[ Pobierz całość w formacie PDF ]

helikopter osiada w samym środku wyrębu, aż przygniótł go
idący w dół prąd powietrza. Walcząc z nim, podciągnął
Everetta wyżej na plecy i pobiegł w stronę helikoptera. Umysł
Simona pracował z najwyższą precyzją. Spostrzegł, że
wszystkie drzwi są otwarte. Wiedział, że ów szczegół może
przesądzić o życiu lub śmierci całej ich trójki.
Prąd powietrza poderwał krąg płomieni i doprowadził je
do prawdziwej furii. Garbiąc się pod kręcącym się śmigłem,
Simon wtaszczył Everetta na podest za tylnymi fotelami i
wspiął się sam.
- Dobra! - krzyknął, przywalając go swoim ciałem i
podciągając się za metalowe nóżki siedzeń.
Z prędkością szybkobieżnej windy Shea poderwała
helikopter w górę. Simonowi żołądek podszedł do gardła.
Kątem oka zdążył jeszcze zobaczyć wyciągającą się
przerażająco blisko chciwą rękę płomieni, po czym zamknął
oczy i opadł z sił.
Słyszał, że Shea coś krzyczy. Sięgnął więc po hełmofon i
wcisnął go sobie na uszy.
- Dziękuję - powiedział schrypniętym głosem. - Zeszłaś
chyba najniżej, jak w ogóle było można.
- Co się stało Everettowi?
- Zranił go pocisk. W jednej z szop eksplodowała
amunicja.
- Wezwę przez radio karetkę. Jim i inni uciekli
ciężarówką. Po chwili rozmawiała już z komendantem straży.
Mówiła tak spokojnie, jakby zamawiała jedzenie w chińskiej
restauracji - pomyślał oszołomiony Simon. Od chwili gdy
pożar przedostał się przez drogę, ani przez moment nie
pomyślał o bracie. Kilka minut pózniej Shea zaczęła obniżać
pułap lotu.
- Trzymaj się - powiedziała przez interkom. - Postaram się
wylądować najdelikatniej jak umiem.
Chciał jej powiedzieć, że ma do niej absolutne zaufanie,
ale coś go powstrzymało. Zmuszając się do skupienia całej
uwagi, przycisnął Everetta swoim ciałem, przytrzymując się
za metalowe uchwyty. Nawet nie poczuł, kiedy wylądowali.
Uświadomił mu to dopiero głos Shei.
- Możesz już wstać, Simon. Jesteśmy w bazie.
Podniósł wzrok. Parę kroków od helikoptera stał policjant.
Usta w jego twarzy poruszały się bezdzwięcznie. Dopiero po
chwili Simon zorientował się w czym rzecz i zdarł z głowy
słuchawki.
- Karetka jest już w drodze - oznajmił policjant. - Czy
może pan wysiąść?
Simon podniósł się na kolana. Był słaby jak nowo
narodzone dziecię. Kiedy wygramolił się z helikoptera, czyjeś
ręce podparły go z tyłu i pomogły opuścić się na trawę.
Zwiesił głowę i wydawało mu się, że zaraz zemdleje. Głupia
rzecz wiedzieć, że jest już na pewno po wszystkim.
Ktoś przyłożył mu do czoła mokrą chustkę, podał butelkę
z wodą. Simon odrzucił głowę do tyłu i pociągnął długi łyk.
Zmigło helikoptera obracało się coraz wolniej, aż wreszcie na
ziemię zeskoczyła Shea.
- Jesteś ranny? - Natychmiast uklękła przy nim. .
Potrząsnął głową przecząco. Shea była co prawda blada, ale
bardzo opanowana. Zapragnął natychmiast wziąć ją w
ramiona, lecz jego organizm musiał odreagować. Wstrząsały
nim dreszcze, oddychał nierówno i płytko, przy każdym
oddechu bolało go w piersiach. Shea tymczasem klepnęła go
w plecy z siłą, o jaką by ją nawet nie podejrzewał.
- Muszę złożyć raport - powiedziała szorstko. - Zaraz
wracam. Chwilę pózniej na sygnale nadjechała karetka
pogotowia.
Everetta ułożono na noszach. Zaraz też tuż za ambulansem
zapiszczały hamulce ciężarówki, z której jako pierwszy
wyskoczył Jim. Nie odrywając oczu od owiniętej w
pomarańczowy koc leżącej postaci, pobiegł w stronę noszy.
- Jim! - wychrypiał Simon. - Jestem tutaj.
Jim odwrócił głowę. Przypominał widmo. Oczy wpadły
mu głęboko, z twarzy znikł wszelki kolor. Przemknął pod
śmigłem helikoptera i osunął się na kolana przy swoim bracie.
- Myślałem, że nie żyjesz - zaszlochał. - Nie pozwolili mi
wrócić po ciebie... Byłem bliski obłędu... Nie wiedzieliśmy, że
żyjecie, dopóki Shea nie zawiadomiła nas o tym przez radio.
Jeśli kiedykolwiek Simon potrzebował dowodu na to, że
brat go kocha, to teraz go otrzymał. Objął Jima ramieniem.
- Uratowała mi życie - wymamrotał.
- Od początku nie podobał mi się ten pożar. Miałem złe
przeczucia... Może powinieneś zabrać się tą karetką i dać się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jagu93.xlx.pl
  •