[ Pobierz całość w formacie PDF ]

będziemy się dzisiaj kłócić. Powiedzmy, że będzie to
zawieszenie broni z okazji twoich urodzin. Zgoda?
Skradł jej jednego szybkiego całusa i odwrócił się,
żeby zabrać tacę.
- A potem zrobimy to, co oboje musimy zrobić.
Kiedy nadejdzie właściwa pora.
Wyszedł, zostawiając zamyśloną Samantę samą. Po
chwili wróciła do gości, przechodząc od jednej grupki
do drugiej, ale jej myśli nadal koncentrowały się tylko
na Jake'u.
Dlaczego był tak zainteresowany moimi decyzjami
zawodowymi? - zastanawiała się. Dlaczego chciał,
żebym przyjęła ofertę pracy w Wyomingu? Może się
o mnie troszczy? - pozwoliÅ‚a sobie na iskierkÄ™ nieÅ›mia­
Å‚ej nadziei.
Rozejrzała się po pokoju, szukając Jake'a. Wreszcie
go spostrzegła. Tańczył z Lesley. Błyszczący kosmyk
jej kruczoczarnych włosów ocierał się o jego policzek.
Bladość jej skóry kontrastowaÅ‚a z jego opaleniznÄ…. Sa­
manta skrzywiła się, gdy zobaczyła, jak Jake odchylił
głowę i śmiał się głośno z czegoś, co Lesley wyszeptała
mu do ucha.
Troszczy siÄ™ o mnie? - powtórzyÅ‚a w myÅ›lach. Do­
rośnij, Samanto. Troska i pożądanie nie zawsze idą
w parze. Za kilka tygodni, pocieszyła się, nie będę już
narażona na ten ciągły ból. A kiedy on ustąpi, będę
mogÅ‚a ponownie odwiedzić SabrinÄ™. Jake bÄ™dzie pra­
wdopodobnie zbyt zajęty spędzaniem czasu ze swoją
PIEZC GÓR 125
żoną, żeby odwiedzić Lazy L. Poczuła, jak ostry ból
przeszył jej serce.
Odwróciła się i wpadła na Jima Baileya.
- Przepraszam. - Przytrzymał ją za ramiona, żeby
nie upadła. - Nie zauważyłem cię.
- Nic się nie stało - odrzekła i uśmiechnęła się. -
A poza tym to chyba ja wpadłam na ciebie.
- Cóż, szczęśliwie żadnemu z nas nic się nie stało.
- Zobaczyła, jak Jim ominął ją wzrokiem i spojrzał na
Jake'a i Lesley. - Pięknie razem wyglądają, prawda?
Samanta poczuła się zakłopotana, wiedząc, że Jim
widziaÅ‚, jak wpatrywaÅ‚a siÄ™ w taÅ„czÄ…ca parÄ™. PrzytaknÄ™­
ła jednak i wpatrzyła się w swoją pustą szklankę, co nie
uszło uwadze Jima.
- Chodz, napełnimy ją.
Chwilę pózniej dołączyli do grupy stojącej wokół
fortepianu, na którym grała Sabrina.
- Słyszałam, że jesteś prawnikiem - uśmiechnęła się
Samanta do Jima. - Chyba nigdy w życiu nie spotkałam
prawnika.
Jim odwzajemnił jej uśmiech.
- A ty jesteÅ› gimnastyczkÄ….
- Już teraz nie. Teraz uczę gimnastyki.
Uniósł szklankę, po czym wypił zawartość.
- Pamiętam cię. Zawsze byłem gorliwym fanem
igrzysk. Zawsze też uważaÅ‚em, że byÅ‚aÅ› nieprawdopo­
dobna.
- Miło to słyszeć w niemal dziesięć lat od występu
na olimpiadzie.
StuknÄ…Å‚ szklankÄ… o jej szklankÄ™.
126 NORA ROBERTS
- Hmm, czy olimpijska gwiazda miaÅ‚aby ochotÄ™ za­
tańczyć?
- Z ogromną przyjemnością.
Rozmowa z Jimem Baileyem sprawiała Samancie
dużą przyjemność. W ciągu dwóch tańców dowiedziała
się, że Jim chciałby zająć się polityką. Pomyślała, że
atrakcyjny wygląd i błyskotliwa inteligencja na pewno
mu w tym pomogÄ….
- Sam. - Sabrina machnęła na nią ręką, kiedy
znalezli się w pobliżu fortepianu. - Twoja kolej.
