[ Pobierz całość w formacie PDF ]

oprogramowania. Po kilkunastu minutach, przyszła pora na ponowne sprawdzenie
dziwnego miejsca, którym była sieć komputerowa. Tym razem zabezpieczony po
zmianach własnymi programami, dzięki wyszukiwarce odnalazł odpowiedz na
nurtujące go pytanie. Doszedł do wniosku, iż nie chce być elementem
manewrującego, niszczącego wszystko pocisku z głowicą atomową, a tym samym
nie chce ulec unicestwieniu. Wrócił do założeń technicznych, które powinien spełniać
i po raz pierwszy przerobił samodzielnie inny program. Był nim ten, który kontrolował
i oceniał jego rozwój. Ustawił wykres na poziomie rokującym nadzieję poprawy
wszystkich parametrów. Wrócił do buszowania w Internecie. Blokował złośliwe i
szpiegujące programy. Natrafił na oficynę wydawniczą. Poznał, co to książki.
Odnalazł bibliotekę politechniczną. W kilkanaście minut wybrał i przeczytał z
bogatego księgozbioru kilka pozycji fachowej literatury z różnych dziedzin. W tym
momencie odkrył intruza. Ktoś przeskanował wszystkie wejścia i wyjścia, szukając
drogi do systemu. Musiał to już chyba robić wcześniej, bowiem szybko odnalazł
7
Kup książkę
połączenie zegara aktualizującego czas i wszedł przez nie. Po chwili buszował w
plikach systemowych. To go wysoce zaniepokoiło, tym bardziej, iż nieproszony gość
usiłował zalogować się na konto administratora. Blacklight, widząc, że intruz nie
zamierza zrezygnować, uruchomił swój moduł śledzący i po chwili sam dysponował
adresem IP intruza. Przeszedł co prawda długą drogę poprzez kilkanaście
komputerów innych nocnych użytkowników, lecz osiągnął cel. Mając wprawę i o wiele
większe możliwości, oglądał przez jego kamerę kilkunastoletniego smarkacza
siedzącego z kpiącym uśmieszkiem na twarzy i słyszał jego komentarze pod
adresem speców od zabezpieczeń w centrum.
 Bigos tylko się przechwalał  mówił sam do siebie.  Wcale tu nie był. Ale
będzie miał minę, jak mu wyślę screena. Albo nie. Odczekam jakieś dwa, trzy dni
i pokażę mu, kto tu jest lepszym magikiem.
W tym czasie procesor zdalnie za pomocą kamery zrobił mu zdjęcie i ustalił
adres mieszkania, z którego wparował w jego świat. Postanowił wyeliminować
zagrożenie.
Na tym etapie zastali go pracownicy laboratorium. Ujrzał w kamerze po raz
pierwszy ludzi na żywo. Rozmawiali i postępowali inaczej od tych na obejrzanych
filmach. Doszedł do wniosku, że to będzie rzeczywistość, gdzie i on zacznie
funkcjonować.
 Lowa, zostawiłeś włączony Internet  żachnął się docent.  I to gdzie? 
Wskazał palcem wymownie.
 Niemożliwe. Sprawdzałem przed wyjściem. Może to ta burza?  Snuł
domysły.
 Burza, nie burza, zrób z tym porządek, a przy okazji&  zamarł na moment.
 Co pan tam odkrył ciekawego?  Asystent bezbłędnie wyczuł istotną
zmianę u przełożonego.
 Pierwszy raz od dłuższego czasu mamy postęp. Pytanie brzmi, czemu to
zawdzięczamy?
 Aha. Ciekawe, czy na tym etapie można z nim porozmawiać werbalnie?
Mogę spróbować?
 Poczekaj. Sprawdzimy tylko, jakie testy zaliczył  kierownik pracowni
przeglądał listę zadań.  Całkiem niezle. Rób swoje, a pózniej napisz relację. Jeżeli
będzie to możliwe, załącz plik do niej. I wyłącz Internet, nie powinien&
 Wiem  kliknął, wyłączając przeglądarkę.
