[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na Kaukazie przeciw mukowiscydozie. Innymi użytymi przykładami były, jego zdaniem
słuszne, dobrowolne sterylizacje w Kalifornii, Wirginii i w Niemczech osób, które były
nosicielami znanych defektów genetycznych. Mullan przestrzega wprawdzie przed
powrotem holocaustu czy rasizmu, jednakże większe części jego referatu wskazują
właśnie na podświadome popieranie idei kontroli państwa nad czystością genetyczną
swych obywateli.
Takie podejście jest nie do przyjęcia z punktu widzenia etyki katolickiej. Owszem, z
pewnością można zgodzić się z istnieniem ogólnonarodowego banku genetycznego, w
którym przechowywane mogłyby być mapy genowe wszystkich obywateli. Taki bank
powinien być jednak okryty najściślejszą tajemnicą i jest rzeczą niedopuszczalną, aby
wykorzystywano informacje w nim zawarte w celu dokonywania selektywnych aborcji
czy sterylizacji. Sprzeciwia się to podstawowej idei wolności człowieka i zagraża wizją
państwa genetycznie totalitarnego .
W związku z wyżej postawionym problemem niektórzy prawnicy i moraliści zastanawiają
się, czy istnieje coś takiego, jak prawne pojęcie genetycznego dziedzictwa. Jeżeli tak, to
kto byłby jego właścicielem: społeczeństwo? rodzice? Bóg? Niestety, wciąż powraca tu
pokusa zawładnięcia i manipulacji człowiekiem przez określoną wspólnotę. Tym razem
dzieje się to jednak na płaszczyznie molekularnej, przez traktowanie materiału
genetycznego danego osobnika jako części składowej wspólnego dziedzictwa, czy też
akceptowanie i legalizowanie zabiegów inżynierii genetycznej na gametach lub
zapłodnionych komórkach jajowych przez społeczeństwo. Na dalszy plan zaś przesuwa
się opinię rodziców czy też pojmowanie materiału genetycznego zygoty jako integralnej
części osoby ludzkiej.
Z omawianym problemem wiąże się też niebezpieczeństwo napiętnowania i
dyskryminacji osób niewinnie cierpiących z powodu wrodzonego defektu
genetycznego. H. Nakajima, Generalny Dyrektor Zwiatowej Organizacji Zdrowia, w
swoim przemówieniu na Konferencji w Inuyama powiedział, że każdy człowiek ma
prawo do trzech rzeczy:
" wolności decyzji z pełnym prawem do informacji o jego mapie genowej,
" szacunku dla jego indywidualnej integralności
" oraz do ochrony przed dyskryminacją jakiegokolwiek rodzaju
Szerzej omawia tę kwestię R. Mullan, ukazując konieczność zachowania najściślejszej
tajemnicy i dyskrecji, jeśli chodzi o mapę genową każdego człowieka . W tym punkcie
zbiegają się jakby wszystkie dotychczasowo omówione problemy. Dyskryminacja
człowieka chorego może być bowiem widoczna w traktowaniu go jako kogoś
gorszego czy to przez towarzystwa ubezpieczeniowe, czy przez pracodawcę , czy
przez cześć społeczeństwa. Mullan proponuje stworzenie specjalnych norm prawnych,
które chroniłyby osoby genetycznie upośledzone przed zaistnieniem takiej sytuacji.
Wydaje się jednak, że nie sięga on do sedna sprawy, gdyż, stojąc na gruncie
mentalności biologistyczno pozytywistycznej, widzi chorobę tylko w kategoriach
nieuniknionego zła i nieszczęścia, nie dostrzegając w niej swoistej wartości, a nawet
szansy dla człowieka. Gdy w społeczeństwie panuje taki typ myślenia, to
prawdopodobnie żadne normy prawne nie są w stanie uchronić człowieka chorego
przed różnymi przejawami dyskryminacji i bezpodstawnego napiętnowania ze strony
dużej części osób zdrowych. Tu dopiero widoczne jest, jak wiele może wnieść w całą tę
problematykę nowotestamentalna afirmacja Krzyża i cierpienia w życiu każdego
człowieka wraz z umiejętnością dostrzegania w chorych braciach czy siostrach samego
cierpiącego Chrystusa (por. Mt 25, 34 36). Ta chrześcijańska wizja mówi, że
cierpienie jest w świecie po to, ażeby wyzwalało miłość, ażeby rodziło uczynki miłości
blizniego, ażeby całą ludzką cywilizację przetwarzało w cywilizację miłości . Duch
chrześcijańskiej miłości blizniego nakazuje więc wewnętrzny szacunek dla wszystkich
ludzi, a zwłaszcza tych, którzy są upośledzeni wskutek różnych chorób. Niestety,
przypatrując się wypowiedziom referentów biorących udział w konferencji w Inuyama
nie widać, aby taka wizja była w ogóle brana pod uwagę; cała próba rozwiązania
problemu dyskryminacji sprowadza się jedynie do ustaleń czysto prawnych.
Podsumowując powyższe rozważania należy stwierdzić, że ludzkość stoi w obliczu
niezwykłych wprost i trudnych do przewidzenia konsekwencji dla życia społecznego,
wynikających z rozwoju współczesnej genetyki a zwłaszcza projektu ludzkiego genomu.
Mówi się już dziś o tym, że genetyka stanie się jakby częścią codziennego życia, gdyż
informacje wynikające z mapy genowej będą bardzo często wykorzystywane w
medycynie i każdy lekarz będzie uczył się najpierw stosować genetyczną diagnozę,
prewencję i leczenie. Edukacja genetyczna ma już w niedługim czasie być prowadzona
na wszystkich poziomach (dzieci, dorośli, lekarze, przywódcy społeczni). Przewiduje
się, że różne środki (masmedia, literatura, edukacja szkolna) będą uczestniczyć w
wysiłkach prowadzących do zrozumienia genomu ludzkiego oraz jego aktualnych i
potencjalnych zastosowań. Mówi się nawet, że użycie wiedzy genetycznej do
zapobiegania najbardziej poważnych defektów jest sprawą międzypokoleniowej
sprawiedliwości . Tych kilka sformułowań ukazuje, jak wielkie przemiany w
społeczeństwie mogą się dokonać po zmapowaniu ludzkiego genomu. Już dziś jest
mowa o alfabecie genetycznym , ukazuje się wizję społeczeństwa genetycznego itp..
Czy są to tylko wizje futurystyczno fantastyczne? Wydaje się, że niezupełnie.
Wskazują na to chociażby pierwsze praktyki, lekarzy i genetyków w omówionych wyżej
przypadkach z talasemią w basenie Morza Zródziemnego czy mukowiscydozą na
Kaukazie.
Artykuł ks. Andrzeja Muszali
[ Pobierz całość w formacie PDF ]