[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odosobnienia, jej oczekiwanie pocieszenia jest mniejsze.
Pamiętam, jak podczas pewnego seminarium, w tym właśnie punkcie rozważań, jedna ze
słuchaczek zwróciła się do mnie ze słowami: "Bardzo zle znoszę nagłe milczenie mojego
męża, choć jako dziecko nigdy nie doznałam uczucia odrzucenia czy opuszczenia. Moja
mama także nie czuła się odtrącona przez męża. Nawet kiedy się rozwodzili, zachowywali się
w stosunku do siebie przyjacielsko". Tu nagle się zaśmiała, uświadomiwszy sobie, jak bardzo
się myliła. I wtedy zaczęła płakać. Przecież jej matka została odrzucona. Ona sama również.
Jej rodzice się rozwiedli! Podobnie jak niegdyś oni, teraz owa pani zaprzeczała swym
negatywnym uczuciom.
W czasach gdy rozwód jest zjawiskiem tak powszechnym, mężczyzni muszą bardziej niż
kiedykolwiek starać się nieść kobietom pociechę. Jednak zmiany na lepsze, jakie oni
wprowadzą do swych związków, powinny być odwzajemnione przez partnerki.
JAK OPOWIADA,
UNIKAJC OBWINIANIA
Bardzo często mężczyzna czuje się obwiniany i atakowany przez kobietę, szczególnie kiedy
jest ona podenerwowana i mówi o kłopotach. Nie rozumiejąc, jak bardzo się w tej dziedzinie
różnią, nie potrafi zaakceptować jej potrzeby mówienia o uczuciach.
Mężczyzna błędnie sądzi, że partnerka opowiada mu o swoich doznaniach, bo uważa, że jest
on za nie odpowiedzialny lub ponosi za nie winę. Ponieważ jest niezadowolona i mówi mu o
tym, mężczyzna jest przekonany, że to niezadowolenie odnosi się właśnie do niego. Kiedy
partnerka skarży się, on czuje się oskarżany. Wielu mężczyzn nie rozumie wenusjańskiej
potrzeby zwierzania się ze swoich uczuć komuś kochanemu.
Kobiety, mając świadomość "inności" mężczyzn, mogą stopniowo nauczyć się takiego
wyrażania swych niepokojów, by nie brzmiało to jak obwinianie partnera. Aby upewnić go,
że nie jest oskarżany, partnerka powinna przerwać na chwilę zwierzenia i powiedzieć mu, że
jest wdzięczna, iż on tego wszystkiego wysłuchuje. Najlepiej użyć któregoś z następujących
zwrotów:
" Tak się cieszę, że mogę o tym porozmawiać.
" O, jak dobrze, że mogę ci o tym opowiedzieć.
" To wielka ulga, że mogę o tym pogadać.
" Tak się cieszę, że mogę się z tego zwierzyć. To mi bardzo pomaga.
" No, teraz, kiedy już powiedziałam, czuję się znacznie lepiej. Dziękuję ci.
Ta mała zmiana może spowodować niewyobrażalną wprost poprawę stosunków.
Jednocześnie, opowiadając partnerowi o własnych problemach, kobieta może go
dowartościować, wyrażając wdzięczność za to, że czynił jej życie łatwiejszym i dającym
więcej zadowolenia. Jeśli, na przykład, skarży się na warunki pracy, może przy okazji dodać,
że dobrze jest mieć kogoś takiego jak on, do kogo wraca się po ciężkim dniu. Jeżeli mówi o
usterkach w domu, może wspomnieć, że to dobrze, iż ostatnio naprawił ogrodzenie; w
monolog na temat kłopotów finansowych wpleść kilka słów o tym, że docenia, jak on ciężko
pracuje, a kiedy opowiada o problemach wychowawczych, może powiedzieć, że cieszy się z
jego pomocy w tej dziedzinie.
Dzielenie odpowiedzialności
Pełne porozumienie wymaga wysiłku obu stron. Mężczyzna winien pamiętać, że snucie
opowieści o kłopotach nie jest u kobiety równoznaczne z obwinianiem go, lecz stanowi tylko
kobiecy sposób na uwolnienie się od nagromadzonych ifrustracji. Z kolei kobieta powinna
nauczyć się uzmysławiać partnerowi, iż to, że się skarży, wcale nie oznacza, że go nie
docenia.
Przykład sam się narzuca: właśnie weszła moja żona, by dowiedzieć się, jak mi idzie pisanie.
Powiedziałem: "Prawie skończyłem. A co u ciebie?", na co ona odparła: "Mam tyle do
zrobienia. Zupełnie nie mamy dla siebie czasu". Jeszcze niedawno w takiej sytuacji
zacząłbym się bronić, przypominając jej wszystkie chwile, które w ostatnich dniach
spędziliśmy razem, albo nadmieniłbym, jak ważne jest dla mnie zakończenie rozdziału. Jedno
i drugie z pewnością wytworzyłoby napięcie.
