[ Pobierz całość w formacie PDF ]

od Philiope w samą porę. Drzwi otworzyły się, silnie kopnięte. Stanął w nich wysoki mężczyzna;
wojownik  w czarnych szatach i czarnym turbanie na głowie. W ręku trzymał zakrzywioną szablę.
 Kim jesteś? Wynoś się stąd albo moja załoga posieka cię na kawałki!
Olivia trzymała w rękach nóż i bicz. Wzrokiem zmierzyła odległość od stołu, gdzie leżała nabita
kusza.
 Twoja załoga? Czyżby?  smagły Turańczyk roześmiał się głośno.
Z góry dobiegły kolejne rozpaczliwe wrzaski.
 To właśnie ich siekają teraz na kawałki. Głowy twojej załogi zawisną niedługo nad bramami
pałacu Yildiza.
 Kłamiesz! Nie jesteś żołnierzem Imperium!  Olivia przedłużała rozmowę, nieznacznie
zbliżając się do stołu.  Wyglądasz raczej na arystokratę. Czy ja cię już kiedyś nie widziałam?
 Tak& na pokładzie  Hiacynta !  mężczyzna szybkim susem dopadł do stołu i uderzył szablą.
Cięciwa kuszy została przecięta, bełt spadł na podłogę.
 Jestem Khalid Abdal  powiedział donośnie, zwracając się do Olivii.  Ten, którego
obrabowaliście i poniżyliście. Przyszedłem zabić tego bandytę, Amrę i odzyskać to, co do mnie
należy. Zawsze mnie interesowało  dodał, patrząc na nagą, zakrwawioną dziewczynę  jak
piraci traktujÄ… ofiary trzymane dla okupu.
 Khalidzie, pani Philiope nie żyje  wykrztusiła leżąca na stole dziewczyna, a z jej oczu
popłynęła nowa fala łez.
 Słyszałem. Nie jest to dla mnie niespodzianką, zważywszy na jej delikatność i brutalne
obyczaje tych piratów.  Abdal spojrzał wymownie na Olivię, a potem na wychłostaną
dziewczynę.  Cóż, Sululo& wierna niewolnico. Naśladowałaś wysoko urodzoną, aby uchronić
kuzynkę przed żądzami tych łotrów. Założyłaś jej szaty i grałaś jej rolę, aby odwrócić uwagę tego
arcypsa&
 Amry tu nie ma  przerwała Olivia, patrząc na swą bezużyteczną broń.  Możesz go tu nie
szukać. Ma inne statki i wielu ludzi, i niewątpliwie cię odnajdzie. Więc ostrzegam, zrobienie mi
krzywdy nie będzie mądre. Najlepiej odejdz i zabierz tę służącą.
 Nie, Olivio.  Khalid Abdal uśmiechnął się, gdy zobaczył, że zbladła na dzwięk swego imienia.
 To nie ona mnie interesuje, ale ty!  zbliżył się obniżając broń.  Zaintrygowałaś mnie, gdy
zobaczyłem cię po raz pierwszy, wchodzącą na pokład tego statku  włożył szablę do pochwy. 
Jesteś piękną kobietą i nie sądzę, aby twój pobyt wśród piratów był dobrowolny i przyjemny 
podszedł zupełnie blisko.  Widzę też, że wiesz, jak traktować nieposłuszną służbę, to bardzo
przydatna umiejętność wśród wysoko urodzonych kobiet.
 Nie zbliżaj się  ostrzegła go Olivia.  Bo przebiję cię tym sztyletem.
 Spokojnie, kocico.  Turańczyk zbliżał się powoli, rozkładając ręce.  Twój pirat skradł
kobietę powierzoną mojej opiece. Chyba byłoby właściwie odwdzięczyć mu się tym samym.
Spodoba ci się moje towarzystwo. Nie mam innych żon i żadna nigdy nie będzie ważniejsza od
ciebie.
Objął ją mocno jednym zdecydowanym ruchem i pochylił się do jej ust. Nóż upadł z brzękiem na
ziemię. Olivia po chwili wahania otoczyła ramionami szyję Abdala. Namiętny pocałunek trwał, a
jego ręce błądziły po jej ciele. Ona nie pozostała mu dłużna. Uniósł ją i położył na stole, obok
wychłostanej służącej. Rozpiął tunikę i podziwiał piękne ciało. Olivia oczekiwała dalszych pieszczot,
dysząc głośno. Mężczyzna jednak wyprostował się.
 Więc pójdziesz ze mną?& Dobrze!
Olivia wstała i zaczęła poprawiać ubranie.
 A co z fałszywą Philiope?  spytał Turańczyk.
 Z nią? Chętnie zobaczyłabym, jak umiera.  Olivia zaczęła pakować swoje ubrania i osobiste
drobiazgi. Potem podeszła do leżącej z nożem w dłoni. Philiope uniosła głowę, patrząc na nią z
przerażeniem.
