[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i wyprała ją najlepiej, jak się dało. Potrzebował rękawów, by
zrobić z nich nowy opatrunek; bandaż przetarł się i nadawał
już tylko na okład.
Kiedy wróciła, przyjrzała się uważnie mężczyznie. Nie
wyglÄ…daÅ‚ dobrze. Oczy bÅ‚yszczaÅ‚y mu od gorÄ…czki, na policz­
kach miał wypieki, lecz poza tym skóra przybrała niezdrowy,
szarawy odcień. Włosy przylepiły mu się do spoconego czoła.
Odcinał nożem rękawy od koszuli.
AJ. przysiadła na piętach.
- Gorące okłady - powiedziała.
Podniósł wzrok.
- Co takiego?
- Na twoją ranę. Nie wiem, czemu nie pomyślałam o tym
wcześniej. Gorąco powinno zabić zarazki.
Zawahał się, potem wręczył jej jeden z rękawów.
- Nie powinno zaszkodzić. Pewnie bÄ™dzie boleć jak cho­
lera, ale może poskutkować.
- Jesteś gotów?
Skrzywił się, kiwnął głową i zaczął rozpinać spodnie.
OdwróciÅ‚a wzrok. Do tej pory powinna siÄ™ już przyzwy­
czaić, że Michael rozbiera się przed nią swobodnie. Było
jednak inaczej.
Zmoczyła wodą złożony kawałek materiału.
- Niech trochę przestygnie. Woda prawie się gotowała.
- Musi być gorący, jeśli ma poskutkować.
Sięgnął po okład, sprawdził jego temperaturę i przyłożył
do zaczerwienionej, obrzękłej rany.
Syknął z bólu, zacisnął zęby.
- Matko Boska i wszyscy święci. Powinno podziałać.
Przynajmniej oczyści ranę. Pilnuj, żeby woda była gorąca.
Musimy to powtórzyć.
- Masz - podała mu srebrzysty  kosmiczny koc". -
Okład będzie dłużej gorący.
Michael nakrył się i sięgnął znowu po puszkę z wodą.
- Opowiedz coś. Przyda mi się, jeśli coś odwróci moją
uwagÄ™.
- Wyciągnąłeś już ode mnie wszystkie najlepsze historie.
WypytywaÅ‚ jÄ… przez caÅ‚e popoÅ‚udnie, pewnie z tego same­
go powodu: żeby oderwać myśli od bólu.
- Nie wspominaÅ‚am tylko o swoich najgorszych wystÄ™p­
kach w college'u, ale ich nie zdradzÄ™ nikomu.
- Założę się, że ja rozrabiałem gorzej. Przekonajmy się:
ty mi opowiesz swój najmroczniejszy sekret, a ja zdradzę ci
mój.
AJ. spojrzała na niego z namysłem.
- Wydaje ci siÄ™, że nie mam żadnych mrocznych sekre­
tów, prawda?
- Sama mówiłaś, że byłaś prymuską.
- W liceum. Bujne życie zaczęłam w college'u.
Uśmiechnął się z niedowierzaniem.
- Akurat.
Przyłożył do ust plastikową manierkę z wodą.
- Na pierwszym roku straciłam dziewictwo w szatni
chłopaków.
Michael aż się zakrztusił.
- Bujasz.
Uśmiechnęła się szeroko.
- Chodziłam z kapitanem drużyny koszykarskiej, a on
miał klucz. Zawsze się zastanawiałam, czy ich szatnia jest
lepiej wyposażona od naszej. WiÄ™c kiedyÅ› póznym wieczo­
rem wszystko mi pokazał.
- I jak ci się podobało wyposażenie?
- Hm  mruknęła, żaÅ‚ujÄ…c, że postanowiÅ‚a mu zaimpono­
wać. - Powiedziałam ci moją tajemnicę. Teraz kolej na ciebie.
- Ja byÅ‚em bardziej konserwatywny. Pierwszy raz robi­
łem to, jak miałem siedemnaście lat, na tylnym siedzeniu
mojego jaguara.
Kto czekał do siedemnastych urodzin, żeby stracić cnotę?
Z pewnością nie brakowało mu okazji. Już miała zacząć się
z nim drażnić, lecz w ostatniej chwili powstrzymał ją zdrowy
rozsądek. Dość tych rozmów o seksie.
- Miałeś jaguara w wieku siedemnastu lat? - Pokręciła
głową. - Rzeczywiście musiałeś być bogaty.
- Dostałem go od Jacoba, mojego najstarszego brata. To
była łapówka, żebym został w szkole wojskowej, do której
zapisaÅ‚ mnie tato. Wóz byÅ‚ używany, Jacob sam go wyremon­
tował.
- NaprawdÄ™?