Teraz, świadomy dzielących nas różnic, zrozumiałem, że Bonnie szuka u mnie pocieszenia i
współczucia, a nie wyjaśnień. Powiedziałem: "Masz rację. Tacy jesteśmy zajęci. Chodz do
mnie. Daj się przytulić. Mieliśmy oboje ciężki dzień". Bonnie odparła: "Tak mi z tobą
dobrze" i była to pochwała, która mnie samemu pozwoliła bardziej się na nią otworzyć.
Potem opowiadała dalej o swym wyczerpującym dniu. Po kilku minutach przerwała i wtedy
zaproponowałem, że wynajmę opiekunkę do dziecka, żeby mogła się odprężyć. Zareagowała
entuzjastycznie: "Naprawdę? To świetny pomysł, dziękuję ci". Znów wyraznie potwierdziła,
że mnie docenia i akceptuje, nawet gdy jest zmęczona i wyczerpana, co pozwoliło mi poczuć
się znakomitym partnerem.
Kobiety na ogół nie wypowiadają takich kwestii, wychodząc z błędnego założenia, że
mężczyzni są świadomi, iż one wdzięczne im są za to, że zostają wysłuchane. Prawda jest
inna. Mężczyzni o tym nie wiedzą: gdy kobiety mówią o własnych problemach, oni bardzo
potrzebują zapewnienia, że wciąż są doceniani i kochani.
Problemy wciąż frustrują mężczyzn, chyba że mogą zrobić coś, by je rozwiązać. Wyrażając
wdzięczność, kobieta uświadamia partnerowi, jak bardzo może się okazać pomocny, po
prostu słuchając.
Kobieta nie musi zmieniać ani tłumić swych uczuć ze względu na partnera, powinna jednak
starać się wyrażać je w taki sposób, by mężczyzna nie czuł się atakowany czy oskarżany.
Kilka drobnych zmian może spowodować dużą poprawę.
Cztery tajemne słowa
Cztery słowa, które w tajemniczy sposób podbudowują mężczyznę, brzmią: "To nie twoja
wina". Kiedy kobieta głośno wyraża swe niepokoje, dobrze, by czasem wtrąciła zdanie
poprawiające męskie samopoczucie: "To takie miłe, że cierpliwie mnie słuchasz. Nawet jeżeli
to wszystko brzmi trochę tak, jakbym oskarżała, to zapewniam cię, że wcale tak nie jest. To
oczywiście nie twoja wina".
Jeśli kobieta zrozumie, jak "nieudany" wydaje się sobie jej partner w momentach, gdy ona
opowiada o problemach, z pewnością wezmie pod uwagę jego uczucia.
Któregoś dnia zadzwoniła do mnie moja siostra, żeby podzielić się ze mną przykrymi
przeżyciami, których ostatnio doznała. Słuchając jej, wciąż powtarzałem sobie, by nie
podsuwać żadnych rozwiązań, lecz tylko cierpliwie słuchać. Przez kilka minut zupełnie się
nie odzywałem, jeśli nie liczyć paru: "och", "naprawdę?" czy "ach tak?", aż w końcu
usłyszałem: "Uff! Dziękuję ci. Czuję się znacznie lepiej".
Nie było mi trudno jej wysłuchać, bo wiedziałem, że wszystko to nie jest wymierzone we
mnie. Prawdę mówiąc, oskarżała kogoś innego. Bywa mi trudniej, kiedy narzeka moja żona,
wtedy bowiem czuję się obwiniany. Na szczęście, Bonnie zachęca mnie do słuchania i chwali,
co pozwala mi być całkiem dobrym odbiorcą.
Co robić, gdy ma się ochotę
oskarżać partnera
Zapewnianie partnera, że to nie jego się obwinia, działa tylko wtedy, gdy jest szczere, czyli
wówczas, gdy kobieta rzeczywiście nie oskarża go i nie krytykuje. Jeśli zaś ma do niego
pretensje, lepiej, by podzieliła się nimi z osobą postronną, a zaczekała z rozmową do chwili,
gdy będzie bardziej przyjaznie do partnera nastawiona. Z bolesnych uczuć najlepiej zwierzyć
się osobie serdecznej, która będzie chciała i umiała ją pocieszyć. Potem dopiero, gdy stanie
się bardziej skłonna do wybaczenia, będzie umiała skuteczniej dotrzeć do partnera ze swoją
skargą. W rozdziale jedenastym rozważymy szczegółowo, w jaki sposób mówić o "trudnych"
uczuciach.
Jak słuchać, nie obwiniając
[ Pobierz całość w formacie PDF ]