[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Juno czuła na sobie jego świdrujące spojrzenie. Czyżby potrafił się domyślić, co robiła? A
może umiał czytać w jej myślach jak w otwartej księdze?
- Zastanawiam się, co nas teraz czeka - odparła. - Shaak Ti była kimś wyjątkowym. Od tej
pory każde następne zadanie będzie ci się wydawało po prostu nudne.
- Zabijanie Jedi nigdy nie bywa nudne - stwierdził uczeń. - Wątpię jednak, żebyśmy mieli
się tym jeszcze długo zajmować.
Juno usłyszała w jego głosie rozbawienie.
- A co ze mną? - zapytała. - Mam wrócić do wykonywania standardowych nalotów?
- Nie martw się - uspokoił ją Starkiller. - Wystawię ci najlepsze świadectwo.
Serdeczne dzięki, pomyślała młoda pilotka.
- Stanowimy zgrany zespół - oznajmiła. - Wielka szkoda, że nie będziemy już mogli
współpracować. - Ton jej głosu dowodził, że jest naprawdę zmartwiona. Jaka szkoda, że zamierzasz
rzucić wyzwanie Imperatorowi, pomyślała. Jaka szkoda, że zmuszasz mnie do podjęcia decyzji,
komu powinnam dochować lojalności.
Uczeń położył dłoń na jej ramieniu, ale Juno nie wiedziała, czy chce ją uspokoić, czy tylko
uciszyć.
Gdyby chodziło o to drugie, nie musiałby się specjalnie wysilać. Juno z całej siły zaciskała
zęby, żeby przypadkiem się nie wygadać.
Uczeń powrócił do medytacyjnej kabiny, żeby doprowadzić się do porządku, ale zostawił w
sterowni androida, aby pomagał jej w pilotowaniu Cienia Aotra . Po jego wyjściu Juno poczuła
jednak nie ulgę, lecz pustkę.
Uczucie to towarzyszyło jej aż do czasu, kiedy Cień Aotra wyskoczył z nadprzestrzeni w
systemie Scarla, w którym unosił się niezupełnie ukończony Egzekutor . Podczas długiej podróży
Juno nie podjęła żadnej decyzji. Nie wiedziała, czy ma pozostać lojalna względem bezpośrednich
przełożonych, czy też raczej ostrzec Imperatora o ich zdradzie. Na myśl o tym czuła się wprawdzie
bardzo niekomfortowo, ale nie potrafiła znalezć odpowiedzi na swoje wątpliwości. Tak czy owak,
musiała zdobyć więcej informacji.
Starkiller i jego android zeszli z pokładu, żeby poinformować o wszystkim Czarnego Lorda.
Kiedy zniknęli jej z oczu, niepokój Juno osiągnął apogeum. Dopóki uczeń Vadera jej towarzyszył,
mogła przynajmniej mieć na niego oko. Kto wie, co może się wydarzyć podczas jego nieobecności?
Młoda pilotka nie miała pojęcia, czy Starkiller nie zamierza także jej uwikłać w ten spisek.
Przypomniała sobie obraz z tajnej kamery, który niespodziewanie pojawił się na ekranie jej
notesu, kiedy szukała swojego psychologicznego profilu w imperialnych bazach danych. Zamknęła
wszystkie włazy statku i zaczęła udawać, że sprawdza szczelność kadłuba. Sprzęgła tymczasem
pokładowe systemy Cienia Aotra z siecią informatyczną hangaru, żeby uzyskać dostęp do
wszystkiego, co mogło się znajdować w bazach danych flagowego okrętu Vadera. Bez chwili
zwłoki przystąpiła do poszukiwań.
Jej zadanie nie było proste. Metoda, jaką się posłużyła tamtej nocy, nie miała sensu, bo
tamto połączenie chyba na zawsze się zamknęło. Juno wiedziała jednak, że istnieje wiele innych
sposobów uzyskania dostępu do systemu bezpieczeństwa tajnej komnaty Czarnego Lorda Sithów.
Problem polegał na znalezieniu ścieżki dostępu, która była w obecnej chwili aktywna, i wysłaniu
nią sygnału, który mógł tym sposobem dotrzeć do kamery. Juno miała nadzieję usłyszeć coś więcej
o planach Vadera i jego ucznia.
W końcu znalazła drogę dzięki telemetrii. Zauważyła, że Vader uważnie obserwuje
przestworza wokół dużego czerwonego słońca. W pierwszej chwili Juno nie potrafiła się
zorientować z jakiego powodu.
Kiedy jednak w próżni pojawiły się zmarszczki, takie jak wtedy, kiedy z nadprzestrzeni
wyskakuje jakiś obiekt, młoda pilotka zrozumiała. W pobliżu czerwonego słońca wyłoniły się trzy
gwiezdne niszczyciele i kilkanaście mniejszych okrętów. Wyskakiwały w zatrważająco krótkich
odstępach czasu jeden od drugiego.
Juno poczuła, że jej piersi i serce ogarnia lodowaty chłód.
Drżącymi palcami skasowała połączenie i włamała się do pokładowego systemu
bezpieczeństwa tak szybko, jak potrafiła.
Uczeń długo stał przed masywną grodzią z dwuskrzydłowymi drzwiami wiodącymi do
komnat swojego mistrza. Starał się opanować i dostroić do przepływów Mocy, ale zżerała go
ambicja. Wyobrażał sobie, że stoi u boku Dartha Vadera i pomaga mu zabić Imperatora. Od wielu
lat wyobrażał sobie tę scenę. Widział siebie, ubranego w królewskie szaty. Stał u boku swojego
mistrza, kiedy lord Vader zostawał Imperatorem Vaderem, żeby objąć władzę na Coruscant i nad
pozostałymi planetami, które były jak klejnoty w galaktycznej koronie. Jakie zaszczyty czekały na
nich na imperialnym dworze! Jakie nowe wyzwania i aspiracje!
Szkolenie wymagało jednak od ucznia, żeby zachowywał równowagę między żądzą władzy
a samowyrzeczeniem. We wszystkim, co robił, najważniejsze było opanowanie. Uczeń chciał, żeby
Czarny Lord zobaczył jego spokojną twarz. Nie mógł dopuścić, aby kolejny raz jego mistrz
powiedział, że jest jeszcze za wcześnie na realizację jego planów.
- Czy stało się coś złego, mistrzu? - zapytał PROXY, który stał, jak zwykle, obok
Starkillera.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]