[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A gitara? zapytał Bigos.
Gitarę położył pan nieco inaczej, niż to nam pan pokazał. Bardziej na brze-
gu fotela. A przedtem siedział pan w tym fotelu, skóra i całe siedzenie ugięło
się pod panem. Pózniej pan wstał, pozostawiając gitarę na krawędzi. Siedzenie
zaczęło się powoli prostować i w pewnej chwili gitara zsunęła się na podłogę.
To bardzo prawdopodobne odetchnÄ…Å‚ z ulgÄ… kolega Bigos.
Ja też na chwilę sam siebie przekonałem. Zupełnie uspokojeni, zgasiliśmy
światło i opuściliśmy bibliotekę. Tej nocy nic już nie zakłóciło nam spokoju.
ROZDZIAA TRZECI
DZIWNE ZACHOWANIE JANIAKA " KOLBUSZOWSKIE BIURKO
I WERGILIUSZ " TAJEMNICZA TAJEMNICZOZ " OPOWIADANIE
WASIAKA " CO KROK NOWA ZAGADKA " DZIWNE ZNAKI "
ROZMOWA O WOLNOMULARZACH " CZY CZERSKI BYA
MASONEM? " KTO POZNA ODKRYCIE CZERSKIEGO " POWTÓRNE
ODWIEDZINY NIEUCHWYTNEGO OSOBNIKA " SEGREGATORY
Z dworu w Janówce nie zginął żaden z przedmiotów zabytkowych, nie zginęło
w ogóle nic z rzeczy pozostałych po dawnym właścicielu, Joachimie Czerskim.
Zadaliśmy sobie sporo trudu, aby wszystko sprawdzić zarówno według katalogu
Czerskiego, jak i spisu inwentarza dokonanego po śmierci antykwariusza. Brak
było tylko piątego rozdziału w katalogu i trzech książek z księgozbioru, ale prze-
cież nie dawało to najmniejszych podstaw do podejrzeń, że po śmierci Czerskiego
we dworze grasował złodziej.
A jednak nieustannie natykałem się na zjawiska, których wyjaśnić sobie nie
umiałem i dlatego budziły one mój niepokój.
Rano przyszedł do dworu stary Janiak i zaproponował, że napali w piecach.
Przystaliśmy na to chętnie po wczorajszych doświadczeniach, jakie miał kolega
Bigos. Janiak napalił w naszych pokojach, a potem poszedł do biblioteki.
W pewnej chwili wydało mi się, że słyszę stamtąd ostrożne pukanie. Po cichu
poszedłem na górę i uchyliłem drzwi do biblioteki. Janiak klęczał przy ścianie
wyłożonej drewnianą boazerią. Odsunął trochę jedną z szaf angielskich w stylu
Jacob i delikatnie, młotkiem do rozbijania węgla, opukiwał ścianę.
Co pan tu robi? Dlaczego odsunął pan szafę? zaskoczyłem go swym
nagłym pojawieniem się.
Był bardzo zmieszany.
Zdawało mi się, że listewka w ścianie jest wypaczona i myszy mają tu
dziurę tłumaczył się niezręcznie.
Kazałem przysunąć szafę do ściany. Zrobił to szybko i zaraz zabrał się do
palenia w piecu. Postanowiłem Janiaka mieć na oku.
37
Potem wraz z Janiakiem, Bigosem i panną Wierzchoń znieśliśmy na dół, do
mojego pokoju biurko kolbuszowskie, które do tej pory znajdowało się w gabine-
cie Czerskiego.
Muszę mieć swoją kancelarię wyjaśniłem Bigosowi i pannie Wierz-
choń. Gdy przyjdą interesanci, nie będziemy ich prowadzić do pokojów muze-
alnych. Biuro musi być na dole, zaraz przy wejściu. Do tego celu najlepiej nadaje
się mój pokój. A do urzędowej pracy potrzebne mi będzie solidne biurko. Jedno
jest tylko takie we dworze: biurko Czerskiego. Stara, dobra robota rzemieślników
z Kolbuszowej.
Panna Wierzchoń kiwała głową, że mnie rozumie. Ale w jej słowach kryła się
ironia:
Pan kierownik musi mieć swoją kancelarię. A w niej powinno stać ogromne
biurko. Im większy kierownik, tym większe musi mieć biurko. A na biurku winny
znajdować się segregatory z przychodzącą i odchodzącą korespondencją.
A na drzwiach musi być napis: Kancelaria dodał Bigos.
Sądzi pani, że to biurko jest dla mnie za małe? zastanawiałem się głośno,
udając, że nie wyczułem ironii.
Ach, nie. Wystarczy, panie kustoszu stwierdziła tłumiąc śmiech.
Segregatory przywiozę z miasta powiedziałem.
Z gabinetu Czerskiego przeniosłem jeszcze do kancelarii piękną głowę Wergi-
liusza z ceramiki angielskiej Wedgwood, zrobioną około 1800 roku.
Ta głowa Wergilego na moim biurku będzie oznaczać, że to nie jest kan-
celaria zwykłego biura, ale biura muzeum rzekłem do panny Wierzchoń.
Wprawdzie nie darzę sympatią Wergilego, bo w szkole miałem za jego przyczyną
[ Pobierz całość w formacie PDF ]