[ Pobierz całość w formacie PDF ]

puścisz, Clyde, stracę do reszty cierpliwość!
 St. Merryn!  Jeremy błyskawicznie puścił ramię
Eleonory. Cofnął się i spoglądał podejrzliwym wzrokiem na
Artura, który stanął obok niej.  Jak śmiałeś, hrabio& ?!
 Jak śmiałem prosić pannę Lodge, by została moją żoną? 
Artur zaborczo ujął Eleonorę za ramię.  Może dlatego, że tak
mi się podobało? W każdym razie to nie twój interes.
Jeremy wzdrygnął się, ale nie dał za wygraną.
 Nie masz wstydu, hrabio?!
 To doprawdy zabawna uwaga& zwłaszcza ze strony
kogoś, kto porzucił Eleonorę, by ożenić się z inną.
 Wcale tak nie było!  powiedział sztywno Jeremy.
 Właśnie że było. Dokładnie tak  stwierdziła Eleonora.
 yle zrozumiałaś moje intencje, kochanie.
 Nie sądzę.
 W każdym razie nie zmuszałem cię do haniebnego
oszustwa!.  Jeremy spojrzał na Artura z nienawiścią.  Jak
możesz wykorzystywać w ten sposób pannę Lodge, hrabio?!
243
 Wiesz co, Clyde?  zauważył Artur ze złowróżbnym
spokojem.  Działasz mi już na nerwy.
Zaniepokojona tonem jego głosu Eleonora wślizgnęła się
pomiędzy obu mężczyzn, zręcznie ich rozdzielając.
 Dość tego, Arturze! Mamy ważniejszy problem. Obejrzał
się na nią.
 Czyżby?
 Jeremy dowiedział się o agencji Goodhew & Willis 
powiedziała znacząco.
Poczuła, że ręka Artura zaciska się na jej ramieniu. Dlaczego
obaj mężczyzni ściskali to samo ramię? Do rana będzie cała
posiniaczona! Artur nie odrywał oczu od Jeremy ego.
 Doprawdy?
 Wszyscy wiedzą, że ją wynająłeś w tej agencji! 
wybełkotał Clyde.
 Istotnie, wszyscy wiedzą, iż kiedyś oznajmiłem publicznie,
że znajdę sobie żonę za pośrednictwem biura pracy  przytaknął
Artur.  Ale nazwa tej agencji nie została podana do ogólnej
wiadomości. Gdzie o niej usłyszałeś, Clyde?
 Nie zamierzam spowiadać się przed tobą, hrabio&
Urwał nagle, gdy Artur bez ostrzeżenia puścił Eleonorę,
chwycił go za klapy eleganckiego fraka i pchnął tak mocno, że
Jeremy zderzył się plecami z marmurowym posągiem.
 Kto ci powiedział o tej agencji, Clyde?  spytał hrabia
tonem jeszcze słodszym niż przed chwilą.
Jeremy emu zaparło dech, ale zdobył się na słaby protest.
 Puść mnie, hrabio!
 Wolałbym cię wyzwać za rozsiewanie kłamliwych plotek o
mojej narzeczonej. Już ci to obiecałem, pamiętasz?
Na twarzy Jeremy ego malowało się przerażenie.
 Nie mówisz chyba poważnie, hrabio! Wszyscy wiedzą, że
nie wyzwałeś nawet rywala, który porwał twoją prawdziwą
narzeczoną& Nie będziesz przecież narażał życia dla kobiety,
która jest dla ciebie przelotną rozrywką!
244
 Ani ty, ani ten twój  cały świat nie macie pojęcia, na co
mnie stać! Powiesz natychmiast, gdzie usłyszałeś o agencji
Goodhew & Willis, albo w przeciągu godziny zjawią się u
ciebie moi sekundanci.
Zuchwałość Jeremy ego zniknęła bez śladu.
 Doskonale, hrabio  powiedział, starając się ocalić resztki
godności.  Ostatecznie, po cóż miałbym to ukrywać?
 No więc?
 Pod Zielonym Lwem.
Eleonora zmarszczyła brwi.
 Co to takiego, ten Zielony Lew?
 Spelunka przy St. James  rzucił od niechcenia Artur, nie
odwracając oczu od Jeremy ego.  Jak tam trafiłeś, Clyde? A
może jesteś stałym bywalcem tego lokalu?
