[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie ludzkie dziecko. Czymkolwiek była istota, której się oddała, złożyła w niej nasienie, z
którego wyrosły węgorze. I one ją w końcu zabiły. Jak dostała się do morza, jeszcze nie
wiem. Sądzę jednak, że wrzucono ją tam, by uczynić w ten sposób jej śmierć mniej
podejrzaną.
- Nie wiesz, co to było - wyszeptała Susan. - Co to było, to, co ja... z czym ona...?
Springer poruszył głową.
- Henry wiąże to z diabłem. Ale przeciwnicy Ashapoli przybierają wiele różnych
postaci. Niektóre spośród nich można określić jako zwierzęce, inne jako ludzkie. Pamięć tej
dziewczyny została wymazana, może przez szok, a może skutkiem rozmyślnej ingerencji tego
czegoś, co ją gwałciło, być może nawet tą samą techniką mentalną, której ja użyłem w
restauracji wobec kelnerów, by nas nie zapamiętali. Cokolwiek to było, pamiętała tylko sam
akt seksualny, lecz nie była w stanie przypomnieć sobie, co uprawiało z nią seks - człowiek,
zwierzę czy jeszcze coś innego.
Henry ujrzał, że zaszokowana Susan wciąż jeszcze trzęsie się z obrzydzeniem. Objął
ją ramieniem i przytulił. Spojrzał wyzywająco na Springera.
- No dobrze. Pokazałeś nam, co stało się z tą dziewczyną, którą znalezliśmy.
Powiedziałeś nam, że ona... miała stosunek z czymś. Widzieliśmy, jakie były tego
konsekwencje. Sądzę, że mogę wypowiedzieć się za wszystkich, stwierdzając, że ci
uwierzyliśmy. Muszę jednak zapytać o sens pokazania nam tego wszystkiego i to aż tak
obrazowo. Szczególnie biednej Susan.
- No? - spytał Springer, patrząc ironicznie. - Jak sądzisz?
- Nic nie sądzę, prócz tego, że ci wierzę i że chcielibyśmy już iść.
- Popieram ten pomysł - wtrącił Gil. - Możliwe, że był nawet jakiś sens w urządzeniu
nam tego małego pokazu filmowego, ale wymyka się on całkowicie mojej inteligencji.
Springer położył płasko jedną dłoń na drugiej i uważnie przyjrzał się swoim
paznokciom.
- Powód tego wszystkiego jest prosty. Musieliście mi zaufać. A w żadną z tych
rzeczy, które miałem wam do powiedzenia, nie było wam łatwo uwierzyć. Nie tylko proszę
was, byście uwierzyli w Ashapolę. Proszę was też, byście zrozumieli, jak pilną sprawą jest
możliwie szybkie odnalezienie tej bestii, która zapłodniła dziewczynę.
- To już nie my, Charlie - powiedział sardonicznie Gil. Springer uniósł wzrok.
- Tak, właśnie wy, moi przyjaciele. Jak sami wiecie, nie ma tu nikogo innego. To wy
znalezliście dziewczynę, widzieliście węgorze. Jesteście jedynymi, którzy szczerze w to
wierzą. Uwierzcie mi, że to wola Ashapoli sprawiła, iż się spotkaliście. To był ustalony plan,
a nie przypadek. Dziś rano, gdy znalezliście leżącą na piasku dziewczynę, wasze
przeznaczenie zostało przesądzone. Musicie odnalezć bestię i to szybko. Musicie ją zgładzić.
Henry nie mógł opanować gwałtownego drgania brody, zdołał jednak powiedzieć:
A co będzie, jeśli odmówimy? Jeśli po prostu zajmiemy się własnymi sprawami i
odmówimy? Co będzie, jeśli nie zechcemy mieć z tym nic wspólnego?
Springer pokręcił powoli głową.
- Tak czy inaczej, nie masz wyboru. Jeśli odmówisz znalezienia bestii, wówczas jest
prawie pewne, że to ona odnajdzie ciebie.
6
Jedenastoletni samochód Nancy zbliżał się już do bocznej drogi, wiodącej ku La Jolla,
gdy nagle układ sterowniczy zesztywniał, hamulce zrobiły się miękkie, a lampka wskaznika
temperatury oleju zamrugała alarmująco. Samochód toczył się coraz wolniej i tylko dzięki
gwałtownemu szarpaniu kierownicy udało się jej sprowadzić go z autostrady. Zatrzymał się w
końcu.
- Gówno - syknęła, zaciągając ręczny hamulec.
I w ten oto sposób jeszcze jeden wieczór okazywał się niewypałem. Została na lodzie
na północnej autostradzie, o dziewiątej wieczorem, w swej najelegantszej, błękitnej kreacji i
dopasowanych do niej butach. Była sfrustrowana i bardzo, bardzo nieszczęśliwa.
Miała to być jej druga randka z Johnem Breamem, pracującym razem z nią w dziale
innowacji drugiej największej agencji reklamowej w San Diego, jaką była firma Sutton &
Ramirez. John był dla niej odpowiednikiem Richarda Gere. Tak przynajmniej z początku
sądziła. Miał atletyczną budowę, z zamiłowaniem wdawał się w dysputy, okazując przy tym
zdolności twórcze, i był przystojny, choć na nieco ponurą modłę. A gdy około dwóch tygodni
temu zaproponował jej randkę, wydała pół tygodniowej pensji na nową jedwabną suknię od
Capriccia i spędziła trzy godziny w  Young Attitude na przycinaniu i układaniu jasnych
włosów w stylowe fale. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jagu93.xlx.pl
  •