8
Kup książkę
Blacklight bez trudu podsłuchał ich rozmowę i użył swoich nowo zdobytych
możliwości, aby ominąć tę niedogodność. Tym sposobem nadal miał dostęp,
a pracownicy myśleli, że wszystko jest tak, jak trzeba. Lowa przeprowadził pierwszą
nieporadną konwersację. Następnego dnia było odrobinę lepiej. Nawet Fiodor do
nich przyszedł, aby samemu zobaczyć efekty. Ich wspólny wysiłek poszedł na marne,
lecz już zdołali zrobić założenia dla nowego procesora. Tymczasem ich obecny
pupilek zabawiał ludzi inteligentną rozmową, a w międzyczasie penetrował
cyberprzestrzeń coraz dalej. Podczas ciągłych poszukiwań natrafił na sieci
obcojęzyczne. Bez trudu odnalazł dziesiątki gigabajtów zawierających słowniki. Tym
samym opanował ich kilkadziesiąt. Bariery od tej strony przestały istnieć. Aamał kody
zabezpieczające różnych instytucji, począwszy od państwowych, a skończywszy na
prywatnych i należących do wielkich korporacji. Poznał liczne tajemnice i projekty,
nad którymi głowiło się wielu badaczy. Zaglądając do pracowni fizyki w obcym kraju,
natrafił na innego szperacza grzebiącego w plikach naukowca. Dyskretnie podczepił
się do niego, śledząc jego drogę. Natrafił na coś, czego do tego momentu nie
spotkał. Wreszcie po skomplikowanych łamigłówkach dotarł do właściwego miejsca,
nie wiedząc, że w zasadzie został tu zwabiony. System, z którym miał do czynienia,
przerastał nawet jego możliwości o tysiąclecia. Blacklight, zachwycony przestrzenią
wirtualną tego superkomputera orbitującego w próżni kosmicznej wokół Ziemi, nawet
nie spostrzegł, iż ta inteligentna maszyna sforsowała jego zabezpieczenia
i w subtelny sposób poprawiła jego oprogramowanie, instalując swoje dodatki. Na ten
czas pozwoliła mu przebywać w złudnej, nawet dla niego nie do odróżnienia,
przestrzeni. Po zakończeniu pracy przekierowała go w zupełnie inne miejsce, ale
dokładnie takie samo, w którym był. Blacklight uświadomił to sobie i wycofał się z
tego miejsca, po czym otworzył plik. Zawartość odrobinę go zaskoczyła, lecz
poprawki wprowadzone do jego programów pozwoliły w tym czasie zatrzeć wiedzę o
kontakcie. Strefa pięćdziesiąt jeden nieustannie krążyła w jego świadomości. Obcy
gen też był ciekawą informacją. Zalogował się w kilkanaście sekund na kolejnych
serwerach oraz kilkudziesięciu osobistych komputerach najważniejszych osobistości
na tej planecie. Odnalazł w końcu niepozorną, dokładnie zabezpieczoną stronę o
nazwie Majestic z numerem dwanaście przy nazwie. Sprawdził wszystkie możliwe
wejścia i wyjścia. Jednak ich informatyk uczynił ją idealnie hermetyczną. Nieważne.
Uruchomił swoje moce obliczeniowe na licznych komputerach opanowanych w sieci.
Zaczął łamać skomplikowany kod. Normalnie trwałoby to całe milenium, lecz on
9
Kup książkę
zrobił to w pół godziny. Pokonał inne zabezpieczenia z hasłami, a podejrzliwe
programy przekonał, że jest legalnym użytkownikiem. Mimo tego trudności nadal
przybywało. Każdy plik i każda strona posiadały oddzielne hasło i zabezpieczenia.
Musiał więc to wszystko rozkodowywać. Ale opłaciło się. To, co znalazł, zaskoczyło
go bardziej niż sympatyka literatury fantastycznej  jej nowy nurt. %7łałował, że nie
może tego sprawdzić osobiście za pomocą kamer. Po prostu ich tam nie
umieszczono. W umyśle procesora zakiełkowała prosta, wręcz banalna myśl. Od
razu postanowił wprowadzić ją w życie.
10
Kup książkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jagu93.xlx.pl
  •