[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Angelique.
W Calebie wezbrała złość. Co te\ strzeliło Sabrinie do głowy, \eby
zapraszać tę idiotkę? To głupia zagrywka, pewnie chciała mu dobitnie pokazać,
jak bardzo ró\ni się na korzyść od tej bezmózgiej ślicznotki, z którą Caleb
jeszcze niedawno się prowadzał... Ze złością zagryzł wargi.
 Dzień dobry, Caleb  niemal zamruczała Angelique.  Wyglądasz, jak
gdybyś...  urwała. Dała w ten sposób do zrozumienia, \e to, co miała do
powiedzenia, nie jest zbyt pochlebne. Potem odwróciła się do Sabriny. 
Sabrino, kochanie.  Cmoknęła powietrze obok policzka Sabriny.  Mam
nadzieję, \e nie masz mi za złe, \e zjawiłam się na twoim przyjęciu...
Wściekłość Caleba nieco zel\ała, gdy spostrzegł, \e Sabrina jest równie
zaskoczona, jak on.
 Moja przyjaciółka Missa jest chora, ale nie chciała stawiać swego
chłopaka w niezręcznej sytuacji. Prosiła mnie, \ebym zastąpiła ją na tym
przyjęciu i oto jestem.
Caleb miał ochotę udusić tę wampirzycę, Sabrina, sądząc z wyglądu, miała
ochotę zrobić dokładnie to samo.
 Czy ju\ jesteśmy w komplecie? Siedem osób?  trajkotała Angelique,
udając, \e nie zauwa\a konsternacji, jaką wywołały jej słowa.  Czy\byś nie
miała \adnej przyjaciółki, Sabrino, która mogłaby nam towarzyszyć, czy te\ ze
zrozumiałych względów obawiałaś się konkurencji?
Kątem oka Caleb dostrzegł, \e w drzwiach wejściowych Jennings
przyjmował jeszcze jednego gościa. Chwilę pózniej do pokoju weszła jego
matka.
 Witaj, Sabrino!  przywitała się serdecznie. Pózniej pozdrowiła resztę
gości, z wyraznym chłodem, graniczącym niemal z lekcewa\eniem, traktując
Angelique.
Goście rozmawiali w małych grupkach. Calebowi wydawało się, \e Sabrina
bardzo się stara wywrzeć na jego matce dobre wra\enie.
 Jeśli się zastanawiasz, skąd się tutaj wzięłam, to przyznam, \e jestem tu na
prośbę Sabriny  zwróciła się do syna Catherine.
Jennings wniósł pierwsze danie, więc goście ruszyli w stronę stołu.
 Przepraszam, Sabrino, \e nie mogę ci słu\yć ramieniem.  Caleb wsparł
się na kulach. Tak czy owak powiedział to zbyt pózno, gdy\ Sabrinie właśnie
szarmancko podał ramię Austin Weaver.
 Rozchmurz się, synku  usłyszał za plecami głos matki.  Poza tym jestem
tu najstarszą kobietą, więc tobie przypada zaszczyt poprowadzenia mnie do
stołu.
 Oczywiście, mamo.
 Nie ma w tym nic dziwnego, \e pani domu zajmuje się honorowym
gościem  dodała Catherine.  Robi to z du\ym wdziękiem i taktem. Spójrz,
jak pięknie razem wyglądają, obydwoje tacy wysocy, czarnowłosi i smukli.
 Tak, urody im nie brakuje  wycedził z niechęcią przez zaciśnięte zęby.
 Synu, nie poznaję cię.  Catherine popatrzyła na niego z lekkim
zdziwieniem.  Nigdy nie widziałam, \ebyś się w taki sposób zachowywał.
Có\, mo\e w końcu trafiła kosa na kamień... Chyba nie myślałeś, \e taką
kobietę jak Sabrina uda ci się zagarnąć na cały wieczór wyłącznie dla siebie?
 Ale\ skąd\e, mamo, wszystko jest w najlepszym porządku  odpowiedział
nie do końca szczerze. Właściwie, co mnie to wszystko obchodzi, niech
Sabrina robi, co chce. Nie moja sprawa, pomyślał.
Rozdział 8
Sabrina usiadła z gracją na krześle, które podsunął jej Weaver. Uśmiechnęła
się, skinieniem głowy dziękując mu za eleganckie zachowanie.
W głębi ducha jednak była przera\ona. Coraz bardziej obawiała się, \e ten
wieczór zakończy się katastrofą. Wiedziała, \e Angelique właśnie po to tutaj
przyszła, \eby zemścić się na niej i na Calebie. Nie uwierzyła w bajeczkę o
chorobie dziewczyny głównego in\yniera. Podejrzewała, \e Angelique
zaproponowała tamtej górę złota, by udawała tego dnia chorą.
Niepokoiło ją równie\ zachowanie Caleba, który najwidoczniej nie miał
zamiaru utemperować Angelique.
Austin Weaver chyba nie bardzo rozumiał, co tu się dzieje i wcale by się nie
zdziwiła, gdyby wsiadł w taksówkę i wrócił do domu. Do tej pory nikt mu
właściwie nie wyjaśnił, po co go tu zaproszono.
Sabrina kątem oka obserwowała gościa. Ku swemu zdziwieniu dostrzegła,
\e wcale nie jest znudzony czy wściekły. Niewątpliwie był trochę zdziwiony, w
tej chwili właśnie z niezwykłą uwagą przyglądał się czemuś na stole.
Wyszczerbiony talerz?  pomyślała w popłochu. Weaver nie wyglądał na
człowieka, który przejmowałby się takimi rzeczami. Co zatem tak bardzo
przyciągało jego uwagę? Odwróciła głowę i spojrzała na niego.
 Jak pięknie pani przybrała stół  powiedział.
 Dziękuję  odparła, choć nie uwierzyła, \e właśnie to przykuło jego
uwagę.
 Có\ za piękna zastawa  ciągnął Austin.  Czy od dawna ją państwo
macie?
 Kieliszki i szklanki są w rodzinie Caleba od dawna  odparła Sabrina. 
Catherine dostała je od swojej babki.
 Jak miło, \e teraz pani mo\e się cieszyć ich pięknem. Sabrina czuła na
sobie niechętny wzrok Angelique, która niewątpliwie słyszała słowa Weavera.
Czy\by nadal \ałowała, \e Caleb się z nią rozstał? I to w dodatku w dość
bezceremonialny i brutalny sposób. A mo\e po prostu naprawdę go kochała i
była zazdrosna?
Catherine równie\ słyszała to, co powiedział Weaver.
 Jak to dobrze, \e Caleb znalazł w końcu kobietę, która jest w stanie
docenić piękno tej zastawy, a nie zastanawia się tylko nad jej ceną rynkową 
zwróciła się Catherine do Angelique.
Angelique z wściekłością zmru\yła oczy, a Sabrina z trudem powstrzymała
śmiech.
 Ja najbardziej lubię pić mleko wprost z kartonu  mruknął pod nosem
Caleb.
 Czy zbiera pan starą porcelanę?  spytała Sabrina Weavera.
 Szczerze mówiąc, w naszym domu najczęściej u\ywamy talerzy
jednorazowych, przynajmniej mam pewność, \e nic im się nie stanie w
mikrofalówce  odparł Austin.
Sabrinę zaskoczyła ta odpowiedz, bała się jednak przerwać tę rozmowę,
gdy\ wtedy na pewno przy stole zapadłoby krępujące milczenie. Spojrzała na
rękę Austina, nie nosił obrączki. Powiedział jednak w  naszym domu", więc [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jagu93.xlx.pl
  •