[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pomieszanie tych pojęć. Nadaje ona bowiem popędowi seksualnemu znaczenie czysto ego-
centryczne, a więc takie, jakie z natury przysługuje popędowi samozachowawczemu. Dlatego
też związany z tą interpretacją utylitaryzm w etyce seksualnej nosi w sobie chyba
niebezpieczeństwo głębsze niż się na ogół myśli: niebezpieczeństwo jakiegoś pomieszania
podstawowych i elementarnych linii ludzkich dążności, dróg ludzkiego istnienia. Pomieszanie
takie musi się - rzecz jasna - odbić na całym położeniu duchowym człowieka. Przecież duch
ludzki tworzy tu na ziemi substancjalną jedność z ciałem, zatem życie duchowe nie może
rozwijać się prawidłowo wówczas, gdy elementarne linie ludzkiej egzystencji zostaną
gruntownie poplątane w sferze tych spraw, w których bezpośrednio zaangażowane jest ciało.
Rozważania i wnioski w etyce seksualnej muszą sięgać głęboko, zwłaszcza wówczas, gdy za
punkt orientacyjny tych rozważań i wniosków przyjmuje się przykazanie miłości.
Uwagi końcowe
Przy końcu tych rozważań, zmierzających do właściwej interpretacji popędu
seksualnego m.in. przez wykluczenie jego interpretacji niewłaściwych, nasuwają się pewne
wnioski związane z tradycyjną nauką o celach małżeństwa. Oto Kościół, jak już uprzednio
wspomniano, stale naucza, iż pierwszorzędnym celem małżeństwa jest procreatio, celem zaś
drugorzędnym jest to, co w terminologii łacińskiej zostało określone jako mutuum
adiutorium. Prócz tego wymienia się cel trzeciorzędny - remedium concupiscentiae.
Małżeństwo obiektywnie biorąc ma służyć przede wszystkim istnieniu, następnie współżyciu
mężczyzny i kobiety, a wreszcie prawidłowemu skierowaniu pożądliwości. Uporządkowane
w ten sposób cele małżeństwa przeciwstawiają się wszelkiej subiektywistycznej interpretacji
popędu seksualnego, a przez to samo domagają się od człowieka jako osoby obiektywizmu w
myśleniu na tematy seksualne, nade wszystko zaś w postąpowaniu. Obiektywizm taki jest
fundamentem moralności małżeńskiej.
13
W świetle całości rozważań zawartych w niniejszym rozdziale, zwłaszcza w pierwszej
jego części (Analiza słowa "używać"), należy stwierdzić, że w małżeństwie chodzi o
realizację wymienionych celów na zasadzie normy personalistycznej. Z tej racji, że
mężczyzna i kobieta są osobami, muszą oni świadomie realizować cele małżeństwa wedle
określonego powyżej porządku, jest to bowiem porządek obiektywny, dostępny dla rozumu, a
przez to samo obowiązujący dla osób. Równocześnie zaś norma personalistyczna zawarta w
ewangelicznym przykazaniu miłości wskazuje na zasadniczy sposób realizowania tych celów,
które same w sobie płyną również z natury, do których - jak to wykazała analiza
poprzedzająca - skierowuje człowieka popęd seksualny. Moralność seksualna, a ściślej biorąc:
moralność małżeńska, polega na stałej i jak najdojrzalszej syntezie celowości natury z normą
personalistyczną28 . Gdyby którykolwiek z wymienionych celów małżeństwa traktować
niezależnie od normy personalistycznej - to jest nie uwzględniając faktu, iż mężczyzna i
kobieta są osobami - wówczas musiałoby to prowadzić do jakiejś postaci utylitaryzmu (w
pierwszym lub drugim znaczeniu słowa "używać"). Traktowanie w ten sposób prokreacji
prowadzi do wypaczenia rygorystycznego; wypaczenie "libidystyczne" opiera się na
podobnym potraktowaniu trzeciorzędnego celu małżeństwa - remedium concupiscentiae.
Sama norma personalistyczna nie jest oczywiście żadnym z celów małżeństwa, norma w
ogóle nie jest nigdy celem ani też cel - normą. Jest to natomiast zasada, która warunkuje
właściwą realizację każdego z wymienionych celów i wszystkich celów razem, właściwą, tj.
odpowiadającą człowiekowi jako osobie. Zasada ta równocześnie gwarantuje, że cele te będą
realizowane wedle wskazanej hierarchii, odchylenie od niej bowiem sprzeciwia się
obiektywnej godności osoby. Urzeczywistnianie wszystkich celów małżeństwa musi być więc
równocześnie wypełnieniem miłości jako cnoty, tylko bowiem jako cnota odpowiada miłość
przykazaniu ewangelicznemu oraz wymogom zawartej w tym przykazaniu normy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]