[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pozycji.
- Pod mostem Aleksandra III jest nisza - instruowała mnie. - Tam skaczemy.
Mieliśmy zaledwie kilka sekund, gdy ponton przepływał pod mostem i znikał z oczu
policjantów w radiowozach. Skoczyliśmy w tej samej chwili i oboje trafiliśmy w wejście do
starych kanałów pod miastem. Nasza łódz popłynęła dalej, a pościg gnał za nią. Po chwili i
motorówka nas minęła.
Pluvia wyjęła z kieszeni małą latarkę i świeciła po ścianach. Po przejściu około
dwustu metrów znalazła wmurowane metalowe szczeble. Nad nami była metalowa krata.
Wchodziłem pierwszy i bez trudu odsunąłem przykrycie studni. Znalezliśmy się w piwnicach
jakiejś kamienicy. Pluvia chwyciła mnie za rękę i wyszliśmy na ulicę. Za zakrętem stał
odrapany renault. Pluvia na ulicy przebrała się w dżinsy i sweter.
- Gdzie twoje ubranie? - zapytała marszcząc nos, bo po przejściu kanałami cuchnąłem
obrzydliwie.
- W peugeocie pod Luwrem - odpowiedziałem.
- Zwietnie. - ucieszyła się.
Podała mi perukę z długimi jasnymi włosami i czapkę, którą miała na głowie w
Luwrze.
- Jedziemy! - rzuciła siadając za kierownicą.
Bezpardonowo włączyła się do ruchu ulicznego ze sprawnością większą niż uczyniłby
to Bronek. W kilka minut byliśmy na parkingu pod Luwrem. Pluvia zostawiła renault i oboje
wsiedliśmy do peugeota. Tym razem to ja prowadziłem.
- Gdzie ukryłaś łup? - spytałem zapalając silnik.
Pluvia bez słowa sięgnęła pod moje siedzenie i wyjęła koronę i metalową tubę.
- Dokąd teraz? - nie mogłem powstrzymać uśmiechu, że byłem tak blisko skarbów.
- Na północ, do Normandii.
Zgubiliśmy pościg, bo przez pierwsze trzy godziny jazdy Pluvia była rozprężona,
potem częściej zerkała we wsteczne lusterko. Włączyła odtwarzacz płyt kompaktowych i
słuchaliśmy piosenek Leonarda Cohena.
- Lubisz go? - zagadnąłem.
- Tak, ma specyficzny klimat. Nie jest Francuzem, ale wspaniale oddaje naturę tego
kraju.
- Jaką naturę?
- Nie czujesz? Tu jest tyle tajemnic. Tu zaczyna się historia średniowiecznej Europy,
zawarta w dziejach zamków nad Loarą, tu są tajemnice templariuszy. To kraj wspaniałych
tradycji, ducha Balzaca i Woltera, doskonałej kuchni, wina, serów, łagodnego klimatu,
miłości, muzyki i zabawy na poziomie. Kiedy mówisz:  Francuzka , to myślisz o miłości,
prawda?
- Teraz, kiedy myślę o Francji, to zaczynam się bać - odparłem szczerze. - Czas na
uczucia był w Spychowie, chyba że była to tylko gra?
- Nie grałam, traktowałam cię uczciwie i chyba jesteś mi coś winien z czasów bytności
w obwodzie kaliningradzkim. To ty zgrywałeś się z nauką jazdy konnej, z tą przebieranką za
robotnika i stróża przy bramie.
- Jaki masz plan?
- Ty dostarczysz im koronę, a ja odbiorę ojca. Potem odzyskam dla ciebie łup. Nie
ufam tym draniom. Wiesz, co to takiego program  Sting ?
- Tak.
- Gdy nas zwolniono, każdy zajął się czym innym. Kilku z nas zginęło mordując się
wzajemnie, bo pracowali po przeciwnych stronach. Na nasze usługi było zapotrzebowanie ze
strony mafii i służb specjalnych, które mogły wynająć eks-agentów CIA, kierując podejrzenia
na Agencję. Zajęłam się kradzieżami dzieł sztuki. Okradałam złodziei i potajemnie
sprzedawałam łupy muzeom i fundacjom. Zajmowałam się także poszukiwaniem zaginionych
dzieł sztuki i kolekcji. Gdy zostałam jedna z naszej grupy, zaczęto mnie szukać i wtedy
dostałam to dziwne zlecenie. Zleceniodawca widząc, że nie jestem chętna do współpracy,
porwał mojego ojca Wiem, że zrobili to ludzie, którzy chcą mnie zabić.
- Okropne.
- Bez przesady...
- Mam na myśli to, że przecież teraz niebezpieczny stał się ten, kto zlikwidował waszą
grupę. To bzdurna eskalacja przemocy.
- Masz rację.
W środku nocy zajechaliśmy do miasteczka w Normandii. Do spotkania miało dojść
na miejscowym lotnisku. Pluvia wysiadła wcześniej, zabierając z bagażnika jakąś torbę. Do
ucha dała mi słuchawkę połączoną kabelkiem z mikronadajnikiem. O umówionej porze
zatrzymałem się na płycie lotniska.
Wysiadłem z samochodu i usiadłem na jego ciepłej masce. Po minucie w moją stronę
ruszył jakiś samochód ukryty dotąd w cieniu hangaru. Jechał po ciemnym pasie startowym.
Zatrzymał się dziesięć metrów ode mnie.
- To teren prywatny! - usłyszałem czyjś głos po angielsku.
- Przyjechałem w sprawie pewnej korony - odpowiedziałem.
- Gdzie Noir?
- Gdzie ojciec Noira?
Otworzyły się tylne drzwiczki i wysiadł z nich mężczyzna, którym - gdy zbliżył się do
mnie - okazał się Elegant.
- Pluvia zrobiła błąd - powiedział. - Zginiesz ty i jej ojciec. Daj koronę - prośbę poparł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jagu93.xlx.pl
  •