[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przestrzeni życiowej.
- Skoro ma ci to pomóc poczuć się swobodnie...
- Na pewno pomoże - zapewniła zdecydowanie.
- Co w takim razie proponujesz? Mam usiąść z tyłu, żebyś mogła skupić
się na prowadzeniu? - Próbował ukryć rozbawienie. Jej zasadniczy ton nie
pomagał zachować powagi.
Zacisnęła powieki i potrząsnęła głową.
- Oczywiście, że nie. Myślałam raczej o oddzielnych pokojach dziś
wieczorem.
- Nie powinnaś być sama nawet przez minutę. Chodzi o względy
bezpieczeństwa.
- Bez przesady - weszła mu w słowo. - Ujechaliśmy już tak daleko, że na
pewno nie będą mieli pojęcia, gdzie mnie szukać.
- Jak chcesz. Nie będę się spierał.
Pukanie do drzwi zakończyło dyskusję. Wymeldowali się z hotelu i zeszli
na parking.
- Powinniśmy coś zjeść - odezwał się Jason. - Po drugiej stronie ulicy jest
restauracja.
Leslie bez słowa kiwnęła głową. Zauważył, że kiedy wysiedli z
samochodu, cały czas trzymała się co najmniej pięć metrów od niego. Poczuł się
jak jakiś niewyżyty zbereznik, napastujący bezbronne kobiety. Nie było to
przyjemne uczucie. Zaczęło nim targać poczucie winy.
Jazda do Dallas okazała się długa i męcząca. Leslie skoncentrowała się na
prowadzeniu, pozostawiając Jasonowi aż nadto czasu na przemyślenia. W miarę
zbliżania się do domu popadał w coraz bardziej podły nastrój.
Kiedy około ósmej wieczorem przekroczyli granicę Teksasu,
zaproponował, że zmieni ją za kierownicą.
Zgodziła się chętnie. Była bardzo zmęczona. Nie tylko wlokącą się
niemiłosiernie podróżą. Przede wszystkim dokuczało jej narastające między nią
a Jasonem napięcie.
Marzyła tylko o tym, by znalezć się wreszcie sama i zwinąć w kłębek na
łóżku.
Dlaczego czuła się jak idiotka? Fakt, że z zasady nie wdaje się w
przelotne romanse, nie oznacza jeszcze, że coś z nią jest nie tak. Kiedyś
martwiła się, że w ogóle nie jest zainteresowana seksem. Nigdy nie odczuwała
potrzeby intymnego kontaktu z mężczyzną. Aż do wczoraj.
Wczoraj zapomniała o wstydzie i dobrym wychowaniu. Kiedy dotykała
Jasona, nawet przez sekundę nie pomyślała o przyszłości. Liczyła się tylko ta
chwila i on. Cała jej istota pragnęła tylko jednego: być jak najbliżej niego i
kochać się z nim.
Nie spodziewała się po sobie tak gwałtownej reakcji. Nowa sytuacja
całkowicie ją zaskoczyła i wystraszyła. Prawda była taka, że gdy w grę wchodził
Jason, nie mogła już sobie ufać. Nie miała pewności, że pozostawiona z nim
sam na sam, nie zrobi czegoś głupiego. Czegoś, czego będzie potem długo
żałować.
Zadurzyła się w nim po uszy. Być może dlatego, że po tym wszystkim co
dla niej zrobił, uważała go za swego wybawcę, rycerza w lśniącej zbroi, który
wyplącze ją z największej nawet opresji. Siłą rzeczy idealizowała go,
przypisując mu wyłącznie szlachetne cechy.
Z drugiej strony, nie dał jej nigdy powodu, by miała zwątpić w
szlachetność jego intencji. Na początku znajomości wydawał się wprawdzie
nieco odpychający, ale wszystko się zmieniło tej nocy, gdy poprosił, żeby
zgodziła się spać z nim w jednym łóżku. Oboje potrzebowali wtedy pocieszenia,
bliskości drugiej osoby.
Wczoraj było zupełnie inaczej. %7ładne z nich nie szukało w drugim
otuchy. Poddając się fali namiętności, myśleli wyłącznie o seksie. Dla niej to za
mało. Nie potrafiłaby budować związku opartego wyłącznie na potrzebach
cielesnych i, jak to nazwał, wzajemnej fascynacji. Z tego, co zdążyła
zaobserwować, Jason niełatwo angażował się na stałe i z pewnością nie był
amatorem życia rodzinnego. Co gorsza, służył w wojsku.
- Wspominałeś, że masz dwóch braci - odezwała się by zagaić rozmowę. -
A siostry?
- Nie, nie mam sióstr. Tylko trzech braci. Wszyscy mają żony i dzieci.
Większość pewnie poznasz.
- Fajnie jest mieć dużą rodzinę, prawda?
- Prawda. Poszczęściło mi się pod tym względem. Napięcie między nimi
nieco zelżało. Leslie miała szczerą nadzieję, że na dobre.
Czekała na niego w samochodzie, gdy poszedł załatwić pokój. Tym razem
zabawił w recepcji znacznie dłużej niż zwykle.
- Coś nie tak? - zapytała, widząc jego nietęgą minę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]