[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Dobrze, teraz już pytam poważnie: Czy masz dowody na to, że
możesz ufać temu człowiekowi?
Meri raz jeszcze pomyślała o historii z oponą, jezdzie na harleyu
i ojcowskiej trosce Piwka o Shannon.
- Tak - przytaknęła z przekonaniem.
- Podobasz mu się?
- Nie jestem pewna - odparła z wahaniem. - Myślę, że
podświadomie się tego obawiam. Co będzie, jeśli zechce mnie
dotknąć, a ja wpadnę w panikę?
- Myśl pozytywnie, Meri, jak to mówicie wy, Amerykanie. Skup
się na dawnych wspomnieniach, jeszcze sprzed gwałtu, kiedy seks był
dla ciebie przyjemnością. Twoje erotyczne fantazje wyraznie
świadczą o tym, że wracasz do normy, może nawet na tyle, by
znowu... Hej, powiedz mi wreszcie, czy ten Piwek jest przystojny?
Tym razem Meri nie mogła się nie roześmiać.
50
RS
- Tak! Tylko seks ci w głowie. Założę się, że Alec znów
wyjechał w podróż służbową.
Teraz już chichotały obie.
- Mamuśku, co to jest Piwek? - zapytała Trina przed samą
siódmą, kiedy Meri w pośpiechu zmieniała wytarte dżinsy i koszulkę
na szykowny różowy sweter i wełniane spodnie.
- Nie co", tylko kto", a poza tym już tyle razy ci mówiłam, że
jest to uczeń z mojej klasy, którego nazywają Piwkiem. Ale ty
powinnaś zwracać się do niego panie Brodricku".
- Jestem za mała i nie będę umiała tak mówić - zaprotestowała
dziewczynka. - A Piwek jest ładnie.
- Kochanie, proszę, posłuchaj mnie. Kiedy się z nim przywitasz,
idz do swojego pokoju i baw się grzecznie albo pooglądaj telewizję,
dobrze?
- Dobrze, mamusiu. A jak nazywa się jego córka?
- Shannon - odpowiedziała Meri cierpliwie, po raz kolejny.
- Mam do niej mówić pani Brodrick"?
- Nie, ona jeszcze chodzi do szkoły, kotku.
Drgnęła, słysząc znajomy dzwięk silnika na podjezdzie. Dzięki
Bogu, że Matylda umówiła się na kolację z przyjaciółką, a w niedzielę
miała jechać do Bostonu.
Otworzyła drzwi po pierwszym dzwonku. Piwek puścił Shannon
przodem. Ubrana była w bawełnianą koszulkę, obcisłe dżinsy, a jej
naburmuszona mina wyraznie wskazywała, że nie bawi ją
perspektywa spędzenia wieczoru w towarzystwie dorosłych i dziecka.
51
RS
Tak jak mówił jej ojciec, miała oczy niebieskie, o
niepowtarzalnym chromowym" połysku, lecz dodatkowo zdobiły je
grube kreski i tęczowe cienie na powiekach. Takimi samymi barwami
mieniły się jej paznokcie. Ciemne, długie do ramion włosy burzyły się
w artystycznym nieładzie najmodniejszej fryzury.
- Hej, panie Piwku! - zapiszczała radośnie Trina, zanim Meri
zdążyła powiedzieć słowo. - Jestem Kat-rina Denise Whitworth i
bardzo mi miło pana poznać-wyrecytowała jednym tchem.
Mała łapka dziecka zniknęła w wielkiej dłoni Piwka. Spojrzał,z
sympatią na dziewczynkę i uśmiechnął się tak ciepło, że Meri
wstrzymała oddech z wrażenia.
- Cześć, Katrino Denise - przywitał się, prostując się i strzelając
obcasami czarnych, wysokich butów. - Jesteś bombowa dziewczyna,
wiesz? - Wskazał gestem na córkę. - A to jest Shannon. Też uważa, że
jesteś bombowa, ale się wstydzi, więc udaje, że zadziera nosa.
Shannon kpiąco uniosła umalowane powieki i wyciągnęła w
stronę małej bajecznie ozdobioną dłoń.
- Sie masz, małpeczko - powiedziała. - Podobają mi się te kapcie
z króliczymi uszami, wiesz?
Trina natychmiast zrzuciła z nóg swoje puchate króliki i
podsunęła je gościowi.
- Możesz je ponosić. Wezmę inne.
- O, rany! - Shannon komicznie przewróciła oczami. - Ty masz
chyba hodowlę kapci królików, co?
52
RS
- Tak, tak! - zachichotała Trina. - W sypialni. I mam kapcie
pieski, i kapcie kotki. I lalkę Barbie - dodała z dumą.
Shannon wydęła usta jak małoletnia jeszcze Mae West i
mruknęła zblazowanym tonem:
- Osobiście wołałabym Kena.
Meri dostrzegła, że szczera życzliwość Triny przełamała
uprzedzenia nastolatki.Niebieskie oczy straciły chłodny, metaliczny
połysk. Z uśmiechem patrzyła na dziewczynkę. Wyraznie
nawiązywała się między nimi nić porozumienia. Kapcie króliki i lalka
Barbie. Kto by pomyślał, Meri uśmiechnęła się w duchu.
- Shannon, to jest Meri - przedstawił Piwek. - Zastępuje
Emmetta.
-Hej! Podoba mi się twój manikiur, małpecz-ko - uśmiechnęła
się Meri, mając nadzieję, że dziewczyna pozna się na żarcie. Nie
myliła się.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]