[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Słońce migotało w jej jasnych włosach. Sharon była w swoich zwykłych ciu-
chach i rozmawiała z ożywieniem.
Chciałabym być taka młoda jak one pomyślała markotnie Agatha.
Odchodzą, wychodzą sobie na noc, a ja idę do domu, do moich kotów.
Film nie był wystarczająco interesujący, aby przykuć uwagę Toni, chociaż
Sharon, przyciskająca dużą tubę popcornu do swego obfitego biustu, wydawała
się zachwycona. Toni przypomniała sobie, że często uciekała do kina, kiedy w
domu było jej zle z pijanym bratem. Teraz siedziała prosto i rozglądała się bacz-
nie dookoła, Czy dziewczyna taka jak Trixie zrobiłaby to samo? Oczywiście,
możliwe też, że biedna dziewczyna leży martwa gdzieś w rowie. Przed końcem
filmu szepnęła Sharon:
Zaczekam na ciebie na zewnątrz.
Sharon przełknęła i kiwnęła głową; łzy ciekły jej po twarzy, kiedy zachłan-
nie wpatrywała się w ekran.
Toni skierowała się do wyjścia. Film otrzymał złe recenzje i kino było tylko
w jednej trzeciej wypełnione. Wyjęła zdjęcie Trixie i przyglądała mu się. Dziew-
czyna mogła zmienić wygląd, ale miała mały ciemny pieprzyk w prawym kąciku
ust. Skupię się na tym pomyślała Toni.
TLR
Kiedy ludzie zaczęli wychodzić, Toni zauważyła dziewczynę w kapturze na-
ciągniętym na twarz. Rzuciła okiem i spostrzegła mały czarny pieprzyk. Sharon
podeszła do niej
Straciłaś wspaniałe zakończenie... Co?
Widziałam Trixie syknęła Toni. Idziemy za nią.
Pośpieszyły za postacią w kapturze. Dziewczyna doszła do rynku i czekała.
Podjechał mikrobus z wymalowanym napisem %7łłobek Green Finger". Trixie
wsiadła i mikrobus odjechał.
Toni i Sharon pobiegły do samochodu.
Znam ten żłobek powiedziała Toni. On jest na Bewdley Road. Po-
jedziemy tam i zobaczymy, czy będziemy mogły lepiej jej się przyjrzeć i potem
wezwiemy policję.
Zaparkowały nieco z dala od żłobka i wysiadły.
Muszę podejść bliżej stwierdziła Toni.
Ostrożnie zbliżyły się do ogrodu. Powietrze wypełniał słodki zapach kwia-
tów. Mikrobus stał zaparkowany przed niskim bungalowem.
Zaczekaj tutaj syknęła Toni a ja podkradnę się i zajrzę przez okno.
Mam nadzieję, że nie mają psów.
Toni posuwała się cicho naprzód przez parking przed bungalowem. Za nim
w świetle księżyca połyskiwały
TLR
długie, oszklone wiaty. Zbliżyła się i zajrzała w okno, które było oświetlone.
Mężczyzna, kobieta i dziewczyna siedzieli przy kuchennym stole. Kobieta nale-
wała herbatę. Patrząc na dziewczynę, Toni zdała sobie sprawę, że gdyby nie
zdradziecki pieprzyk, mogłaby nigdy nie rozpoznać Trixie, która nosiła okulary i
miała włosy ufarbowane na blond.
Powoli wycofała się i dołączyła do Sharon.
Wezwę policję.
Nie będziemy sławne powiedziała Sharon.
Ale może oni ją uprowadzili, nawet jeśli na to nie wygląda.
Ty zadzwoń, a ja idę za żywopłot wysikać się.
Sharon odeszła i wyjęła komórkę. Miała w niej wszystkie ważne telefony do
gazet oraz stacji telewizyjnych. Zaczęła dzwonić.
Toni zdołała połączyć się z Billem Wongiem. Nalegała, aby nie przyprowa-
dzał policji z tymi wszystkimi wyjącymi syrenami, bo Trixie może uciec.
Wkrótce przybyły pierwsze radiowozy. Toni spotkała je na rogu ulicy.
Idzcie spokojnie wyszeptała do Billa. Trixie może mieć kłopoty z
ojcem.
