[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Papuga do klatki i spadamy - ponagliła Joe.
Zorro otworzył jedną z trzech szuflad. W środku leżało kilka przedpotopowych
magazynów pornograficznych.
146
Właściwie żadne tam pornosy - nagie kobiety ze ściśniętymi udami i bujnym
owłosieniem łonowym. Zorro pokazał je Joe.
- Myślisz, że się przy nich onanizował? %7łe też kiedyś rajcowały ludzi takie rzeczy!
- To niezbyt w porządku z twojej strony - skrytykowała go Joe. - Nie powinieneś tu
myszkować.
- Chciałbym się czegoś o nim dowiedzieć. Teraz wiem przynajmniej, przy czym
walił gruchę. Sama pomyśl, gdyby umarł jutro, pozostawiłby po sobie jedną wielką
pustkę. Ten gaduła z krematorium chybaby się załamał, gdyby nie miał o czym
nawijać.
Zrodkowa szuflada była zamknięta. W prawej było trochę bielizny i papierowa torba
z piaskiem dla ptaków. Zorro przetrząsnął bieliznę, szukając klucza do środkowej
szuflady.
Joe chciała nasypać papudze świeżego piasku. Wysunęła ruchomą podłogę klatki.
Pod spodem leżał klucz. Podała go Zorro.
- Naprawdę masz zamiar tam szperać?
- Może ukrył tam milion.
Klucz pasował. W szufladzie, na samym wierzchu, leżała duża kartka papieru z
namalowaną odręcznie trupią czaszką. Pod spodem znajdował się stary album ze
zdjęciami. Chłopiec w skórzanych spodniach, stojący obok konia. Chłopiec z innym
chłopcem. Zupełnie sztywno; zdjęcie było zapewne robione w studio. Mieli na sobie
śmieszne garniturki i krótkie spodenki.
- To na pewno dziadek Addi w młodości. Widać po nosie - zauważył Zorro.
Joe jednak nie okazywała zainteresowania.
- Czemu go po prostu nie poprosisz, żeby pokazał ci swoje stare zdjęcia?
Na kolejnych fotografiach chłopiec był już o wiele starszy. Jedno z nich
przedstawiało go ubranego w czarny mundur z naszytą trupią czaszką - symbolem
SS.
147
- Rany, ale numer! - wykrzyknął Zorro. - Ten koleś był w SS! Wiesz, co to znaczy?
- To przecież nazistowscy mordercy. Pewnie to nie on.
Zorro wyjął z szuflady pożółkły wycinek z gazety. Nagłówek głosił: Wyrok dla
zbrodniarza wojennego", pod spodem kilka fotografii różnych twarzy. Jedna z nich
znajoma, z charakterystycznym haczykowatym nosem. Pod spodem: Adolf Hinnack
Lemke, 20 lat za zbrodnię przeciwko ludzkości".
Zorro odłożył wszystko na miejsce i zamknął szufladę. Zupełnie zaschło mu w
ustach. Poszedł do kuchni i napił się wody z kranu.
Joe poszła wolno za nim.
- A więc należał do SS?
- To morderca. A ja nie miałem przed nim żadnych tajemnic. Nie wiedziałem, że
codziennie spotykam się z nazistowskim mordercą.
Joe spojrzała na niego, mrużąc oczy.
- Jesteś pewien?
- Tak było napisane w gazecie. Chcesz zobaczyć?
- Nie chcę.
Papużka wróciła do klatki i zajęła się jedzeniem. Joe zamknęła za nią małe drzwiczki.
- Więcej tu nie przyjdę.
- A myślisz, że ja tak?
- A co z papugą? Ona niczemu nie zawiniła.
Joe zadzwoniła do sąsiedniego mieszkania. Otworzyła jakaś kobieta. Joe spytała ją,
czy nie mogłaby zaopiekować się ptakiem.
- Tego lumpa? - spytała kobieta lekceważąco, ale zgodziła się.
Zorro i Joe pojechali na Alex. Z początku nikt nie chciał w to uwierzyć. Potem
rozgorzała dyskusja, co zrobić. W każdym razie nikt nie miał zamiaru odwiedzać go
w szpitalu. A gdy wyjdzie?
- Osobiście wybiję mu wszystkie zęby. Tak nas wyki-
148
wał. Sukinsyn. Jeśli o mnie chodzi, to niech sobie zdycha w tym szpitalu. Szkoda
tylko, że tak pózno - mówił Zorro rozgoryczony.
- Mógłby chociaż opowiedzieć nam, jak to wszystko wyglądało - rzekł Maria.
- Przecież ciebie pierwszego wysłałby do komory gazowej. Jako zwyrodnialca.
- Ile on miał wtedy lat? To znaczy, wiesz, co ty byś zrobił na jego miejscu, gdyby ci
w kółko wbijali do głowy to faszystowskie gówno? - spytał Remo.
- Racja. Więc jak jakiś łysy skopie bezdomnego na śmierć, bo ktoś powiedział mu,
że taki koleś szkodzi społeczeństwu i należy go usunąć, to jest niewinny, tak?
- Ale można by z nim chociaż pogadać. Spytać, czemu to robił i co dziś o tym myśli
- zauważyła Spasti.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]