[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pisuarem zamiast w oddzielnej kabinie z klozetem.
Nowy przybysz odkaszlnął parę razy, nucił też jakąś melodię, która mi się niejasno z
czymś kojarzyła, a którą zaledwie parę sekund pózniej rozpoznałem jako Killing Me Softly.
Killing Me Softly with His Song... czyje to było... do jasnej cholery, jak się ta
poczwara nazywała...? Roberta Flack! Bingo! Błagałem Boga, by gość poszukał osobnej
toalety, ale kątem oka dostrzegłem jego podchody do zajęcia miejsca przy pisuarze w
odległości zaledwie metra ode mnie. Wykonał zwyczajowe ruchy i już po kilku sekundach
rozległ się odgłos wyraznego, silnego strumienia, który rozpryskiwał się na ściance zalewanej
wodą.
Był to ten rodzaj strumienia, który ma wyjątkowo wysokie mniemanie o sobie;
strumień, który niczego chętniej nie robi, jak zaświadcza o swoim niezrównanym zdrowiu,
który prawdopodobnie już wcześniej, już w podstawówce, należał do chłopczyka, który umiał
najdalej z wszystkich sikać, aż na drugą stronę rowu.
Spojrzałem w bok i zobaczyłem, że właściciel strumienia to mężczyzna z brodą, ten,
który jadł przy sąsiadującym z naszym stoliku z dużo młodszą od siebie towarzyszką.
Mężczyzna również w tej chwili popatrzył w bok. Skinęliśmy lekko do siebie, jak to jest w
zwyczaju, gdy się sika, stojąc od siebie w odległości metra. Usta mężczyzny wykrzywiły się
wśród zarostu w grymasie uśmiechu. Triumfalnego uśmiechu, nie omieszkałem pomyśleć,
typowego uśmiechu faceta o silnym strumieniu; uśmiechu faceta, który się naigrywa z
mężczyzn, co mają więcej trudności z sikaniem od niego.
Czyż bowiem silny strumień nie świadczył o męskości? Czy silny strumień nie dawał
przypadkiem swojemu właścicielowi prawa pierwszeństwa w wyborze najlepszej kobiety? Z
kolei czy liche kapanie nie wskazywało na to, że tam pod spodem prawdopodobnie zatkało się
coś więcej? Owszem, kwestia zachowania gatunku byłaby zagrożona, gdyby kobiety
obojętnie wzruszały ramionami na widok takiego kapania i w swym wyborze przestały się
sugerować zdrowym pluskiem silnego strumienia.
Pisuar nie był wyposażony w ścianki działowe - wystarczyło spuścić wzrok, bym
mógł zobaczyć fiuta brodacza. Sądząc po plusku, był z pewnością duży, pomyślałem, wielki
fiut w typie tych bezwstydnych, o grubych, krzepkich żyłach tuż pod ciemnoszarą, dobrze
ukrwioną, a jednak dość szorstką skórą - typ fiuta, który może skusić swojego właściciela do
spędzenia wakacji na plaży nudystów albo w każdym razie zaopatrzenia się w najmniejszy
model dopasowanych kąpielówek z najcieńszego materiału.
Oddaliłem się od stolika, bo w pewnej chwili wszystkiego miałem dosyć. Z wyjazdów
wakacyjnych i Dordogne wylądowaliśmy w końcu przy rasizmie. Moja żona wsparła mnie w
moim punkcie widzenia, iż kamuflowanie i przemilczanie przypadków rasizmu pogarszało
jeszcze tę zarazę, zamiast ją poskramiać. Sama z siebie i z początku nie patrząc na mnie,
pospieszyła mi z pomocą:
- Sądzę, że Paul ma na myśli... - rozpoczęła w ten sposób, przeformułowując to, co jej
zdaniem chciałem wyrazić. W ustach kogoś innego niż Claire zabrzmiałoby to poniżająco -
wyjaśniająco czy też protekcjonalnie - jakby nie można mnie było uznać za zdolnego do
ubrania w zrozumiałe słowa własnych zapatrywań. Ale w ustach Claire owo Sądzę, że Paul
ma na myśli... znaczyło ni mniej, ni więcej tylko to, że inni nie byli wystarczająco lotni, że
byli zbyt wolni w pojmowaniu tego, co jej mąż w sposób jasny i klarowny podstawił im pod
nos, i że zaczynała tracić cierpliwość.
Po tym jednak jeszcze jakiś czas była mowa o filmach. Claire nazwała Zgadnij, kto
przyjdzie na obiad najbardziej rasistowskim filmem wszech czasów . Fabułę można uznać
za powszechnie znaną. Córka dobrze sytuowanej pary (granej przez Spencera Tracy ego i
Katherine Hepburn) przyprowadza do rodzicielskiego domu nowego narzeczonego. Ku
wielkiej konsternacji narzeczony okazuje się Murzynem (Sidney Poitier). W czasie kolacji
powoli wychodzi szydło z worka: Murzyn jest dobrym Murzynem, inteligentnym Murzynem
w eleganckim garniturze, Murzynem, który wykłada na uniwersytecie. Pod względem
inteligencji plasuje się znacznie powyżej poziomu białych rodziców swojej narzeczonej,
przeciętnych przedstawicieli wyższej klasy średniej, pełnych uprzedzeń wobec czarnych.
- I dokładnie w tych uprzedzeniach kryje się rasistowska żmija - oznajmiła Claire. -
Ponieważ Murzyni, których rodzice znają z telewizji i z dzielnic, do których boją się
zapuszczać, są biedni, leniwi, brutalni i na bakier z prawem. Ale ich przyszły zięć na
szczęście jest zasymilowanym Murzynem, który włożył porządny, trzyczęściowy garnitur
białego, by możliwie jak najbardziej się do białego upodobnić.
Serge obserwował moją żonę w trakcie jej wywodu z wyrazem twarzy
zaciekawionego słuchacza, ale postawa jego ciała zdradzała, że ma trudności ze słuchaniem
kobiet, których nie może od razu zaklasyfikować do przejrzystych kategorii: cycki , niezła
pupa albo po wsze czasy może mi przynosić śniadanko .
- Dopiero wiele lat pózniej w filmach fabularnych pojawili się pierwsi niedostosowani
do społeczeństwa Murzyni - ciągnęła Claire. - Murzyni w bejsbolówkach, jeżdżący
szpanerskimi samochodami. Agresywni Murzyni z gorszych dzielnic. Ale byli sobą. W
każdym razie przestali być przedstawiani jako mdłe popłuczyny po białych.
W tej chwili mój brat zakaszlał i odchrząknął. Wyprostował się w krześle i zbliżył
głowę do stołu - jakby szukał mikrofonu. Tak, właśnie tak to wyglądało, pomyślałem, we
wszystkich ruchach nagle znów przeobraził się w znanego polityka i murowanego przywódcę
kraju, który udzieli repliki kobiecinie z publiczności w głębi prowincjonalnej salki.
- A co ty masz przeciwko zintegrowanym Murzynom, Claire? - zabrał głos. -
[ Pobierz całość w formacie PDF ]