[ Pobierz całość w formacie PDF ]

oraz George Asbury razem wzięci, choć porównanie z tym ostatnim byłoby wręcz kpiną.
Kolosalny sukces tego zbliżenia zawdzięczała w dużym stopniu zapobiegliwości partnera, który wcześniej
zamówił w pewnej firmie z Racine w stanie Wisconsin maść o nazwie LateComer („Spóźnialski"), która
gwarantowała użytkownikowi opóźnienie wytrysku o dwadzieścia trzy minuty, w żaden sposób nie
wpływając na jakość i liczbę orgazmów partnerki. Charley skrupulatnie zastosował się do wskazówek
zawartych w instrukcji - choć może nieco przesadził z ilością preparatu - kiedy pod koniec kolacji wyszedł
na moment do toalety.
Leżąc na materacu i pławiąc się w niezwykłych doznaniach, Julia nawet nie przypuszczała, że jest zdolna do
powtarzania w nieskończoność tak chrapliwych okrzyków uniesienia, nie mówiąc już o tak długotrwałym
pozostawaniu na szczycie rozkoszy, która powracała, powracała i powracała.
Gdy wreszcie doszło do skutecznie opóźnionego szczytowania, Charley westchnął i opadł bezwładnie na
Julię. Przez długi czas leżeli nieruchomo, dysząc ciężko. Byli zakochani. A raczej, jak sprostował Charley:
-Nie zakochani. Ja cię kocham, Julio. Zakochanie to stan, który przychodzi i odchodzi, a „kocham cię" jest
wieczne. I ten moment jest dla mnie jak wieczność, jak powiedział Szekspir.
- Kocham cię, Charley - szepnęła Julia. Emocje narastały w niej od nowa i po chwili raz jeszcze oddali się
miłosnemu szaleństwu na dmuchanym materacu.
Rozdział 46
Nuala Counihan wciąż mieszkała w hotelu Lombardy. Allan próbował namówić ją na przeprowadzkę do
jego apartamentu w Olympic Towers, ale odpowiedziała mu, że raz już próbowała tej sztuki z innym
mężczyzną i skończyło się smutno. Wtedy zaproponował, że urządzi jej własne mieszkanie gdzieś w
centrum, ale na to odparła, że nie chce być jego utrzymanką, bo jej matka zawsze z dezaprobatą
wypowiadała się o takich kobietach.
- Powtarzałaby mi raz w tygodniu: „Jeżeli istnieje większy pasożyt niż utrzymanką, to jego odkrywca
powinien dostać Nobla w dziedzinie biologii.
Pozostawało więc tylko jedno rozwiązanie: małżeństwo. Allan był za, Nuala się wahała.
-Jeszcze za wcześnie, żeby o tym mówić, A l - powiedziała. - Musimy zbliżać się do lego stopniowo. Będę z
tobą mieszkać, powiedzmy od czwartkowego wieczoru do poniedziałku, i w ten sposób przekonamy się, jacy
naprawdę jesteśmy.
-Jak długo miałoby to trwać?
-Wiem tylko tyle, że z Harveyem byłam zbyt długo i staliśmy się dla siebie raczę] kumplami niż partnerami.
- Ustalmy czas. Sześć miesięcy?
- Tyle powinno wystarczyć.
- Zgoda. Zapiszę to sobie w terminarzu. Od dziś za sześć miesięcy - czyli mniej więcej w połowie sierpnia -
poproszę cię, żebyś za mnie wyszła. Jeżeli odpowiesz „nie", wprowadzisz się do mnie na stale.
-1 staniemy się najlepszymi kumplami.
- Nigdy! Przedłużymy okres mieszkania u mnie do sześciu miesięcy.
- To się nigdy nie uda.
- Czekam na kontrpropozycję.
- W porządku. Jeżeli po sześciu miesiącach nie zdecydujemy się na małżeństwo - mam na myśli pierwsze
sześć miesięcy - to się rozstaniemy.
-Tego bym nie zniósł.
-Ja też nie. Dobrze, w takim razie zapomnijmy o mojej matce - po sześciu miesiącach zostanę twoją
utrzymanką.
- Spiszemy umowę?
- W zasadzie byłaby nic nie znaczącym świstkiem, ale może stałaby się po latach wzruszającą pamiątką.
Chętnie przeczytam coś takiego, kiedy będę stara i siwa. Niech to będzie obustronne oświadczenie, ale bez
świadków. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jagu93.xlx.pl
  •