[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Z trudem powstrzymała się, by nie chwycić go w objęcia i nie zepsuć
wszystkiego. Nie mogła osiągnąć więcej, ale on właśnie dał jej coś
cenniejszego niż całe złoto Ameryki. Wiedziała, że pragnął mieć to zdjęcie.
Fakt, że gotów był dać jej to, co chciała, nie biorąc nic w zamian, sprawił, że
łzy napłynęły jej do oczu. Spuściła wzrok i pozwoliła, żeby włosy spadły jej
na twarz, by ukryć wzruszenie.
Podała mu raz jeszcze kopertę.
- Niezależnie od wszystkiego, zdjęcie jest twoje, jeśli tego chcesz. Ja już
go nie potrzebuję.
- Dlaczego?
- Kiedy byłam w twoim wieku, było dla mnie wszystkim - powiedziała ze
stanowczością, której tak naprawdę nie czuła. - Dawało mi szczęście. Ale
teraz mam ciebie, Rileya, twego tatę i Paige. Zawsze tego pragnęłam. Jeśli ty
będziesz gotował, wszyscy będą uszczęśliwieni. A tego właśnie teraz pragnę.
Szczęścia mojej rodziny.
Nie czekała na jego odpowiedź. Nie trzeba żądać za wiele naraz.
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Wieczorem Jason zdobył entuzjastyczne pochwały za swoje spaghetti.
Satysfakcja Abby nie trwała jednak długo. Następnego dnia, kiedy akurat
skończyła po raz drugi ładować pralkę, wspominając świetną kolację,
wyrwał ją z zamyślenia dzwonek telefonu. Podniosła słuchawkę.
- Halo.
- Pani Hamilton?
Przez sekundę zawahała się na dźwięk swego nowego nazwiska. Wciąż
jeszcze do niego nie przywykła.
- Tak. Jestem przy telefonie.
- Nazywam się Branson. Dzwonię ze szkoły podstawowej w Humphrey.
Jestem nauczycielką Rileya. Godzinę temu próbowałam złapać przez pager
pani męża, ale wciąż nie odpowiada na moją wiadomość.
- Czy stało się coś złego? - Dłoń Abby zacisnęła się na słuchawce.
- Riley zaczął się bić w szkole z jednym chłopcem. -Słychać było żal w
głosie nauczycielki. - Jest zarządzenie, że w takim wypadku któreś z
rodziców powinno przyjść do szkoły i zabrać dziecko do domu. Ponieważ to
nie pierwsze wykroczenie Rileya, kierownik rozważa możliwość zawie-
szenia go na dwa dni.
Nauczycielka jeszcze mówiła, kiedy Abby chwyciła torebkę.
- Przyjadę tak szybko, jak mi się uda.
W czasie jazdy do domu Riley w milczeniu wyglądał przez okno. Mimo że
jego włosy potargane były bardziej niż zwykle, nie było widać wyraźnych
śladów bójki. Ale nienaturalna milkliwość silnie kontrastowała ze zwykłą
energią i gadulstwem sześcioletniego chłopca. Zwykle z trudem udawało mu
się zaczerpnąć tchu w potoku wypowiadanych zdań. Gdy go zabierała ze
szkoły, nie patrzył jej prosto w oczy, co także było niezwykłe.
Kiedy wysiadł z samochodu, przyjrzała się jego twarzy i zauważyła
opuchnięcie z prawej strony.
- Jutro rano twoje oko będzie interesująco podcieniowane - powiedziała
bez komentarza. - Może by tak umyć buzię, a potem przyłożymy ci
woreczek z lodem.
Spojrzał na nią i odwrócił wzrok.
- To nie boli. Może powinienem pójść do siebie.
- A źle się czujesz?
Pokręcił głową. Piegi na jego buzi zarysowały się wyraźniej niż zwykle.
- Idź, umyj się i przebierz się w płaszcz kąpielowy, a potem pogadamy. -
Pchnęła go łagodnie w stronę łazienki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jagu93.xlx.pl
  •