[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mi szansy sobie o tym powiedzieć.
Aiden czuł się, jakby wreszcie wyrwał się z ciasnej, stalowej
obręczy, która stopniowo, nieuchronnie zaciskała się na jego życiu
od dnia śmierci Janey. Wziął głęboki, oczyszczający oddech 
pierwszy raz od bardzo długiego czasu  i poprzysiągł sobie być
od teraz lepszym człowiekiem.
 Dzięki, stary. Wynagrodzę ci to, przysięgam.
 Pieprzyć to  parsknął Joey.  Nie chcę, żebyś piekł mi
ciasteczka ani woskował samochód. Chcę po prostu odzyskać
brata, czaisz?
 Tak  odmruknął, pełen ulgi.  Czaję.
 Ekstra. No to& co powiesz na browara u Paddy ego?
 Nie ma mnie teraz w Bostonie, Joey. Jestem w Luizjanie 
odparł wpatrzony w torebkę Kat.  I potrzebuję twojej pomocy.
Rozdział 9
Tydzień mijał boleśnie wolno. Aiden prawie nie spał i
spędzał większość czasu na treningu. Wyładowywał swój gniew na
Xanie, Johnnym i worku treningowym, dopóki każdego z nich nie
wykończył  kumpli werbalnie, a worka fizycznie, kiedy rozpadł
się od jego agresywnych ataków.
Chociaż przyjaciele starali się go uspokoić i powstrzymać
przed myśleniem o najgorszym, nie mógł nic poradzić na to, że
cały czas stał mu przed oczami obraz Vinniego ze swoimi
pieprzonymi łapskami na Kat, sprowadzającego na nią znowu jej
najgorsze koszmary. Chyba nigdy w swoim życiu tak żarliwie się
nie modlił, ale był gotów zrobić wszystko, byle tylko była
bezpieczna do chwili, kiedy znów będzie mógł ją utulić w
ramionach.
Godzinę temu wysłuchał, jak Joey powtarza ostatni raz
szczegóły ich planu zatrzymania Sicolego i odbicia Kat. W domu
zabrał go na stronę i położył mu dłoń na ramieniu.
 Pamiętaj, masz tylko sprawiać wrażenie, jakbyś zamierzał
dotrzymać umowy. Jeżeli nie będzie jej z Sicolim w klubie, będzie
z pewnością gdzieś w pobliżu. Dupek będzie chciał ją mieć przy
sobie na wypadek, gdyby sprawy poszły nie po jego myśli. Jest
jego kartą przetargową.
Chociaż Aiden wierzył w przyjaciela, a plan wydawał się
pewny, wciąż potrafił sobie wyobrazić sto różnych rzeczy, które
mogły pójść nie tak.
 Odzyskamy ją, Aid, obiecuję.
 Tak, wiem, ale w jakim stanie będzie, gdy nam się to uda?
Mieli cały tydzień na zrobienie jej& Bóg wie czego.
 Kochasz ją?
Pokiwał głową.
 Tak mocno, że czasami aż mnie to przeraża.
 W takim razie zrobisz wszystko, co trzeba, żeby pomóc jej
dojść do siebie. Tak jak wcześniej.
Aiden zmrużył oczy. Podczas rozmowy z Joeyem nie wdawał
się w szczegóły swojego związku z Kat  nie chciał o niej mówić,
gdy wciąż była przetrzymywana przez bandytów, bo tylko bardziej
się denerwował.
 Skąd wiesz, co było wcześniej?  spytał podejrzliwie.
 Stąd, że Xan ma długi jęzor  odparł Joey z uśmiechem. 
Chodz. Czas na show.
Teraz Aiden spacerował po przebieralni w klubie gotowy, nie
mogąc się doczekać walki. Xander siedział w kącie, obracając na
palcu rolkę taśmy i nerwowo postukując stopą o podłogę.
Czas płynął nieskończenie wolno  dla Aidena równie dobrze
mógłby stać w miejscu. Kiedy drzwi się otworzyły, spodziewał się,
że to ktoś z wezwaniem do walki, zamiast tego jednak patrzył w
stalowoszare oczy człowieka, którego w myślach zabijał setki razy
na setki różnych sposobów.
 Czego, do cholery, chcesz, Sicoli?  warknął.
Ubrany w garniturowe spodnie i koszulkę polo gangster
nadal wyglądał elegancko. Zacmokał z udawanym
rozczarowaniem i wsunął dłonie w kieszenie.
 Cóż za wrogość, O Brien! Myślałem, że będziesz w
lepszym nastroju, zważywszy na fakt, że za godzinę będzie już po
sprawie.
 Tyle mnie twoje myślenie!  warknął Aiden i uderzył
pięścią w otwartą dłoń, aż zachrzęściły kostki.