- W porządku - zgodziła się Samanta i usiadła przyj
instrumencie.
Grała z wdziękiem i swobodą, przechodząc od utwo-
ru do utworu. Czuła się wolna i niezależna niczym w
śnie. Nie docierały do niej odgłosy przyjęcia.
Ktoś przysiadł się do niej. Rozpoznała patykowato
palce, które przekÅ‚adaÅ‚y jej nuty i zdenerwowana pomy­
liła melodię.
- Wygląda na to, że ty i Jim przypadliście sobie do
gustu. - Równocześnie z jego głosem do jej uszu dotarł
trzask zapalanej zapalniczki.
- To bardzo miły człowiek. Długo go znasz?
- Mniej więcej od czasu, kiedy mieliśmy po osiem
lat i zrobiłem mu śliwę pod okiem, a on przywalił mi
w zęby.
- Czyli wygląda to na nierozerwalną, długoletnią
przyjazń.
Jake ponownie przewróciÅ‚ stronÄ™, zanim sama zdÄ…­
żyła to zrobić.
" - No cóż, od tego czasu trzymamy się razem. - Od-
PIEZC GÓR 127
sunął włosy z jej twarzy na ramiona i Samanta znów
omal nie zgubiła melodii granego utworu. - Wygląda
na to, że oboje macie bardzo dużo wspólnych tematów
do rozmów.
- Jim jest czarujący i rzeczywiście mamy wiele
wspólnych zainteresowań.
- Hmm... - Jake drgnÄ…Å‚ nieznacznie. Przy okazji
otarł się o nią udem, przez co znów się pomyliła.
- Zwietnie grasz - dodał.
Czy to ironia? - przemknęło jej przez myśl. Spojrzała
na niego, ale w jego oczach nie było ani krzty kpiny.
- Co najwyżej niezle - poprawiÅ‚a go. - Na ogół trzy­
mam się melodii, ale nie jestem mocna w szczegółach.
- ZauważyÅ‚em, że bardzo czÄ™sto sama dyskredytu­
jesz swoją wartość i negujesz swoje umiejętności. Czy
zdajesz sobie z tego sprawÄ™?
- Nieprawda. Po prostu wiem, co robiÄ™ dobrze,
a czego nie.
- Jesteś bardzo surowym krytykiem, ale zupełnie się
nie doceniasz.
- Po prostu staram się być uczciwa - zripostowała,
kończąc utwór z rozmachem. - Jestem najzwyczajniej
w świecie bardzo szczerą osobą.
- Czyżby, Samanto? - spytał miękko.
ROZDZIAA JEDENASTY
Dni stawaÅ‚y siÄ™ coraz gorÄ™tsze i bardziej duszne. Nie­
bo nabraÅ‚o niezwykle intensywnego koloru bÅ‚Ä™kitu. Je­
dynie od czasu do czasu pojawiały się małe obłoczki.
Samanta spędzała na słońcu długie godziny, dzięki
czemu jej oliwkowa cera mocno zbrązowiała. W jej
wÅ‚osach pojawiÅ‚y siÄ™ zÅ‚ociste refleksy. Dopóki byÅ‚a za­
jÄ™ta, nie drÄ™czyÅ‚y jej myÅ›li o Jake'u. CieszyÅ‚a siÄ™ dÅ‚ugi­
mi letnimi dniami, nie myśląc o jesieni. Sabrina była
zmęczona i stawała się coraz bardziej ociężała, więc
Samanta starała się pozostawać w pobliżu domu. Trochę
czasu dla siebie miaÅ‚a wyÅ‚Ä…cznie w godzinach poran­
nych. Popołudniami, kiedy upał najbardziej dawał się
we znaki, Sabrina przechadzała się wolnym krokiem po
domu, a jej ruchy byÅ‚y coraz bardziej niezrÄ™czne. Sa­
manta za nic nie zostawiłaby siostry w takim stanie.
Zbliżał się termin porodu. Dziecko miało przyjść na
świat za dwa tygodnie. Wolała więc pozostać w pobliżu
siostry, aby móc w każdej chwili służyć jej pomocą.
Pewnego szczególnie parnego popoÅ‚udnia obie sie­
dziaÅ‚y w salonie. Sabrina z trudem podniosÅ‚a siÄ™ ze swe­
go fotela. Podeszła do okna.
- Sam - powiedziała - zanim Dan wyjechał do mia-
PIEZC GÓR 129
sta, twierdził, że zanosi się na burzę. Chyba miał rację. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jagu93.xlx.pl
  •