 Może masz rację?!  przyznał Abdał, przyglądając się temu lekko rozbawiony.
 Po tym, co się stało, nie nadaje się na służącą  stwierdziła Olivia.  Chociaż znam kogoś, kto
by ją zechciał  stanęła przed leżącą i uniosła rękę z nożem. Philiope zamknęła oczy oczekując
śmierci, ale Olivia przecięła tylko więzy. Bezwładne ciało dziewczyny osunęło się na podłogę.
Jęknęła.
 Niech sobie żyje. %7łyczę ci miłego pobytu wśród piratów, jeśli tak ich podziwiasz. Jednak nie
radzę ci pokazywać się im nago  rzuciła dziewczynie tunikę z szafki, po czym pochyliła się i
przyjrzała ranom na jej plecach.  Możesz być spokojna, nie będzie blizn, jeśli nie pozwolisz
tutejszym medykom nasmarować się miksturami.
Rozległo się pukanie do drzwi.
 Panie, czy tutaj wszystko w porządku? Okręt już nasz.
 Tak, w porządku, ale nie mamy szczęścia, mego wroga tu nie ma.  Abdal podszedł do drzwi i
otworzył je. Stał tam jeden z turańskich żołnierzy. Olivia ruszyła za swym nowym mężczyzną,
zawahawszy siÄ™ tylko przez chwilÄ™.
Wyszli oboje.
X
PORT ZDRAJCÓW
 To dziwne klejnoty. Nidy w życiu nie wiział taki jak te, a rabuje po mozach od lat  bezzębne
usta starego Yorkina być może dobrze nadawały się do gry na flecie, ale na pewno nie ułatwiały
mu mówienia. Były kapłan zbliżył jeden z bursztynów do oka, przyglądał się uważnie dziwnym
zmianom wewnątrz klejnotu. Coś jakby poruszało się w jego wnętrzu. Cymmerianin baczył na
starego. Dobrze znał różne kuglarskie sztuczki Yorkina i wolał, żeby klejnot nagle nie zniknął.
 Więc jak się dowiemy, czy te łzy Thorusa są coś warte?  padło pytanie Diccola.
Galera płynęła od dłuższego czasu popychana ostrym północnym wiatrem, toteż większość
załogi, tak jak Diccolo, włóczyła się bezpiecznie po pokładzie i wtykała nos w nie swoje sprawy.
Barbarzyńca postanowił odpowiedzieć, ale najpierw przezornie zabrał Yorkinowi klejnot i schował
go do małej drewnianej szkatułki, w której oprócz drugiej  łzy znajdowało się pół tuzina innych
kolorowych kamyków, choć nie tak dziwnie ukształtowanych. Conan znalazł tę szkatułkę w kabinie
kapitana.
 Jeśli Turańczycy posłali dwa okręty wojenne na tak daleki rejs tylko po to, żeby je zdobyć, to
muszą być coś warte. Przynajmniej dla niektórych.
 Moze  wyseplenił Yorkin  cuje tu aurę magii, zaklencze, cy co?  kapłan splótł palce obu
rąk.  Ale cy sszedasz je Imperium i zjęksysz ich potęgę jesce badziej?
 Korsarstwo jest jak kupiectwo  stwierdził filozoficznie Conan.  Towar przechodzi z ręki do
ręki. Nie zaszkodziłoby nam, gdybyśmy sprzedali je Turańczykom, nawet temu samemu
przeklętemu magowi, który tropił nas na północnych wodach. Ale gdy rozgłosimy zamiar
sprzedaży, na pewno znajdą się tacy, co dadzą więcej, choćby po to by trzymać klejnoty z dala od
Turanu.  Conan schował szkatułkę za pazuchę i przejął ster od jednego z piratów.
 Tak  mruknął Diccolo, wciąż ponury.  Czyli znowu czekanie i czekanie, jak na okup za tę
piękną brankę. Jeśli kiedykolwiek będę coś z tego miał, to postawię wam wszystkim kolejkę  Pod
Krwawą Ręką , ale nie radzę na to czekać, bo umrzecie z pragnienia.
Mknęli niestrudzenie przez Vilayet, zostawiając za rufą niegościnne wybrzeże. Mogli odpocząć,
wiosłowanie nie było już potrzebne. Wkrótce pirat siedzący na maszcie, na bocianim gniezdzie,
zauważył wejście do Djafur, jak również wzgórza otaczające samo miasto. Conan stanął na dziobie,
przyjrzał się cieśninie i stwierdził z zadowoleniem, że nie kręcą się tu żadne wrogie okręty.
Trójrzędowca Imperium, którego wciąż spodziewał się ujrzeć za rufą, nie spotkali od czasu
ryzykownej ucieczki we mgle. Teraz prześladowcy nie mieli szans ich dogonić.
 Tam w głębi portu, na kotwicy stoi  Hiacynt !  krzyknął pirat z masztu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jagu93.xlx.pl
  •