[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bogów podbitym ludom, to rzecz zrozumiała! przedstawi tych bogów na wyidealizowane podobieństwo
własne. A tymczasem Quetzalcoatl jest przedstawiony całkiem odmiennie: nie jest ciemnookim brunetem, lecz
właśnie
^niebieskookim blondynem. Jakież to dziwne! Czyż takie przedstawienie białego boga nie musiało wywołać u
zwyciężonych ludów Nowego Zwiata okrzyku: Wy, Hiszpanie, wyglądacie przecież całkiem inaczej aniżeli bóg
światła, w którego imieniu przybyliście i w którego imieniu przyjęliśmy was. Nie jesteście wcale jego synami!
Jeżeli wejdziemy w położenie Hiszpanów i założymy, że mit o Quetzalcoatlu jest ich wynalazkiem, to
możemy tylko stwierdzić, że zachowali się wielce niemądrze i niezręcznie. Ich wynalazek" był tak mało
przemyślany, że jego wewnętrzne sprzeczności musiały by bezwzględnie wywołać u Indian niewiarę i
sceptycyzm. Jednakże pogląd, jakoby mit o białych bogach był arabeską wtłoczoną z chrześcijańskiej
nadgorliwości w mitologię Nowego Zwiata, jest pozbawiony wszelkich podstaw. Jeżeli się z tym zgodzimy, to
trzeba w konsekwencji przyznać, że legenda o białym Zbawicielu jest indiańska i że ongiś, w średniowieczu, być
może w związku z wy
prawami Wikingów do Ameryki, biali ludzie dotarli do Jukatanu i Meksyku.
Przedstawiliśmy tutaj rzecz tę tak obszernie po to, aby wychodząc z logicznych przesłanek dojść do
wniosków, do których wiedza fachowa doszła w ostatnich kilkudziesięciu latach. Sprowadzone do wspólnego
mianownika wnioski te dadzą się streścić następująco: we wczesnych, ale jednak historycznych czasach,
niewątpliwie istniały między Starym a Nowym Zwiatem, poprzez Ocean Atlantycki, długotrwałe kontakty,
których w szczegółach dotychczas nie znamy.
Nie należy jednakże pominąć milczeniem faktu, że nowoczesna amerykanistyka odrzuca stanowczo
podobne hipotezy. Tak na przykład zasypała szyderstwem i drwinami katolickiego badacza Karola Marię
Kaufmanna, który przed około .trzydziestu laty zajął się jako jeden z pierwszych tymi osobliwościami w książce
pt. Amerika und das Urchristentum ( Ameryka i chrześcijaństwo pierwotne"), i piętnuje jako fantastę każdego,
który problemy te choćby tylko porusza. Amerykanista Walter Krickeberg stwierdza:
Pewne frapujące paralele zachodzące między podaniami amerykańskimi a starochrześcijańskimi należą do
owej wielkiej liczby zgodności między ludami kulturalnymi Starego i Nowego Zwiata, zgodności, które istnieją
również w innych dziedzinach i których wyjaśnienie musimy pozostawić przyszłym pracom badawczym."
Nowocześni amerykaniści nie wierzą w możliwość bezpośrednich kontaktów kulturalnych i opierają się
raczej na tradycyjnym pojęciu zbieżności", tj. swoistego podobieństwa określonych zjawisk kulturalnych, które
jak powiada etnolog Hans Plischke wyjaśniają w ten sposób, że u całej ludzkości identyczne skłonności
duchowe w identycznych warunkach i w obliczu identycznych potrzeb prowadzą do identycznych lub
podobnych rozwiązań".
Takie sformułowanie właściwie niczego nie wyjaśnia, podstawiając zamiast niewiadomej x" niewiadomą
z". Pojęcie zbieżności jest właściwie jedynie hipotezą roboczą, dogmatem powstałym na tle stosunkowo dużej
jednolitości kręgu kultury Starego Zwiata. Jeżeli choćby na podstawie lektury dzieła Ruth Benedict Patterns of
Cul- ture ( Wzory kultury") uprzytomnimy sobie, że na świecie istnieją diametralne przeciwieństwa kulturalne,
że podstęp, oszustwo i zabójstwo, które w Starym Zwiecie uchodzą od prawieków za zbrodnię, uważane są gdzie
indziej za zjawiska moralnie pozytywne, że władza
i poszanowanie władzy, u nas tak cenione, w innych kręgach kultury uchodzą za głupie i śmieszne, że istnieją
ludy, które u każdego współplemieńca hodują systematycznie i z rozmysłem manię wielkości, to musi się w nas
zrodzić pewien sceptycyzm do owych u całej ludzkości identycznych skłonności duchowych"!
Ale mniejsza o to. W każdym razie młoda dyscyplina amerykani- styki dowiedziała się od nauk
archeologicznych Zachodu, że we wczesnych stadiach rozwoju religijnego czczono jako bóstwa słońce, księżyc i
gwiazdy, że zatem istniały bóstwa solarne", lunarne" i stellarne", i uznała, że owo doświadczenie Starego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]