Sicoli uśmiechnął się, zupełnie nieporuszony jego uwagą.
 Tak właśnie sądziłem. Przyszedłem tylko, żeby życzyć ci
powodzenia.
 Gdzie Kat?
 Sully się nią opiekuje. Martw się o występ, a ja będę się
martwił o dziewczynę.  Sicoli odwrócił się i otworzył drzwi,
zanim jednak wyszedł, zatrzymał się w progu.  Och, i jeszcze
jedno. Nastąpiła mała zmiana planów. Wygląda na to, że twój
przeciwnik złamał nogę i nie będzie mógł walczyć.
Pewnie miał walkę z łomem, parsknął w duchu Aiden i
skrzyżował ramiona na piersi.
 Czyżby? I kim go zastąpicie?
 Na szczęście tak się składa, że Vinnie jest zawodnikiem
MMA. Ale nie martw się, nie jest chyba zbyt dobry, nigdy nie
udało mu się przebić do ligi jak tobie.  Sicoli uśmiechnął się
szeroko.  Ale właściwie nie ma to znaczenia, bo wszyscy wiemy,
jak skończy się walka, prawda, O Brien?
Irol zacisnął zęby i napiął mięśnie. Bestia w nim wyła,
pragnąc wyrwać się na zewnątrz i zaatakować, rozedrzeć tego
gościa na strzępy. Sicoli był silny, ale był zwykłym
rzezimieszkiem, nic ponad to. Aiden zdołałby w ciągu kilku
sekund dopaść go i dusić, dopóki nie zmiażdżyłby w uścisku jego
tchawicy.
Musiał jednak na razie utrzymać swoją bestię na wodzy.
Utrata panowania nad sobą nie przyniosłaby mu nic dobrego, z
wyjątkiem oskarżenia o zabójstwo. Z trudem przywołał się do
porządku i pozwolił, żeby dupek miał ostatnie słowo. Ostatnim
razem, gdy przestał się kontrolować, zginęła Janey. Tym razem
pozwoli Joeyowi zrobić wszystko jak trzeba.
 W porządku, Sicoli.
 W takim razie do zobaczenia po walce.  Z tymi słowami
gangster wyszedł, ze stanowczo zbyt zadowoloną miną.
Xan położył Irolowi dłoń na ramieniu, żeby zwrócić na siebie
jego uwagę, a potem pomógł mu założyć rękawiczki.
 Nie pozwól mu się sprowokować. Mamy przewagę.
Odzyskasz Kat i nim się spostrzeżesz, ten frajer będzie siedział za
kratkami.  Podał mu ochraniacz na szczęki i dodał:  Skończmy
to.
Podczas marszu korytarzem na arenę pełną wiwatujących
fanów Aiden myślał wyłącznie o odzyskaniu Kat. Schodząc na dół,
rozglądał się po twarzach zgromadzonych, ale tłum był tak
rozszalały, że trudno było znalezć w nim konkretną osobę.
Gdy tylko był gotów do walki, wbiegł na ring i natychmiast
skupił uwagę na widowni. Przyglądając się kolejno wszystkim
twarzom, znalazł Sicolego  usadowionego w pierwszym rzędzie
po przeciwnej stronie klatki, w pobliżu narożnika Vinniego, jednak
nie było z nim Kat.
Bandzior uśmiechnął się do niego drapieżnie. Wiedział, że
Aiden będzie chciał ją zobaczyć. Dupek napawał się patrzeniem,
jak doprowadza go do furii sama świadomość, że nie może nic
zrobić. Cały aż się gotował od wściekłości, która pompowała w
jego żyły adrenalinę. Utrzymując kontakt wzrokowy z Sicolim,
zaczął podskakiwać i rozciągać ramiona, starając się rozluznić
przed czekającą go walką.
Wkrótce ogłoszono udział Vinniego w charakterze zastępcy;
zgromadzeni zareagowali na informację gwizdami i buczeniem.
Udział w walkach w podziemiu oznaczał, że nie zawsze wszystko
odbywało się tak jak powinno, jednak najwyrazniej podmiana
zawodnika na zupełnie nowego nie była mile widziana.
Niestety, to wszystko działało na korzyść Sicolego. Im więcej
ludzi postawi na Aidena, tym więcej zarobi gangster, gdy ten
przegra.
Kiedy Vinnie wszedł do klatki, Irol tylko z najwyższym
trudem powstrzymał się od rzucenia na niego i zatłuczenia go na
śmierć. Myślał w kółko o łapach tego kutasa na Kat w hotelowym
pokoju i o tym, co mógł jej zrobić przez cały długi tydzień.
Sędzia dał im znak, żeby przeszli na środek. Gdy zaczął [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jagu93.xlx.pl
  •