[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chwili, gdy oswoili się z pomysłem, uznali, że jest wspaniały, i ochoczo się zgodzili.
Jak myślisz, mówiła szczerze, gdy zapewniała mnie, że nie ma nic przeciwko temu, bym przeniósł
się do ciebie? zapytał David niepewnie.
Możemy tylko wziąć ją za słowo, Davidzie. Powtórzyła to kilka razy powiedział Law z większą
pewnością, niż ją naprawdę czuł.
%7łegnając się z Davidem, Marnie wyglądała, jakby miała się załamać, choć udawała dzielną.
Przecież wie, że to tylko na jakiś czas, prawda?
Prawda potaknął Law.
_ Wrócę do domu na urodziny. Obiecałem.
To obietnica, której dotrzymamy obaj. _ Więc chyba wszystko z nią w porządku.
Też tak sądzę.
Gdy odjeżdżali, Marnie nie wyglądała ani trochę w porządku". Nalegała jednak, by David pojechał z
Lawem od razu. Jeszcze tego wieczoru. Zupełnie jakby obawiała się, że jeśli da sobie czas, może
zmienić zdanie.
Law musiał przyznać, że cieszy go ten pomysł. Najwidoczniej David też był zadowolony. Zatem
dlaczego czuli się obaj tak, jakby porzucali Marnie?
Na widok Davida Venus omal nie oszalała z radości. Przez dłuższą chwilę goniła zawzięcie własny
ogon, zataczając ciasne kręgi, wreszcie zmęczyła się i dała spokój.
147
Mogę popływać? zapytał David, gdy tylko zostawił walizki w jednej z pustych sypialń.
Proszę bardzo. Obowiązują jednak pewne zasady: żadnych mokrych ubrań ani ręczników
zostawionych na tarasie. Powieś je w pralni.
Zupełnie jak w domu.
Nim pójdziesz spać, upewnij się, że furtka jest zamknięta, a światła nad basenem zgaszone.
Tak, proszę pana.
Minęła niemal godzina, nim David wszedł do niewielkiego pomieszczenia, które służyło Lawowi za
gabinet. Jego ściany zdobiły oprawione fotografie przedstawiające Lawa jako pilota marynarki,
wykonane na pokładach samolotów i w bazach lotniczych jak świat długi i szeroki. Inne
dokumentowały jego karierę astronauty.
David zauważył zdjęcie przedstawiające start promu kosmicznego Victory i powiedział:
Mama obudziła mnie wcześnie rano, bym to obejrzał. Po tym, co stało się z Challengerem, prawie
bałem się patrzeć. Krzyczeliśmy z radości, gdy wszystko poszło dobrze.
Ja także zaśmiał się Law, umniejszając z rozmysłem swoją rolę. Dam ci jedno z tych zdjęć,
byś mógł powiesić je sebie w pokoju, i poproszę wszystkich członków załogi, aby się na nim
podpisali.
Dzięki. Byłoby super.
Venus wróciła z tobą do domu?
Taaa.
Nie widziałem jej. O tej porze zwykle próbuje wpakować mi się na kolana.
Jest... eee... w moim łóżku.
Kobiety! westchnął teatralnie Law, wyrzucając w górę dłonie.
152
David roześmiał się, nie zabrzmiało to jednak zbyt szczerze.
Domyślam się, że byłeś z wieloma.
Kobietami?
David chrząknął zakłopotany.
Taaa.
Law próbował spojrzeć mu w oczy, lecz chłopiec odwracał uparcie wzrok.
Chciałbyś o coś mnie zapytać, Davidzie?
Chłopak wzruszył ramionami. Kościste łopatki podskoczyły, a potem opadły.
Rozmawialiśmy o tym z mamą. No wiesz, o seksie.
I?...
Cóż, nie jestem dzieckiem. Wiem o tym wszystko.
Hm.
Nie poszedłem jeszcze na całość, lecz oczywiście całowałem się z dziewczynami, i to już dawno.
