdy gapie zaczną debatować nad tym, w jaki sposób należy u niego takie rozmiary, że Harriet pozwoliła mu jako pierwszemu jechać na
cie ukarać napastnika. Niemal zrobiło się jej go żal, gdy jedna z kobiet koniu razem z Nathanielem, bo i ona, i dziewczęta, miały już dosyć jego
oświadczyła, że powiesić takiego to za mało, a ktoś inny zaofiarował się entuzjazmu. Miała tylko nadzieję, że gadanina chłopca nie znuży nadmier
nauczyć go moresu. Jeden z mężczyzn poddał zebranym myśl, by wezwać nie samego bohatera.
miejscowe władze, lecz nie zyskało to uznania. Wszyscy inni doszli do wnios
Chciała jak najszybciej oddalić się stamtąd, niepokoiło ją, że zbyt wcześ
ku, że odwet powinien przybrać konkretniejszą formę.
nie zatrzymają się na popas. Na szczęście Nathaniel zdecydował się jechać
aż do samego zmroku. Gospoda nie okazała się tym razem tak czysta, jak
- Proszę nic robić jeszcze większego zamieszania. Dzieci się zlękną.
poprzednia, ale też była mniej zatłoczona. Wynajęli dwa pokoje i Harriet
Harriet uniosła chusteczkę ku ustom. - Kiedy tylko znajdę się w powozie
nalegała, żeby Nathaniel spał z dziećmi w większym z nich, a ona wraz
razem z moimi pociechami, zaraz poczujÄ™ siÄ™ lepiej.
z Jane w drugim. Bezpieczeństwo malców było rzeczą najważniejszą.
- To jasne, pani kochana - przytaknęła jej żona oberżysty, przepychając
się łokciami przez tłum. Poklepała ja po ramieniu z kobiecą solidarnością, Kolejne dni podróży wyglądały podobnie, zmieniały się tylko pogoda, stan
a potem, zwracając się ku gawiedzi, wrzasnęła: dróg oraz wielkość i jakość gospód, gdzie spędzali noce. Wreszcie znużeni
wjechali na przedmieścia Edynburga. Jane była już niegdyś w tym mieście
- Dajcież przejść tej pani!
i wskazywała zaciekawionej Harriet różne historyczne miejsca. Miasto robi
Trzymając Harriet za rękę, przedarła się przez ciżbę i wraz z Nathanielem
ło imponujące wrażenie. Górował nad nim majestatyczny zamek, Edinburgh
odprowadziła ją do powozu. Harriet podziękowała jej serdecznie za uprzej
Castle, wzniesiony na bazaltowej skale, z murami obronnymi i stromymi
mość i zrozumienie, a potem wsiadła do środka.
dachami. Harriet podziwiała piękno architektury i splendor kościołów, choć
Dzieci przylgnęły do niej jak stadko kurcząt, wypytując ją o szczegóły
woń rynsztoków przypomniała jej, że znów znalazła się w dobrze prosperu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]