Masz na myśli wykorzystanie?
Coś w ten deseń.
Zostań tutaj i zostaw to nam.
Wydawało się, że zajęło to dużo czasu. Potem przybyło mnóstwo reporte-
rów.
To właśnie Toni ją znalazła powiedziała dumnie Sharon.
I Sharon dodała lojalnie Toni.
Objęły się ramionami i stały, uśmiechając się, kiedy błyski fleszy migotały
na ich twarzach. Potem zaczął się młyn, gdy otworzyły się drzwi i wyprowadzo-
no Trixie z głową osłoniętą kocem. Mężczyznę i kobietę również wyprowadzo-
no, ale Toni zauważyła, że nie byli w kajdankach.
TLR
Inspektor Wilkes zbliżył się do dziewcząt i powiedział szorstko:
Przyjdzcie na komendę. Musicie złożyć zeznanie.
W drodze powrotnej Toni powiedziała:
Zadzwoń do Agathy. Będzie chciała wziąć w tym udział.
Dlaczego? Przecież nic nie zrobiła.
Ale jest szefem. Dzwoń!
Sharon z posępną miną wyjęła telefon i udawała, że dzwoni.
Nie odpowiada powiedziała radośnie.
Zostawiłaś wiadomość?
Zapomniałam.
Zrób to teraz!
Agatha stała pod chatą Jamesa. Nie było go w domu. Wróciła więc do siebie
i zamknęła się. Poszła na górę, rozebrała się, wzięła prysznic i postanowiła poło-
żyć maseczkę na twarz. Kiedy siedziała na brzegu łóżka, czekając, aż maseczka
stwardnieje, zauważyła nagle czerwone światełko mrugające w słuchawce tele-
fonu, co oznaczało, że miała wiadomość. Podniosła słuchawkę i niecierpliwie
słuchała, jak operatorka mówiła jej, że ma jedną wiadomość, a potem przycisnęła
przycisk jeden".
To był Patrick: Właśnie miałem telefon. Toni znalazła tę zaginioną dziew-
czynę i reporterzy już są na miejscu .
Przeklinając, Agatha pobiegła do łazienki, gdzie zmyła maseczkę, szamo-
cząc się z ubraniami. Wybiegła z chaty, wsiadła do samochodu i ruszyła do Mir-
cesteru. Na komendzie jedyne, co mogła zrobić, to czekać w recepcji na poja-
wienie się Toni i Sharon.
Minęły dwie godziny, nim wreszcie dziewczyny wyszły. Wyglądały na wy-
czerpane.
Agatha słuchała, jak Toni opisywała, w jaki sposób zdołały odnalezć Trixie.
Kiedy skończyła, Agatha powiedziała chłodno:
TLR
Powinnyście natychmiast do mnie zadzwonić.
Dzwoniłam powiedziała Sharon. Nie było czasu dzwonić wcze-
śniej i Toni mogła się pomylić.
Agatha natychmiast poczuła się wredna i małostkowa. Musiała przegapić
wiadomość Sharon. Ale z pewnością operatorka mówiła, że ma tylko jedną wia-
domość i ona była od Patricka.
Dobra robota pochwaliła. Czy rodzice są zadowoleni?
Przesłuchują pana Ballarda. Toni powiedziała, że wygląda, jakby Trixie
uciekła, ponieważ ojciec ją wykorzystywał. Ci ludzie ze żłobka myśleli, że ona
ma siedemnaście lat. Powiedziała im, że czeka na kartę pracy i że jest sierotą.
Więc zatrudnili ją, dali mieszkanie oraz jedzenie.
Kiedy wyszły z komendy, liczba reporterów zwiększyła się. Agatha próbo-
wała złożyć oświadczenie, ale oni chcieli Toni i Sharon. Zagryzłszy wargi, stała
z boku, obserwując, jak dwie młode dziewczyny zbierają wszystkie zaszczyty.
Po powrocie do domu Agatha spojrzała w lustro w łazience i ku swojemu
przerażeniu zobaczyła, że ma kawałki maseczki przyklejone do brwi i włosów.
Przedtem zawsze byłam tą jedyną, obdarzoną intuicją detektywistyczną
myślała. Przypomniała sobie, jak próbowała być w centrum uwagi przed komen-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]