[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozstrzelano ich w ruinach getta. Tę tragiczną wiadomość, potwierdzającą nasze
najgorsze obawy, przekazałem przywódcom żydowskiego podziemia w "Warszawie 
50
dr. Adolfowi Bermanowi i dr. Leonowi Feinerowi. Meldunek ten należy do niewielu
uratowanych dokumentów tamtego okresu.
Staraliśmy się, ratując %7łydów, ścigać kolaborantów Polaków i %7łydów, którzy
szantażowali rodziny ukrywające %7łydów i samych ukrywających się. W niektórych
przypadkach musieli nasi koledzy pracujący w odpowiednich komórkach wydać wyrok
śmierci. Musiano zabijać. Nie było innego wyjścia: ci szantażyści stanowili w ówczesnej
sytuacji śmiertelne zagrożenie  dla %7łydów i dla Polaków.
Mnie także uratowano  zrobiła to jakaś nieznana mi kobieta. Rozumiem odtąd, jak
ważne są małe gesty, takie, których zaniechać można zupełnie bezkarnie. Taki właśnie
gest uratował mi życie. Nieznana mi do dzisiaj urzędniczka poczty w Warszawie przejęła
i otworzyła list skierowany do Gestapo. Autor listu oskarżał mnie o udział w akcji pomocy
%7łydom, wymieniał moje imię, nazwisko i dokładny adres. Przyniesiono mi ten list do
domu. Oczywiście natychmiast zmieniłem mieszkanie, aby uprzedzić działanie
anonimowego denuncjatora. Było to w lipcu 1944 r. Donosiciel zostałby prawdopodobnie
wykryty i stracony, ale wybuch powstania 1 sierpnia 1944 r. obrócił wszystkie wysiłki
wniwecz. Jestem realistą, nawet, jeśli lubię marzyć. Denuncjacje spowodowały wiele
ludzkich tragedii. Ale to nie ma nic wspólnego z Polakami czy %7łydami. To tkwi w naturze
ludzkiej. Kiedy dziś chce się mówić o pokoju, trzeba uwzględnić i to podstawowe
doświadczenie. Trzeba zastanowić się nad człowiekiem i nad złem, które wyciska na nim
swe piętno.
51
8. POWSTANIE WARSZAWSKIE  I CO POTEM?
1 sierpnia 1944 roku Armia Krajowa rozpoczęła powstanie w Warszawie. Wiedzieliśmy,
że będzie to walka na śmierć i życie. Ale było dla nas oczywistością, że chcemy sami
oswobodzić swoją stolicę. Była to dla nas trzecia walka w mieście: pierwsza miała
miejsce podczas kampanii wrześniowej 1939 r., druga w kwietniu 1943 r. podczas walki
%7łydów w getcie warszawskim.
Armia Czerwona zbliżyła się już na 15 20 km do Warszawy. Dla nowoczesnych wojsk
jest to niewielka odległość. Niemcy znajdowali się w pełnym odwrocie.
Oficerowie polscy oceniali położenie podobnie jak Heinz Guderian  z jedną różnicą:
Guderian miał wywiad i zwiad lotniczy  a my Polacy, tylko wywiad. A jednak bez wy-
wiadu lotniczego na froncie oficerowie sztabowi AK doszli do takiej samej oceny sytuacji
militarnej.
Rosjanie pozostali tam, gdzie stali. Liczyli, że reszta polskiej elity wykrwawi się i potem
przejęcie władzy będzie łatwiejsze. Brudną robotą pozostawili Niemcom. Stolica Polski
poszła w ruinę.
Miałem wówczas 22 i pół roku. Ale miałem także doświadczenie Oświęcimia,
doświadczenie czterech lat działalności podziemnej, Armii Krajowej, pomocy %7łydom,
więzniom, wreszcie doświadczenie tajnej pracy dziennikarskiej. Nie dałoby się, więc
porównać mnie z jakimś współczesnym młodym człowiekiem z Polski, Niemiec czy
Anglii, z moim synem na przykład. Takie porównanie jest absurdem. Nie można
oczekiwać analogicznego doświadczenia od obecnego pokolenia młodzieży. Nie
rozgorycza mnie to ani nie rozczarowuje  całkiem przeciwnie: chciałbym oszczędzić
młodym ludziom ze wszystkich krajów Europy i całego świata tego, co sam musiałem
przeżyć.
Co robiłem w czasie Powstania? Powstanie Warszawskie należy do historii: wiele o nim
napisano. Byłem w kotle, w środku miasta, od początku do końca, 63 dni i 63 noce w
bombardowanym mieście. Pełniłem służbę w radiostacji  Anna" Biura Informacji i
Propagandy Komendy Głównej AK. Nie była to radiostacja służąca przekazywaniu
wiadomości za granicę, lecz jedna z komórek łączności między dzielnicami miasta dla
przekazywania wiadomości wojskowych. Pracowaliśmy ciężko dzień i noc, by w miarę
możliwości zapobiec stratom, oszczędzić krwi i życia ludzi. Przy małym nadajniku UKF
pracowaliśmy we dwóch z technikiem i byłem, że tak powiem, jednym z dyżurnych
mózgów. Co godzinę przekazywaliśmy bieżące wiadomości, podawaliśmy dalej
wszystko, co się działo: dane, informacje, rozkazy, co stało się o parę ulic dalej, gdzie nie
można było już przejść bez ryzyka ofiar itp. Jestem przeświadczony, że przyczyniliśmy
się do ratowania życia ludzi. I robiłem to chętnie, prawie nieprzerwanie, tylko z kilkoma
godzinami snu na dobę. Aączność w powstaniu zapewniały właściwie z czasem głównie
kanały i radio.
Zródmieście, gdzie się znajdowałem, walczyło najdłużej. Nasza placówka wydawała
także powielaną gazetkę w objętości dwu lub czterech stron maszynopisu dwa razy
dziennie o dwunastej w południe i o szóstej wieczór w nakładzie 500 do 1000
egzemplarzy.  Wiadomości z Miasta i Wiadomości Radiowe" przeznaczone były dla
52
ludności cywilnej. Jeden z wielu biuletynów Armii Krajowej. Byłem jej redaktorem i
miałem niewielu współpracowników. Najważniejsi byli dla nas eksperci, którzy słuchali
zagranicznych radiostacji  angielskich, francuskich i wszelkich innych możliwych 
Andrzej Jellonek i Włodzimierz Mroczkowski.
W czasie powstania  stale mi to na myśl wraca  wyzwolony został Paryż: 25 sierpnia
1944 r. Wywołało to u nas ogromną radość, ale równocześnie i gorycz, że my nie je- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jagu93.xlx.pl
  •