[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tego nie widzieli, ale prezydent lubił wtrącać swoje trzy grosze, nie karał nas zresztą za
niewłaściwe jego zdaniem ujęcie zagadnienia, tylko kontrolował i to było nieznośne, no więc
wraz z Państwem cieszyliśmy się ze zmiany u szczytu władzy, lecz nie o tym chciałem
mówić, proszę wybaczyć mi te dygresje, jednak jakże prawić o naszym mistrzu bez
przypomnienia, na jakie sprawy miał wpływ i czego dokonał poza boiskiem... Akcje
dobroczynne, wspieranie więzniów politycznych w dalekich krajach, regat przez ocean, sierot
i zbieraczy kwiatów paproci, po których dotknięciu ludzie wpadali w szał i niszczyli
samochody, tramwaje, a przede wszystkim rowery; kiedy minęła ta epidemia, musieliśmy je
importować, ponieważ zniszczono także fabrykę jednośladów.
Angelito umiał przemówić do każdego i dotrzeć wszędzie, dbano wszakże, żeby nie miał
kontaktów z rodzinami mafijnymi bądz polityczną opozycją; cóż pan, panie Leonardzie, sądzi
o hipotezie, że to ludzie starego prezydenta pozbyli się naszego wspaniałego zawodnika?
Dużo o nich wiedział... Poza tym gdyby wystąpił w wyborach... Mógł wygrać! Dlaczego pan
do mnie mruga? Czy powiedziałem coś niewłaściwego? %7łyjemy w wolnym kraju ludzi
sprawnych i myślących, każdemu wolno wyjawić teorie i poglądy. Zareagował pan jak w
minionych czasach, ale wybaczam panu, proszę tylko powiedzieć, czy w archiwum cenzury
nie natrafilibyśmy na jakąś myśl, ślad poszukiwanego? Może to być mało istotny szczegół, ot,
umknął pańskim oczom, jakaś scena na boisku, rozmowa oficjalna czy prywatna, czyjaś
sylwetka lub twarz w tle, często wycinaliście przecież przypadkowe sekwencje, żeby to lub
owo zrobić podczas nudnego dnia pracy i nie podawaliście przyczyn waszych decyzji.
Pański uśmiech czyni nadzieję, obiecuje, panie Leonardzie. Chętnie wezmiemy te ścinki i
włączymy do starych programów. Zostały zachowane? Ależ to dar tak wspaniały, że dreszcz
aż mnie przechodzi. Naszych widzów interesuje każda sekwencja, każdy kadr związany z
Angelitem. Gdzie pan to wszystko przechowywał? W domu? Ależ to fantastyczny pomysł!
Prezydent myślał sobie, że pan niszczy te fragmenty, a one żyją i zostaną pokazane! Co? Dla
pana nie ma w nich nic nadzwyczajnego? Myli się pan! Już sama niespodzianka, jaką sprawił
35
pan nam tu przybywając, warta jest imienia sensacji, odkrywamy przeszłość, historię, w
której nie będzie luk, pełny obraz życia tego wspaniałego człowieka. O to właśnie chodzi,
drodzy widzowie! Posłuchamy piosenki? Tak, tak! W naszym programie odegrano dziś tylko
hymn, brakowało nam czegoś prostszego, lekkiego Angelito z Quartemali, a potem Piłkarz,
wróć!, nastrojowe, sentymentalne pieśni naszego ludu. W ich rytmie żegnamy na razie pana
Leonarda, dziękując mu za przyjście do nas.
Pora na film z następnego przedsięwzięcia mej grupy. Oblecieliśmy świat nowym
samolotem quartemalskiej produkcji, niby był to test dla maszyny, ale mieliśmy na pokładzie
także satelitarną aparaturę, nastrojoną na rytm serca i pracę mózgu Angelita, niegdyś
utrwalone jako dziw natury, pamiętają Państwo, nasz zawodnik nie męczył się tak szybko jak
inni, dopiero około osiemdziesiątej minuty gry wzrastało mu ciśnienie, tętno, najgorzej czuł
się podczas dogrywek, jakby jego organizm nie został na tę ewentualność przygotowany. Ten
czy ów sugerował, iż Angelito jest maszyną stworzoną przez nasz przemysł, która zepsuła się
i nikt nie umiał jej naprawić, więc wzięto ją na złom; zdrajcy głosili nawet wieść o
konstruowaniu przez nas idealnego napastnika dla odmiany, żeby nie podpadało, lecz w porę
zdementowaliśmy te brednie. Angelito poddał się wszelkim możliwym badaniom, z których
przedtem zwalniano go z powodu nieprzemijającego wstrętu do lekarzy. Coś w tym musiało
być, Marie twierdzi, że uraz z dzieciństwa, ktoś ubrany na biało przestraszył chłopca
agresywnym gestem, podchodząc na dodatek od tyłu i dlatego nasz zawodnik oglądał się
przez prawe ramię częściej niż inni ludzie, nasze taśmy utrwaliły go w tej pozycji
nieskończoną ilość razy.
Ten odruch, proszę Państwa, niby nic, zaledwie pochylenie głowy i powolny obrót w
prawo pod maksymalnym kątem, kamera to teraz pokazuje; nawet kiedy egzekwowano
kornera z lewej strony albo lewe skrzydło przeciwnika przebiło się przez naszą obronę,
zawsze poprzedzał reakcję Angelita na atak, niby strata czasu, powiecie, z racjonalnego
punktu widzenia to nonsens, żeby człowiek oglądał się w stronę, z której nie spodziewa się
zagrożenia, może to dziwactwo albo przesąd, tak sobie tłumaczyłem, no bo zawodnicy albo to
wkładają majtki na lewą stronę, albo w ogóle nie noszą bielizny pod spodenkami, że niby tak
łatwiej biegać po murawie, a co dopiero z koszulkami wyczyniają, niektórzy podcierają się
nimi na szczęście przed meczem, choć dopiero wylezli spod prysznica, inni opluwają
narodowy symbol na piersiach, a następnie zlizują własną ślinę, ileż to kuluary mają tajemnic,
proszę tylko sobie uświadomić, ile Państwo dowiedzieli się dzięki radiu i telewizji!
Nadchodzi najważniejszy moment programu! Pokażemy w zwolnionym tempie parady
Angelita z różnych okresów jego kariery. O, jaki młody, junior jeszcze, zaledwie drugi czy
trzeci raz występuje w reprezentacji, wszyscy pamiętamy ten mecz w strugach deszczu, błoto,
zawodnicy co chwila padali w kałuże, ale wygraliśmy, zwyciężyliśmy Mandarynie dzięki
lepszej kondycji i oczywiście formie Angelita, który obronił dwa karne! A teraz finał
mistrzostw świata! Moglibyśmy oglądać ten film bez końca, szliśmy od zwycięstwa do
zwycięstwa, pasjonujące dogrywki najbardziej oziębłym rozgrzewały krew! Znowu to
spojrzenie przez ramię i jeszcze raz, mają Państwo rację, bohaterem ostatniej migawki jest
ktoś inny, zawodnik drugoligowego klubu z Pomponii, tam to poniosły nas skrzydła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jagu93.xlx.pl
  •