[ Pobierz całość w formacie PDF ]
O wiele łatwiej przejąć kontrolę nad tym chłopcem niż nad dziewczynką.
f& 251 f&
f& BEZIMIENNE MIASTO f&
Ma on, na szczęście, prosty mózg. Czuję się tu o wiele lepiej.
Eva mrugnęła do niego.
- A więc pora na nas. Smarkacze będą się zastanawiać, co się z nami dzieje.
Dwunasta trzydzieści, biuro w Waszyngtonie.
Dydona została sama. Dała Maggie kilka godzin wolnego. Tamta ucieszyła się,
złapała torebkę i pobiegła na obiad z przyjaciółkami.
.
Znajdujący się na peryferiach budynek z pozoru wyglądał na zwykły biurowiec. Za
szarą fasadą kryły się jednak najnowsze dostępne na rynku technologie i systemy
zabezpieczające. Mimo to Dydona była przekonana, że czasami najpewniejsze są
stare metody. Na przykład wystarczy drobna uprzejmość, żeby nawet najbardziej
zaufana sekretarka nie była w stanie podsłuchać jej rozmów telefonicznych.
Zapaliła papierosa. Denerwowała się. Do niedawna myślała, że sprawa Hoppera
została już dawno zamknięta, przekazana do zapieczętowanego archiwum - materiały
ściśle tajne - tylko dla upoważnionych. To była z pewnością porażka, ale nie aż tak wielka, a poza
tym sprzed dziesięciu lat. W międzyczasie życie poszło do przodu, tak samo jak kariera Dydony. Nie
myślała już więcej o profesorze ani
f& 252 f&
f& POCAAUNEK EVY SKINNER f&
jego nowoczesnych komputerach. Teraz jednak ta stara historia powracała z
siłą bomby atomowej.
Dydona użyła trzech kluczy, które przechowywała w trzech różnych miejscach
pokoju, i otworzyła szufladę w biurku, z której wyciągnęła stary notes zapisany
kodem programu. Włączyła komputer i otworzyła skorowidz, wpisała kilka długich
haseł tworzących pozornie bezładny ciąg liter i cyfr. Komputer odwdzięczył się i
pokazał potrzebny jej numer telefonu. Zanim zadzwoniła, włączyła wszystkie
zabezpieczenia antypodsłuchowe.
Jej rozmówca odebrał, gdy telefon zadzwonił po raz trzeci. Jego głos był
zniekształcony. Nie stanowiło to problemu - również głos Dydony był w podobny
sposób zniekształcony.
- Ileż to już lat, droga pani. Linia jest bezpieczna, prawda?
-Oczywiście, Hannibalu.
Dydona zamknęła oczy i wyobraziła sobie mężczyznę, z którym rozmawia: oczy
rozbiegane jak u jaszczurki, szerokie usta, złote kły. Spuchnięte ręce pokryte
pierścionkami. Hannibal zawsze miał szczególną skłonność do klejnotów
1
błyskotek. Dydona pamiętała o tym dobrze, mimo że spotkali się tylko trzy
razy. Było to aż nadto. Ten facet przyprawiał ją o mdłości.
f& 253 f&
f& BEZIMIENNE MIASTO f&
-
Czemu zawdzięczam pani telefon? - zapytał spokojnie mężczyzna.
-
Sieć we Francji zrobiła się znowu gorąca, Hannibalu -odrzekła Dydona. - I od
razu stwierdziliśmy, że na miejscu jest jeden z twoich ludzi. Sądząc ze stylu,
podejrzewam, że chodzi o Grigory'ego Nictapolusa.
Mężczyzna o złotych zębach zaśmiał się.
-
Myślę, że ta informacja jest... tajna.
-
Nietrudno zgadnąć - Dydona pozostała poważna. - Zawsze kiedy jest
nieprzyjemna robota, wysyłasz tego faceta i jego wstrętne psy.
-
A więc?
-
A więc chcę wiedzieć, dlaczego on jest w Mieście %7łelaznej Wieży. Co się za
tym kryje, co planujesz, Hannibalu? - spytała wprost.
Po drugiej stronie zapadła długa cisza. Potem mężczyzna o złotych zębach odezwał
siÄ™ ponownie:
-
To, co zrobiliście dziesięć lat temu, nie podobało nam się, droga Dydono.
Fabryka i Lyoko były nasze, zostały stworzone za pieniądze Feniksa! A wy
zmusiliście Waltera, żeby wszystko zniszczył. Być może nadszedł moment, aby
nadrobić straty. Zaczęła się nowa tura tej rozgrywki, a my mamy w ręku parę
pewnych kart. Doskonałe karty, tyle powiem.
f& 254 f&
f& PDCAAUNEK EVY SKINNER f&
-
Mówisz o Anthei Schaeffer? Wiemy, że jest w waszych rękach.
-
Chyba pani nie myśli, że się przyznam. Przynajmniej nie na tym etapie
negocjacji.
Dydona skinęła głową. Hannibal był szczwanym lisem. Nie złapałby się w tak prostą
pułapkę. Nie bez powodu nazywano go magiem": ten pozbawiony jakiejkolwiek
ogłady mężczyzna, syn ubogich rolników, zdołał wspiąć się na sam szczyt jednej z
najstarszych na świecie organizacji mafijnych i zostać jej bossem.
Dydona wiedziała, że nie wolno jej nie doceniać przeciwnika. Hannibal Mag był
naprawdę bardzo przebiegły.
-
Czego chcesz? - spytała w końcu.
-
Green Phoenix chce brać udział w operacji i mieć z tego konkretne zyski. Oto
moja propozycja: raz na zawsze puścimy w niepamięć tamtą historię... a wy w
zamian pozwolicie nam przyjrzeć się planom tego starego komputera porzuconego w
fabryce.
Mowy nie ma", chciała powiedzieć Dydona, ale nie zdążyła.
Hannibal się rozłączył.
f& 255*
16
¡% STATNIA TAJEMNICA
PUSTELNI
Aelita obudziła się nagle około trzeciej nad ranem. Czy śnił się jej kolejny koszmar i lunatykowała?
Najwidoczniej tak, skoro nie wie, gdzie jest. Ale tym razem sen był
naprawdę nieprzyjemny. Facet z psami i jej tata biegali po fantastycznym mieście w
Lyoko. Koszula nocna, którą miała na sobie, była przepocona. Dziewczynka czuła, że
ma gorączkę. Co się ze mną dzieje?", pomyślała.
Wstała i zamrugała oczami, próbując się zorientować w sytuacji. Obudziła się za
szafką, na której stał stary telewizor. W pokoju znajdował się poza tym tylko tapczan i małe
drzwiczki po przeciwnej stronie. Były one tak niskie, że można było przez nie przejść tylko na
czworakach.
To był tajny pokój w Pustelni. Znalezli go dzięki mapie, którą narysował jej tata
atramentem sympatycznym w swoim
L
f& BEZIMIENNE MIASTO f&
notatniku. Jeśli doszła aż tu, oznaczało to, że we śnie przemierzyła całe przejście, które prowadziło z
Kadic do piwnicy willi.
Przestraszona przyglądała się białej ścianie, którą miała przed sobą. Była ona
[ Pobierz całość w formacie PDF ]