 Proszę mnie nie obrażać!  Jeremy wyprostował się
dumnie.  Zajrzałem tam ubiegłej nocy, ot tak, dla kaprysu.
Byłem znudzony i ktoś podsunął, że tam może być zabawnie.
 Ot tak sobie zajrzałeś do Zielonego Lwa i przypadkiem
natknąłeś się tam na kogoś, kto ci powiedział o agencji
Goodhew & Willis? Wymyśl coś lepszego!
 To szczera prawda, do wszystkich diabłów! Miałem
kiepski nastrój i ktoś zaproponował, żebyśmy poszli do
Zielonego Lwa. A potem wspomniał mimochodem o tej agencji
i związanych z nią plotkach.
 To był któryś z twoich przyjaciół?  spytał z pozorną
obojętnością Artur.
 Znajomy. Prawdę mówiąc, poznaliśmy się wczoraj
wieczorem.
 Gdzie?
Jeremy zerknął na Eleonorę i pospiesznie odwrócił wzrok.
 Przed& pewnym domem na Orchid Street  wymamrotał.
 Na Orchid Street?  Usta Artura skrzywiły się w niemiłym
uśmiechu.
 Masz na myśli burdel tej starej, która każe się tytułować
 panią Flowers ?
245
Eleonora cmoknęła z dezaprobatą.
 Czyżbyś odwiedzał burdele, Jeremy? A fe! Co na to twoja
żona?
 Byłem na Orchid Street w interesach  wymamrotał
Jeremy.  Nie miałem pojęcia, że jest tam jakiś burdel.
 Dajmy temu spokój  wtrącił się Artur.  Opowiedz lepiej
o człowieku, który zawarł z tobą znajomość na Orchid Street, a
potem namówił cię, żebyś się wybrał z nim do Zielonego Lwa.
Jeremy usiłował wzruszyć ramionami. Niezbyt mu się to
udało, gdyż Artur nadal trzymał go za frak.
 Nie mam wiele do powiedzenia. Nazywa się chyba Stone,
Stoner& albo coś w tym rodzaju. Pod Zielonym Lwem czuł się
jak w domu.
 Jak wyglądał?  spytała Eleonora.
Jeremy był zaskoczony pytaniem.
 A jakie to ma znaczenie?!
Artur przycisnął go mocniej do kamiennych pleców posągu.
 Odpowiadaj, Clyde!
 Do diabła! Nie przyjrzałem mu się dokładnie. Zanim się
spotkaliśmy, wypiłem trochę burgunda&
 Miałeś porządnie w czubie?  zdziwiła się Eleonora. W
okresie ich narzeczeństwa Jeremy nie zdradzał się z podobnymi
upodobaniami.  Nie ma nic gorszego od męża pijaka! Przekaż
moje kondolencje swojej żonie.
 Mam powody, by szukać pociechy w alkoholu!  warknął
Jeremy.  Moje małżeństwo to piekło! Przed ślubem przyszły
teść napomykał, że zamierza przekazać jeszcze za życia pokazną
część majątku mojej żonie, ale potem się rozmyślił. Wylicza
nam każdy grosz. Zostałem schwytany w pułapkę, rozumiecie?!
W pułapkę!
 Nic nas nie obchodzą twoje małżeńskie problemy, Clyde 
przerwał mu Artur.  Opisz tego człowieka, którego poznałeś na
Orchid Street.
Jeremy skrzywił się.
246
 Był chyba mojego wzrostu. Szatyn.  Potarł czoło.  Tak
mi się przynajmniej zdaje.
 Gruby czy chudy?  dopytywał się Artur.
 Gruby?& Nie.  Jeremy zastanowił się.  Raczej zgrabny.
 Nic cię nie uderzyło w jego wyglądzie?  zapytała
Eleonora.  Nie miał żadnych blizn?
Jeremy spojrzał na nią złym wzrokiem.
 Nie przypominam sobie żadnych blizn. Należał chyba do
tych, co się podobają kobietom.
 Jak był ubrany?
 Szykownie  odparł Jeremy bez wahania.  Pytałem go
nawet o nazwisko krawca, ale zbył mnie jakimś żartem.
 A ręce?  spytała Eleonora.  Zwróciłeś uwagę na jego
ręce?
 Ręce?!  Jeremy miał taką miną, jakby stanął w obliczu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jagu93.xlx.pl
  •