[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Mam cię pilnować, nie pamiętasz? - burknął, próbując zwalczyć w sobie
uczucie gorąca pojawiające się w dolnych partiach brzucha. To jakieś
szaleństwo. Reagował tak przesadnie z powodu kilkuletniej abstynencji, bo
Danielle Sinclair nie była typem kobiety, jaki na niego działał. Blondynki o
zimnym spojrzeniu nie robiły na nim wrażenia.
Ale teraz wcale nie wydawała się taka zimna. Jej oczy błyszczały
srebrnym spojrzeniem, a pasemka we włosach mieniły się jak bursztyny. Była
pełna życia. Nagle pojawiło się w nim szaleńcze pragnienie, żeby, nie zważając
na nic, wziąć ją w ramiona.
- Jesteś za blisko - powiedziała głosem dobrze wychowanej panienki.
Prowokowała go. Do diabła, płonął. Starał się zachować żartobliwy ton.
- 43 -
S
R
- Zapewniam cię, że zachowuję przyzwoitą odległość. Uniosła brwi.
- To jest przyzwoita odległość?
Zmierzyła wzrokiem przestrzeń między nimi. Miała rację. Z tej odległości
mógł podziwiać jej jedwabistą skórę i policzyć każdą długą, ciemną rzęsę na jej
powiekach. Zamiast się do tego przyznać i cofnąć, coś go popchnęło bliżej, tak
blisko, że ich biodra się zetknęły.
- Księżniczko, dopiero teraz jestem blisko.
- D'Alessio. - W jej głosie zabrzmiało ostrzeżenie. - Jesteś przy mojej
twarzy.
- Przy twojej twarzy? Jeszcze nie, ale to się zaraz może zmienić.
Nie czekając na odpowiedz, nachylił się i pocałował ją. Westchnęła, a on
natychmiast wykorzystał okazję, by wsunąć język między jej miękkie wargi.
Zatopił się w jej ustach, jednocześnie wsuwając udo między jej nogi.
Językiem dotknął jej dolnej wargi. Jęknęła. Zacisnęła ręce na jego
ramionach, a nerwowe ruchy jej palców na cienkim materiale jego koszuli
doprowadzały go do szaleństwa. Rico przestał myśleć. Po prostu pozwolił
działać zmysłom. Jego usta szalały, przyciskał ją coraz bardziej, aż zdumiona
wyciągnęła się na biurku. Natychmiast pochylił się nad nią, wciąż trzymając udo
między jej udami. Oparł się na łokciach, aby jej nie przytłoczyć swym ciężarem,
i przycisnął usta do jej warg, żądając reakcji.
Nie zawiódł się.
Dio, ależ ta kobieta całowała! Całowała z takim zapamiętaniem, o jakie
nigdy by jej nie podejrzewał, sądząc po pozorach. Zamknął oczy i pogrążył się
w jej ustach z żarliwością, jaka była mu zupełnie obca. Poczuł zawrót głowy.
Zmusił się, żeby zwolnić tempo, przesunął wargi na dołeczek obok jej ust, a
potem na brodę i gładką, jedwabistą szyję...
Oderwał się od niej, niezręcznie rozpiął guziki jej żakiecika, rozchylił go i
wpatrywał się w zarys jej piersi pod kremową jedwabną bluzeczką. Ależ była
piękna! Jasna, złotawa skóra i delikatne kości, wszystko obramowane cienką ko-
- 44 -
S
R
ronką. Taka miękka, kobieca. Jego ręka dotykająca jej ciała wydawała się
ciemna i duża. Od bardzo dawna nie dotykał kobiety.
Odsunął bluzkę i w pośpiechu zajął się rozpinanym z przodu
biustonoszem. Spojrzał wygłodniałym wzrokiem na jej piersi. Ogarnęło go
pożądanie i uświadomił sobie, że czuje ból między udami. Już niedługo!
Nachylił się i przywarł ustami do sterczącego sutka. Ona westchnęła i jej ciało
wygięło się, przyciskając się do jego ciała.
Wsunął dłoń pomiędzy nich, pod podciągniętą spódnicę, aż jego palce
odnalazły wgłębienie między jej udami. Z jej ust popłynęły odgłosy
zadowolenia, wprost na jego wargi. Rico ze zniecierpliwieniem szarpnął
spódnicą, pragnąc dotknąć jej tam, w najgorętszym miejscu, poczuć wilgotną
reakcję na swoje pieszczoty. Kiedy udało mu się usunąć spódnicę, nie mógł się
powstrzymać i spojrzał.
Widok białej koronki przysłaniającej intymny wzgórek był jak kubeł
zimnej wody. Wspomnienie podobnych białych majteczek wybuchło nagle w
jego głowie.
Co on, na miłość boską, wyprawia?
Wyprostował się i drżącą ręką odgarnął opadające na czoło włosy. Trudno
mu było spojrzeć jej w oczy, gorące z pożądania.
- Dlaczego przestałeś? - Jej głos nagle stał się ochrypły. - Myślałam, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]