[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Odwiedziła go na tym jego strychu ukochana.
- I ty na to pozwalasz? Przecież nie są po ślubie, nawet nie są zaręczeni?
- Pozwalam i uważam, że to podniecające. Weszłam na schody, żeby
posłuchać. Nigdy nie myślałam, że on jest taki. Szczerze mówiąc, byłam
pewna, że robi to po raz pierwszy, ale się pomyliłam. - Hilda roześmiała
się głośno. - Nie patrz na mnie tak głupio, przecież rozumiesz, co mam na
myśli. Ten to wie, jak dogodzić kobiecie. Nie wszyscy mężczyzni to
potrafią.
Elise ogarnęło jakieś dziwne uczucie. Myśli skierowały się znowu do
Johana.
Hilda przyglądała się jej.
- %7łebyś nie była taka cholernie porządna, to i ty mogłabyś coś takiego
przeżyć. Jestem pewna, że Johan jest takim samym mężczyzną jak Olaf. I
nie możesz teraz oczekiwać, że do końca swoich dni będzie żył niczym
mnich.
- Teraz to już naprawdę jesteś nieprzyzwoita.
- Nie, moja kochana, mówię tylko, jak jest. To twój wybór, Elise.
Pośpiesz się i napisz do niego, powiedz, że się zastanowiłaś. Może nie jest
jeszcze za pózno. Emanuelowi jest najlepiej tam, gdzie się teraz znajduje,
służba opiekuje się nim przez cały dzień. A skoro od tak dawna nie miałaś
wiadomości od Johana, to istnieje niebezpieczeństwo, że w końcu zaczął
myśleć rozsądnie. Z pewnością jest otoczony przez kobiety i podziwiany.
To przystojny chłopak, a na dodatek miły i sympatyczny. A do tego artysta.
To też działa na kobiety.
- Uważam, że teraz to już mówisz świństwa.
- Dobrze wiesz, że mówię to po to, żeby ci pomóc. Cały czas to
powtarzałam, ale ty nie chciałaś mnie słuchać. I pewnego dnia będziesz
tego żałować. Nie wiadomo, co dolega Emanuelowi, może nie zostało mu
już wiele życia. A co powiesz, jeśli usłyszysz, że Johan związał się z inną
kobietą, ponieważ myślał, że nie ma sensu na ciebie czekać? Elise
westchnęła wzburzona.
- Nie wypada porzucić kogoś, kto jest poważnie chory. Johan wie, jakie
jest moje życie. Nie rzuci się w ramiona innej, a przynajmniej by mi o tym
powiedział.
Hilda uśmiechnęła się wyniośle.
- Naprawdę chyba go przeceniasz, ale na mężczyznach to ty się nie
znasz. Myślisz może, że napisze do ciebie z prośbą o pozwolenie?
Kochana Elise, zakochałem się w innej, czy masz coś przeciwko temu?"
Elise wstała i przyniosła dzbanek z kawą.
- Nie bądz głupia. - Nalała kawy do kubków. - Słyszałaś może coś o
Karolinę i Sigvarcie?
- Nie, ale czekam w napięciu. Próbowałam wypytywać Paulsena, ale
mężczyzni nie mają zrozumienia dla takich spraw. Natomiast słyszałam, że
panna Johannessen wciąż jest chora". Czy to nie dziwne? Dopóki
dziewczynka u niej nie zamieszkała, nie opuściła przez wiele lat ani
jednego dnia pracy, a teraz nieustannie coś jej dolega.
Elise uśmiechnęła się.
- Bardzo się cieszę ze względu na Jorund, to świadczy, że jest im obu
razem dobrze. Chciałabym być muchą, usiąść na ścianie w ich domu i
zobaczyć, co się tam dzieje. - Ugryzła kawałek ciastka. - Jeszcze ci chyba
nie opowiadałam o Olaug. Dzień po tym, jak byłam ostatnio u was, znowu
poszłam na Gravergaten i tym razem mogłam się nareszcie z kimś
rozmówić. Niestety oni nie robią Emanuelowi wielkiej nadziei, ale
przecież mimo wszystko to nie są lekarze i nie widzieli chorego. Muszą go
zbadać, żeby powiedzieć, co mu dolega. W drodze do domu spotkałam
pewną małą dziewczynkę, która szukała Jorund. Ta też uciekła z
sierocińca.
W skrócie opowiedziała siostrze o Olaug i o jej nowym domu.
- Czy byłaś kiedyś na Enerhaugen? Hilda pokręciła głową.
- Nie, ale słyszałam, że to zbiorowisko rozpadających się ruin, pełnych
pijaków i wszelkiej nędzy, jaka istnieje na świecie.
- Otóż to nieprawda! Dom rodziny Olsenów jest jednym z
najsympatyczniejszych, jakie odwiedziłam. Pani Olsen jest pulchna i
sympatyczna, ucieszyła się tak bardzo, że aż miała łzy w oczach. Zaprosiła
nas na kawę i świeże bułeczki, pozwoliła Olaug bawić się lalką, która
należała do ich zmarłej córeczki. Nie sądzę, żeby Olaug mogła trafić
lepiej.
Hilda miała sceptyczną minę.
- Widzisz tylko to, co chcesz zobaczyć, Elise. Wszyscy mówią o nędzy
na Enerhaugen.
- No to chodz tam ze mną i sama zobacz! Oni mają mały ogródek przed
domem, z altanką i krzewami bzu. Olsen opowiadał mi, że kiedy bzy
zakwitają, całe Enerhaugen przesycone jest ich zapachem. Zaprosili mnie,
żebym znowu przyszła z wizytą, i zamierzam dotrzymać obietnicy.
Możesz z nami pójść, zrobimy sobie wycieczkę.
Hilda posłała jej gniewne spojrzenie.
- Myślisz, że miałabym iść aż do Enerhaugen? Zapomniałaś, że jestem
w ciąży? Zastanawiam się tylko, co zrobisz z następnym dzieckiem, które
[ Pobierz całość w formacie PDF ]