- Samochody to jego druga miłość.
- A jaka jest pierwsza?
AJ. wykrÄ™ciÅ‚a podany przez Michaela okÅ‚ad i znowu po­
lała go wodą.
- Pieniądze. Wie, jak je zdobyć. Podobnie zresztą jak
Luke, chociaż używają różnych sposobów. Luke... - urwał,
kiedy przyÅ‚ożyÅ‚ materiaÅ‚ do rany. - Tym razem jest chÅ‚od­
niejszy - zauważył.
- Wystarczy. Oparzenie drugiego stopnia nie przyspieszy
gojenia. Kto to jest Luke? Twój drugi brat?
Michael kiwnął głową.
- Jest sportowcem. Zdobył złoto na olimpiadzie, a potem
zajÄ…Å‚ siÄ™ hodowlÄ… koni.
- Wygląda na to, że wszyscy w twojej rodzinie cierpią na
nadmiar ambicji.
Wykrzywił usta.
- Ja jestem normalny.
Spojrzała na niego ze zdumieniem.
- Ciekawe. Mówisz to zupełnie poważnie, siedząc tutaj
z dziurą w nodze i gorączką, spędziwszy ostatnie trzy dni na
uciekaniu przez dżunglę przed ścigającą cię armią.
Odwrócił wzrok.
- To mój zawód. Gdybym był jak moi bracia, zostałbym
do tej pory co najmniej kapitanem.
Z jakiegoś powodu było to dla niego ważne. Z jakiegoś
powodu nie zdawaÅ‚ sobie sprawy, jak niezwykÅ‚ym jest czÅ‚o­
wiekiem. I z jakiegoś powodu AJ. nie mogła tego znieść.
Nachyliła się do przodu, zdeterminowana, by zmusić go do
słuchania.
- Ty też grasz, żeby wygrać, Michael. Tak samo jak twoi
bracia. Tylko że ty grasz o wyższą stawkę: ludzkie życie,
wolność, pokój. Ty też masz ambicję. Jesteś jednym z naj-
niezwyklejszych ludzi, jakich znam - dokończyła cicho.
Spojrzał na nią z niechęcią.
- Nie myśl, że w to uwierzę. Nasłuchałem się dzisiaj dość
o Danielu Kelleherze, żeby wiedzieć, że uważasz go prawie
za świętego. I wiem, co myślisz o mnie.
Nie, wcale nie wiedział. AJ. też nie, choć zdawała sobie
sprawę, że jej opinia o nim i wielu innych sprawach ulega
zmianie.
- Daniel wcale nie był święty. - Zdumiewające, jak łatwo
było się uśmiechnąć. - Ciągle się spózniał. Myślał za dużo
o sobie i nie pamiętał o niczym, co go nie interesowało. Nie
masz pojęcia, ile razy go prosiłam, żeby kupił coś w drodze
do domu, a on zapominaÅ‚. To dlatego... - zajÄ…knęła siÄ™ - dla­
tego znalezliÅ›my siÄ™ wtedy w supermarkecie. ZapomniaÅ‚ ku­
pić mleka.
Michael przyglądał się jej uważnie przez długą chwilę, nie
mogła jednak odgadnąć, o czym myśli. Potem zajrzał pod
koc.
- Ostygło znowu.
I podał jej opatrunek.
Umilkła jak on wcześniej. Wzięła bandaż i odeszła na
bok. Najwyrazniej powiedziała zbyt wiele, podeszła za blisko
do jakiejś niewidzialnej granicy i Michael wolał udawać, że
wcale się nie odzywała.
Ogień przygasł i woda nie chciała się zagotować. AJ.
przysunęła puszkę bliżej do płomieni i usiadła z kolanami
podciągniętymi do piersi.
Długą chwilę pózniej Michael odezwał się:
- Mój ojciec umarł na tydzień przed ślubem ze swoją
szóstą żoną.
Zdumiona, odwróciła głowę, żeby na niego spojrzeć.
- Był żonaty sześć razy?
- Właściwie siedem, z sześcioma kobietami. Z matką
Luke'a ożenił się dwukrotnie. - Skrzywił się. - Nie wiem,
co ci powiedzieć. Ty przynajmniej wiesz, co to prawdziwe
małżeÅ„stwo. TrwaÅ‚e. Dla mnie to jak przechadzka po KsiÄ™­
życu. Wiem, że niektórzy ludzie to robią, ale nie ma to ze
mną wiele wspólnego. Nigdy tego nie przeżyłem. Moja
mama była czwartą żoną ojca. Zanim umarł, miałem trzy
macochy, nie licząc kobiet, które się wokół niego kręciły
w przerwach. Nie potrafię sobie wyobrazić, co znaczy dla [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jagu93.xlx.pl
  •