[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie przyznałby się do tego. Coś jednak sprawiło, że tym razem okazał więcej troski. Irial
zamierzał poprosić pózniej Gabriela, żeby dokładnie zbadał tę sprawę.
- Mądry władca nie zapomina o straży - dodał Niall. Jego troska graniczyła ze
strachem.
- Chyba słaby. Władca mroku nie potrzebuje ochrony.
Irial musiał znalezć inne zródło rozrywki. Nialla było teraz zbyt łatwo sprowokować, a
Irial darzył go dużym uczuciem.
W najlepszym razie smakowanie emocji Nialla przypominało słodko - gorzką
przyjemność.
Jedna z kelnerek, zjawa, w której oczach jaśniały półksiężyce, przystanęła.
 Krewniaczka Far Dorochy" .
Wróżki śmierci zwykle nie spędzały czasu w pobliżu radosnego Letniego Dworu. A
zatem kolejna cudowna okazja, by się rozerwać.
Skinął na nią.
- Skarbie?
Zerknęła na młode lwiątka, na jarzębinowych strażników i na rozpaloną twarz Nialla -
nie z niepokojem, ale żeby zorientować się w sytuacji. Zjawy odnajdywały się niemal w
każdym konflikcie; nikt przecież nie mógł wyrwać się ze szponów śmierci.
- Irialu? - głos zjawy poszybował w powietrzu, równie orzezwiający co łyk księżyca,
równie ciężki, co ziemia cmentarna na jego języku.
- Przyniosłabyś mi trochę smacznej gorącej herbatki... - Irial potarł kciukiem o palec
wskazujący -... z krztyną miodu?
Ukłoniwszy się nisko, poszybowała wokół zebranych wróżek i udała się za bar.
 Cudownie byłoby mieć ją w domu . Może zechce wybrać się na spacer?
Uśmiechając się leniwie do rozwścieczonej grupy, Irial ruszył za nią. %7ładen ze
zgromadzonych nie stanął mu na drodze. Nie ośmieliłby się. Nie ślubowali mu posłuszeństwa,
ale nadal był królem. Nie napadliby na niego ani nie zakłóciliby mu spokoju -  nie mogliby -
bez względu na to, jak wielu z nich uczucia uraził.
Mała zjawa postawiła jego herbatę na gładkiej płycie obsydianu, z którego wykonano
bar. Irial wysunął stołek i ustawił go tak, żeby siedzieć plecami do strażników Letniego
Dworu. Potem skupił uwagę na zjawie.
- Najdroższa, co robisz w tym tłumie?
- To dom.
Musnęła jego nadgarstek palcami wilgotnymi jak mgła.
W przeciwieństwie do pozostałych wróżek zjawa była odporna na jego oddziaływanie;
nie wzbudzał w niej strachu. Sama wysączała strach z innych. Wszyscy bali się jej
potwornego piękna - a czasami go pragnęli.
- Utknęłaś tu czy zostałaś z własnej woli? - dociekał, nie mogąc oprzeć się pokusie,
żeby ją uwieść. Byłby prawdziwym skarbem dla jego wróżek.
Na dzwięk jej śmiechu poczuł się tak, jakby czerwie pełzły mu w żyłach.
- Ostrożnie - odezwała się głosem, który kojarzył się ze srebrzystym blaskiem
*"Far Dorocha to zły wróż uprowadzający śmiertelników. Wielu udało się z nim do krainy wróżek, lecz
niewielu z nich powróciło.
księżyca. - Nie wszyscy są nieświadomi nawyków twojego dworu.
Znieruchomiała na moment, obserwując ją przez tęczę kolorów jarzącą się w
obsydianowym barze. Pośród fioletowych pasm odbijających się od kamienia i w niebieskich
światłach baru wyglądała bardziej przerażająco niż wiele jego wróżek. Zdjęty grozą Irial
pomyślał o tym co mogła widzieć. Przez wieki okrutnego panowania Beiry nietrudno było
ukrywać wyjątkowy apetyt Mrocznego Dworu.
Przemoc, rozpusta, przerażenie, pożądanie, wściekłość - wszystkie najsmakowitsze
emocje były powszechnie dostępne, unosiły się w powietrzu. Nowa epoka umacniającego się
pokoju położyła temu kres, wymagała ostrożnego polowania.
Zjawa pochyliła się i przycisnęła usta do jego ucha. Chociaż powinien był uchronić się
przed jej sztuczkami, wyobraził sobie węże wpełzające mu pod skórę, gdy szepnęła: -
Grobowe sekrety, Irialu. Nie zapominamy tak łatwo jak te radosne stworzenia, nie jesteśmy
nieświadome jak one. - Potem się odsunęła, posyłając mu wyjątkowo niepokojący uśmiech, a
nieprzyjemne wrażenia, które wywoływała jej bliskość, zniknęły. - Ani nie jesteśmy tak
rozmowni. - W rzeczy samej. Zapamiętam to, moja droga. - Nie obejrzał się za siebie, ale
miał świadomość, że wszyscy na nich patrzą, tak samo jak wiedział, że nikt nie poprosi zjawy
o powtórzenie tego, co właśnie mu wyznała. Każdy, kto spróbowałby poznać sekrety wróżek
śmierci, naraziłby się na ogromne ryzyko, mógłby zapłacić zbyt wysoką cenę. Dodał tylko: -
Jestem otwarty na propozycję, gdybyś miała ochotę na spacer.
Tu mi dobrze. Rób, co musisz, zanim przybędzie król.
Muszę prowadzić biznes.
Odeszła, żeby wytrzeć szmatą przypominającą kawałek całunu.
 Ta zjawa byłaby naprawdę cudownym trofeum .
Ale spojrzenie, które mu posłała, jasno dawało do zrozumienia, że traktowała całą
sytuację bardziej jak zabawę niż próbę uwiedzenia. Krewni Far Dorohy nie należeli do
żadnego dworu, bo też nie musieli. Wróżki śmierci wchodziły swobodnie do każdego domu,
niezależnie od szaleństw dworów i niesnasek między nimi. Sprawiały wrażenie jakby
naigrawały się ze wszystkich. Jeśli Irial rozbawił ją wystarczająco może któregoś dnia
odwiedzi jego domostwo. Fakt, że zdecydowała się zabawić dłużej na dworze Keenana,
dobrze świadczył o młodym królu.
Jednakże to nie miało wpływu na motywy Iriala. Przyszedł tutaj, żeby się najeść.
Został więc jeszcze trochę i poprzekomarzał się z innymi kelnerkami, czym zasłużył sobie na
gniew młodych lwiątek i jarzębinowych ludzi. W końcu kelnerki zaczęły posyłać mu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jagu93.xlx.pl
  •