[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Juliana nie znała ani jednej litery.
Co miała począć? Kto mógł jej pomóc?
Nagle odetchnęła głęboko i szeroko otworzyła oczy. Ole!
Ole zapytał kiedyś matkę, co oznacza napis na jedynej księdze, jaka była w domu,
opasłym tomie odziedziczonym po rodzicach matki.  Nie wiem  odparła matka  ale może
napisano tam «Biblia»?"
Przez wiele dni Ole z ogromnym zainteresowaniem studiował te litery.  Tak właśnie
musi być  stwierdziÅ‚ w koÅ„cu.  Bo dwie z tych liter sÄ… takie same, a w sÅ‚owie «Biblia» sÄ…
też dwa takie same dzwięki. B.
36
Z taką wiedzą daleko jednak nie zaszedł. Dopiero w dniu, kiedy ojciec, który znał na
pamięć spore urywki Biblii, zdradził, że wie, jak się ona zaczyna, nieco rozjaśniło mu się w
głowie. Pierwsze zdanie miało brzmieć:  Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię .
Najpierw Olemu wydało się to wszystko niesłychanie zagmatwane, sądził bowiem, że
napis  Księgi Mojżeszowe jest właśnie początkiem. Po długich staraniach pojął wreszcie
związek. Rozpoznał literę I, no i oczywiście B, stąd  Bóg ... Dalej poszło już znacznie
łatwiej. Przyjmując te kilka słów za punkt wyjścia, zdołał poskładać i dalszy ciąg. Niektóre
słowa były bardzo trudne, nauczył się jednak czytać, niezbyt dobrze, ale wystarczyło.
Juliana nie mogła po prostu przepisać wiadomości pozostawionej na skale, uważnie
jednak przyglądała się każdemu znakowi tak długo, że aż wryły się jej w pamięć, a potem jak
najprędzej pobiegła do domu i zasypała Olego pytaniami. Wyciągnęła zza pieca wiązkę
cienkich patyczków i ułożyła na stole wzór możliwie najdokładniej odpowiadający temu,
który zastała na kamieniu. Linnea i Matti, z zaciekawieniem przepychający się jedno przez
drugie, zostali wyproszeni od stołu. Pokazała swą pracę tylko Olemu, no, ale on przecież
musiał to zobaczyć.
 Gdzie ty to widziałaś?  zapytał Ole zaskoczony, kiedy siostra skończyła już układać
swój wzór.
 Nieważne! Powiedz mi tylko, co to znaczy!
Chłopiec wyprostował jeden z patyczków, który najwyrazniej musiał się ześlizgnąć z
kamienia.
 Hmm... Tu napisano... Tych kresek nie rozumiem. Ale napisano: TAK WSZYSCY
ZASN ZA III DNI. Czy te trzy patyczki mają znaczyć  trzy ? Czy ty coś z tego pojmujesz?
Juliana uczyniła coś, co prawie nigdy nie zdarzało się wśród rodzeństwa: zarzuciła
Olemu ramiona na szyję i uścisnęła tak mocno, że z trudem mógł oddychać.
 Och, przestańże już, przecież nie ma za co dziękować! Ale powiedz mi, co to ma
znaczyć? Gdzie to znalazłaś?
 O, w żadnym szczególnym miejscu  Juliana starała się odpowiedzieć wymijająco. 
Ole... naucz mnie czytać!
 Czytać? Ciebie? No, mogę spróbować!
Teraz Juliana zaczęła zastanawiać się nad sensem przekazanej jej wiadomości. Po
długich rozmyślaniach doszła do wniosku, że nieznajomy pragnie zobaczyć się z nią
wieczorem, kiedy wszyscy będą spać. Najwidoczniej opuścił słowo  kiedy , pewnie ze
względu na to, że na głazie niewiele było miejsca. Jakie to proste!
37
Przez dwa następne dni chodziła jakby opromieniona wewnętrznym światłem.
Zamęczała Rebeckę pytaniami, jak wygląda i czy będzie mogła pożyczyć chustę matki? A
czy jej sukienka nie jest już okropnie, ale to okropnie zniszczona?
Bracia i siostry niczego nie rozumieli, cieszyli siÄ™ jednak, widzÄ…c JulianÄ™ w tak dobrym
humorze.
Jorulv miał swe własne troski. I on także zaczął odczuwać niepokój we krwi, podobnie
jak Juliana. W głębi duszy przeczuwał, że musi gdzieś istnieć inny świat, wielki, wspaniały
świat wspólnoty z drugim człowiekiem. Pragnienie poznania tej tajemnicy na razie jeszcze nie
było w nim takie intensywne, zwłaszcza że martwiło go co innego. Ojca nie było już od wielu
dni. Jorulv wiedział, że zejście w dolinę, którą płynie rzeka, może potrwać długo, ale żeby aż
tak się przeciągało? Ojciec zdecydowanie powinien wrócić już do domu.
A jeśli miał zamiar na zawsze pozostać w dolinie?
Nie, takim egoistą nie okazałby się chyba nawet on. W dodatku ojciec był tak dumny ze
swej górskiej zagrody, należała do niego, była wszystkim, co miał tu na ziemi. Jego
królestwo.
Z pewnością nigdy nie wyrzeknie się go dobrowolnie.
Właśnie dlatego Jorulv tak bardzo się niepokoił.
Lato powinno minąć spokojnie, na razie całkiem niezle radzili sobie sami. %7łycie w lesie,
na takim pustkowiu, wiele ich nauczyło. Ale co zrobią, jeśli przyjdzie ciężka zima, jedna z
tych, które naprawdę potrafiły dać się we znaki?
Cała odpowiedzialność spocznie na barkach Jorulva, a chłopak czuł, że jeszcze do tego
nie dojrzał. Podjęcie decyzji, które zwierzęta pozostawić przy życiu, a które zabić. Zimno i
głód. Brak paszy. Głód taki, że aż piszczało, przeżyli już wcześniej, i nigdy go nie
zapomnieli.
Już teraz, choć słońce mocno grzało, Jorulv zadrżał na myśl o tym, jak bardzo ważne
jest odpowiednie rozplanowanie prac na polu i w obejściu w lecie, tak by mrozna, śnieżna
zima zbytnio im nie dokuczyła. %7łeby chociaż tylko chata była bardziej szczelna! Pamiętał, jak
nocą włosy dzieci przymarzały do ścian przy szparach, którymi sączyła się wilgoć...
Czy powinien wyruszyć na poszukiwanie ojca?
I zostawić rodzeństwo samo? Wszak nie znał drogi wiodącej w dolinę, gdzie najpewniej
mieszkali inni ludzie. Mógł zabłądzić i nigdy nie odnalezć powrotnej drogi do ich zagrody.
Może to właśnie przydarzyło się ojcu?
Jeszcze jedna myśl dręczyła Jorulva, nie dając mu spokojnie spać po nocach. Zcieżka,
którą odszedł ojciec była jedną z tych, po których żadnemu z dzieci nigdy nie wolno było
38 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jagu93.xlx.pl
  •