[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Emlyn Price znowu uśmiechnął się szeroko.
 Wszystko będzie dobrze, gdy tylko autokar zniknie z horyzontu.
 To znaczy, że&  zawahała się Marple.
 Tak, Joanna miała już serdecznie dosyć ciotki. Ciągle pouczała ją, co ma
robić.
 Rozumiem, że pan również nie jedzie dalej?
 Nie. Zostanę kilka dni. Wybierzemy się na wycieczkę niedaleko. Proszę nie
patrzeć tak krytycznie. Pani chyba nie jest taka staroświecka.
 No cóż, w mojej młodości też zdarzały się takie rzeczy. Tylko wymówki były
trochę inne. I wydaje mi się, że trudniej radziliśmy sobie w pewnych sytuacjach.
Do Marple podeszli pułkownik i pani Walkers. Serdecznie wymienili uściski
dłoni.
 Bardzo miło było panią poznać i porozmawiać o ogrodach  powiedział
pułkownik.  Pojutrze będziemy mieli prawdziwą ucztę, jeśli znowu coś się nie
zdarzy. Ten wypadek to bardzo przykra sprawa. Jeśli oczywiście to był wypadek, a
tak mi się wydaje. Coroner chyba posunął się za daleko w swoich
przypuszczeniach.
 To dziwne  powiedziała Marple  że nikt nie poszedł sprawdzić, czy
rzeczywiście ktoś spychał kamienie.
 Obawiali się, że zostaną oskarżeni. Lepiej siedzieć cicho i nic nie
wiedzieć& Do widzenia. Prześlę tę sadzonkę magnolii i mahonii japonka, choć
wydaje mi się, że nie przyjmą się u pani.
Wsiedli do autokaru. Marple odwróciła się i zobaczyła Wansteada machającego
ręką na pożegnanie odjeżdżającym. Pojawiła się Sandboume, która pożegnała Marple
i również wsiadła do autokaru. Marple podeszła do Wansteada.
 Chciałabym z panem chwilkę porozmawiać.
67
 Może usiądziemy w tym samym miejscu co wczoraj?
 Lepiej będzie na werandzie, tu obok.
Ruszyli w kierunku hotelu. Kierowca autokaru nacisnął kilka razy klakson na
pożegnanie i wycieczka ruszyła dalej.
 Wolałbym, prawdę powiedziawszy, aby pani pojechała razem z wycieczką.
Byłoby bezpieczniej dla pani.  Spojrzał na nią przenikliwie.  Dlaczego pani tu
zostaje? Wyczerpanie nerwowe czy też inny powód?
 To nie wyczerpanie, choć do doskonała wymówka dla osoby w moim wieku.
 Wydaje mi się, że powinienem zostać z panią i chronić przed ewentualnym
niebezpieczeństwem.
 Nie ma takiej potrzeby. Miałabym natomiast prośbę do pana.
 Tak? Dowiedziała się pani czegoś?
 Chyba tak, ale muszę to sprawdzić. Są jednak pewne sprawy, których sama nie
załatwię. Pan mógłby mi pomóc. Ma pan kontakt z pewnymi osobami, że się tak
wyrażę na górze.
 Ma pani na myśli władze w Scotland Yardzie?
 Tak i kilka innych. Ma pan też znajomości w&
 Widzę, że ma pani jakieś poważne plany. Co mam zrobić?
 Po pierwsze: dam panu adres.
Wyjęła notes, wydarła kartkę i wręczyła ją Wansteadowi.
 To adres znanej instytucji charytatywnej  zauważył Wanstead.
 Tak, bardzo prężnej. Wysyła się tam, między innymi, ubrania dla dzieci.
 Jakie jest moje zadanie?
 Chciałabym, aby dowiedział się pan tam o paczkę, która została wysłana z
tutejszej poczty.
 Czy to pani ją wysłała?
 Niezupełnie  powiedziała Marple.
 To znaczy?
 To znaczy  uśmiechnęła się Marple  że poszłam na pocztę i udając
roztargnioną staruszkę, wyjaśniłam urzędniczce, że wysłałam paczkę pod zły
adres. To właśnie ten adres, który panu dałam. Przeprosiłam bardzo i
wytłumaczyłam, że pomyliłam adresy, gdy wysyłam rzeczy do kilku instytucji
charytatywnych i często je mylę. Urzędniczka powiedziała, że jest za pózno, aby
cokolwiek można było zrobić, gdyż paczkę już wysłano. Oczywiście, nie
oczekiwałam, że będzie inaczej. Powiedziałam, że po prostu wyślę Ust z uprzejmą
prośbą o przesłanie rzeczy pod odpowiedni adres.
 To dość skomplikowane.
  No, cóż. Trzeba było coś powiedzieć. Nie zamierzam oczywiście, tego robić.
Zostawiam to panu. Musi się pan dowiedzieć, co znajduje się w tej paczce. Nie
mam wątpliwości, że coś znajdziemy.
 Czy po zawartości paczki można zorientować się, kto ją wysłał?
 Raczej nie. Wewnątrz może być bilecik: Od przyjaciół lub z fikcyjnym
adresem, na przykład: Pani Pippin 14 Westbourne Grove, pod którym oczywiście,
taka pani nie mieszka.
 Lub&
 Raczej niemożliwe, ale na bileciku może być nazwisko: Miss Anthea Bradbury
Scott.
 Czy ona& ?
 Ona wysłała tę paczkę  powiedziała Marple.
 Poprosiła ją pani o to?
 Ależ nie, nikogo nie prosiłam. Tę paczkę widziałam po raz pierwszy, gdy
niosła ją Anthea, mijając ogród przy hotelu, gdzie siedzieliśmy razem i
rozmawialiśmy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jagu93.xlx.pl
  •