Law z trudem zachowywał powagę. Założył dłonie na płaskim brzuchu i powiedział:
Oczywiście.
No i są też dziewczyny, które pozwalają, wiesz, dotykać się... w różne miejsca.
Hm.
Mama nie jest głupia. Powiedziała, że wie, iż będę chciał, no wiesz... sypiać z dziewczynami.
Tak.
- Powiedziała, że to normalne i że martwiłaby się, gdyby było inaczej. Jezu! wyjęczał. Mówię
jak palant. Większość z nas nie potrafi o tym mówić i czuje się wtedy głupio. Nie zastanawiaj się,
jak to zabrzmi, i powiedz, co ci chodzi po głowie.
No, mama mówiła, że nie powinienem myśleć o dziewczynie tylko jako o ciele, ale podziwiać też
jej umysł, inteli-
149
gencję i wszystko to, co czyni z niej taką, a nie inną osobę. %7łe powinienem szanować kobiety i ich nie
wy... wy...
Wykorzystywać?
Taa, właśnie. Wiem, co to znaczy, nie mogłem tylko się wysłowić.
Twoja matka ma rację, Davidzie.
David utkwił w nim spojrzenie tak podobne do jego.
Ty tak nie postępowałeś. Nie z moją matką.
To Law pierwszy odwrócił wzrok. Nie lubił, gdy go krytykowano, i zazwyczaj reagował na to złością.
Sam był wobec siebie dostatecznie surowy i rzadko tolerował krytykę ze strony innych osób. Jeszcze
rzadziej gryzło go sumienie. Lecz teraz, pod bacznym spojrzeniem syna, czuł się zakłopotany i winny
jak diabli.
Rzeczywiście, Davidzie. Mam nadzieję, że ty okażesz się bardziej odpowiedzialny niż kiedyś ja
wobec Sharon.
Nie jesteś na mnie wściekły, że o tym wspomniałem?
Nie, przeciwnie. Szanuję cię za to, że natarłeś mi w tej sprawie uszu. Twoja matka nie była wobec
mnie uczciwa, mimo to powinienem był dopilnować, aby nie zaszła w ciążę.
Nie pamiętam jej, więc pewnie dlatego nie jestem na ciebie wściekły. Gdybyś skrzywdził moją
mamę, to oznaczy Marnie, sprawa przedstawiałaby się inaczej. Uśmiechnął się 'przelotnie. Poza
tym gdybyś użył wtedy kondomu, nie byłoby mnie dziś na świecie.
Z tego powodu, i tylko z tego, cieszę się, że tego nie zrobiłem. David pochylił głowę i wymamrotał
nieśmiało: No to dobranoc raz jeszcze.
Będziemy musieli wyjechać wcześnie, aby dostarczyć cię na czas do szkoły.
Wstanę. Mama zapakowała mi budzik. Zatrzymał się przy drzwiach, dzgając czubkiem palca
dziurę po sęku.
150
Coś jeszcze, Davidzie? zapytał Law, widząc, że chłopiec nie ma ochoty wyjść. Kolejna z
obowiązujących w tym domu zasad głosi, że mówimy wprost, co leży nam na wątrobie.
Zastanawiałem się, dlaczego odwiedzałeś tak często mamę. Z mojego powodu?
Rozmawialiśmy głównie o tobie odparł Law wymijająco.
Och westchnął David, ewidentnie rozczarowany. Myślałem, że to dlatego, iż uważasz, że jest
ładna.
Uważam.
Naprawdę? Twarz chłopca pojaśniała.
Bardzo ładna.
Och, to świetnie, naprawdę super. Pójdę już spać. Dobranoc. Wspaniale jest tu być, tato.
Wspaniale jest cię gościć, synu.
David wyszedł, a Law jeszcze przez kilka minut się uśmiechał. Za każdym razem gdy przypominał
sobie pewien fragment rozmowy, uśmiech powracał na jego wargi. Zaskoczyło go, jak wiele
[ Pobierz całość w formacie PDF ]