[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że on z kolei kochał się w kobiecie, która była dla
niego niedostępna. Koniec końców w pijackim stupo-
rze postanowił skorzystać z mojej propozycji. – Za-
śmiała się gorzko. – Do tamtej pory nie miałam
pojęcia, że romans to coś więcej niż wymiana uśmie-
chów i ewentualnie trzymanie się za ręce. Do głowy
mi nie przyszło, że ludzie, którzy się kochają, idą
razem do łóżka. A najgorsze, że ja nic nie czułam
fizycznie do tego mężczyzny, w ogóle mnie nie
pociągał. Pewnie dlatego wpadłam w panikę i za-
częłam krzyczeć, jak się do mnie zbliżył. Przybiegła
Bella i wyratowała mnie z opresji, a kowboj wyjechał
w niesławie.
Tyler wysłuchał jej opowieści z uwagą. Nawet nie
zauważył, że jego papieros się dopala.
– To był McAnders – zgadł z zimną precyzją.
– Tak. On kochał się w Marguerite, ale nie wie-
działam o tym, póki nie spróbował wykorzystać mojej
Diana Palmer
161
naiwności. Tamtej nocy zdałam sobie sprawę, jaka
byłam głupia. – Uśmiechnęła się bez przekonania.
– No i zrozumiałam, że nie mogę wierzyć swojemu
instynktowi ani osądowi. Odrzuciłam seksowne ciu-
chy i przestałam się oglądać za mężczyznami.
– Jedno zepsute jajko w koszyku nie oznacza, że
wszystkie są zepsute.
– To prawda, ale jak rozpoznasz to zepsute we
właściwym momencie? – Potrząsnęła głową. – Jakoś
nie miałam ochoty ponawiać próby.
– Dopóki ja się nie zjawiłem?
Zalał ją rumieniec.
– Ḿowiłam ci już, że chciałam tylko, żebyś się tu
dobrze poczuł. Zresztą ty też byłeś dla mnie miły, i to
mi pochlebiało.
– A gdzie jest dzisiaj miejsce McAndersa? – spy-
tał. – Rozumiem, że zaszliście dość daleko, zanim
Bella przyszła ci z odsieczą. Ale jak jest teraz?
Zostawiłaś mnie dla niego?
Nell poruszyła się niespokojnie.
– Nie – żachnęła się.
Jego twarz trochę się rozpogodziła.
– Dlaczego?
Musiała pamiętać, że Tyler jest zainteresowany
Margie. Być może bardzo jej, Nell, współczuje, ale jej
nie pragnie. Wyprostowała się.
– On mnie nie pociąga, pod tym względem nic się
nie zmieniło.
Tyler był ciekaw, czy Nell zdaje sobie sprawę, jaką
162
PUSTYNNA GORĄCZKA
informację przekazuje mu nieświadomie między wier-
szami. Jeżeli nie pragnie McAndersa, prawdopodob-
nie nie jest w nim zakochana. Tyler postanowił jej to
uprzytomnić, wiedząc, że może to być ciężki orzech
do zgryzienia.
– A ja cįe raz pociągałem – stwierdził niskim głosem.
Przysunął się do niej, dotknął lekko jej twarzy,
rozpuszczonych włosów. Płynące od niego ciepło otuliło
ją, jego oddech niczym lekka bryza poruszał jej włosami
na skroniach. – Gdyby McAnders się nie pojawił, być
może byłabyś mną zainteresowana także w inny sposób.
Zabrakło nam czasu, żeby się lepiej poznać.
Z ociąganiem rozpostarła dłonie na jego piersi,
jakby bała się, że ją odepchnie. Tyler chwycił jej palce
i przycisnął jeszcze mocniej do swej koszuli.
– Teraz byś już tego nie chciał – powiedziała
drżącym z przejęcia głosem. – Margie spędza tu
połowę czasu.
– Oczywiście sądzisz, że jestem w niej zakochany.
– A nie?
– Nie powiem ci – odrzekł i uniósł jej brodę.
–Musiszwyjść zeswojej skorupy, maleńka. I zacząć się
rozglądać wokół siebie. Nie nauczysz się pływać, jak
będziesz tylko wzdragać się na samą myśl o wodzie.
– Nie rozumiem.
– To bardzo proste. Jeśli mnie pragniesz, musisz
uwierzyć, że ja odwzajemnię twoje uczucie. Musisz
choć trochę uwierzyć w siebie i zaufać mi, że nie
zrobię ci nic złego.
Diana Palmer
163
– Zaufanie przychodzi mi dość trudno – wyjawiła,
chociaż bardzo kusiły ją jego słowa. Tak, pragnęła go,
i to jak, ale pragnęła go na zawsze. A on?
– Znakomita większość ludzi ma z tym problem.
– Odsunął włosy z jej twarzy. – Wszystko zależy od
tego, czy wierzysz, że warto zaryzykować. Miłość nie
spada na człowieka z bankową gwarancją. Przychodzi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]